To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.
Zwrócenie uwagi na problem raka piersi zaowocowało zainteresowaniem społeczeństwa potrzebą badań zapobiegawczych, która została ponownie pobudzona w 1987 roku, gdy zmodyfikowanej, radykalnej mastektomii poddała się Nancy Reagan. Pełna godności i współczucia reakcja Geralda Forda na operację, jaką przeszła żona, zachęciła inne kobiety będące w podobnej sytuacji i zaprzeczyła mitowi, że kobieta, która podda się mastektomii przestaje być kochana przez męża. Kilka lat później, gdy Betty przyznała się, że miała problemy z alkoholem i narkotykami, i zgłosiła się do centrum rehabilitacji, znów wykazała otwartą szczerość i zachęcała innych, by szukali pomocy. Po skutecznym wyleczeniu ufundowała Klinikę Betty Ford niedaleko Palm Springs w Kalifornii. Mieszkańcy okolicy są informowani za pośrednictwem codziennej prasy o każdej znanej osobie, która tam wejdzie - przypuszczam, że wiadomości zbiera jakiś zapalony dziennikarz siedzący wysoko na palmie z teleobiektywem. Gdy Betty lśniła, a dzieci świeciły przykładem, prezydent utrzymywał łagodny, stały blask. Pracował przy "niskim napięciu", które nigdy nie wywoływało iskrzenia wśród współpracowników - był niczym opiekun dla dzieci, tymczasowy rodzic. Podobnie jak Eisenhower, Spokojny towarzysz, był całkowitym przeciwieństwem Trumana, tak Ford był całkowicie inny niż poprzedzający go prezydenci. Podczas gdy Johnson kipiał życiem, przyjmował gości, był komiczny, rozdawał uściski, lubił się śmiać, manipulował ludźmi, był zuchwały i władczy, to Ford był powściągliwy, bezpretensjonalny, otwarty, sympatyczny, mówił spokojnie, był z natury całkowicie nieszkodliwy, obdarzony ironicznym poczuciem humoru i sympatycznym uśmiechem. Zawodny w szczegółach Ford był przeciwieństwem Nixona, który całkowicie panował nad wydarzeniami w każdej ważnej dziedzinie - Ford natomiast często zajmował się szczegółami. Nie miał również takiego klasycznego wykształcenia jak Roosevelt i niektórzy komentatorzy uważali go za inteligenta wagi lekkiej. Ponieważ prasa nie miała zbyt wielu powodów, żeby krytykować Forda, więc czepiała się błędów w jego wypowiedziach, takich jak na przykład na temat sygnałów Paula Revere'a "jeden, jeśli w dzień, a dwa, jeśli w nocy". Od Kennedy'ego różnił się Ford tym, że nie czuł potrzeby wygrywania. Cieszył się, że jest prezydentem, ale nie był zagrożony przez ludzi Silnych wokół siebie. Nie wykazywał inicjatywy ani w Kongresie, ani w Białym Domu, a jego kampania Whip Inflation Now (zlikwidować inflację teraz) ironicznie nazwana WIN (zwycięstwo) nigdy nie przyniosła sukcesu. Ford był bardziej menedżerem niż nowatorem i dawał nam raczej poczucie spokojnego zadowolenia niż dynamicznego przywództwa. Gdy nadszedł czas dla Forda, by z własnej inicjatywy ubiegać się o wybór na drugą kadencję, społeczeństwo zaakceptowało perspektywę jego ponownego wyboru. Nic złego nie zrobił - ale również niewiele zdziałał, by można go uznać za inspirującego. Był nieszkodliwy i nie miał wrogów, ale nigdy nie spowodował, byśmy maszerowali w takt jego uderzeń - głównie dlatego, że nie uderzał w żaden bęben. Mocne strony Spokojnego Forda stały się jego słabymi stronami, gdy kulawo prowadził bezbarwną kampanię, w której brakowało zdecydowanych przemówień. Naszą uwagę zwrócił jego dystans wobec faktów, gdy podczas debaty z Jimmy Carterem stwierdził, że w jego oczach Związek Radziecki z całą pewnością nie kontroluje narodów Wschodniej Europy. Po tym wydarzeniu kampania potoczyła się z górki, aż do przegranej Forda przy urnach wyborczych na rzecz jakiegoś farmera uprawiającego orzeszki ziemne, który perfekcyjnie zorganizował własną kampanię wyborczą i zwrócił na siebie uwagę narodu. Gerald Ford został prezydentem dzięki mocnym stronom osobowości Spokojnego i po 895 dniach przestał nim być z powodu słabych stron. Ale nie zabrał swojego fotela i nie uciekł. Przyjął porażkę ze spokojem, nie krytykował nikogo ze swojego personelu, nie obwiniał nikogo oprócz siebie, z wdziękiem przekazał władzę następcy, spakował walizki i odszedł na emeryturę na Rancho Mirage w pobliżu Palm Springs w Kalifornii. Nowe życie po prezydenturze Jako były prezydent Ford nie miał żadnych planów ani bogactw, więc gdy agent Norman Brokaw zaproponował, że postara się o kilka finansowych kontraktów, zaakceptował propozycję. Nagle Ford stał się rozchwytywany. Gdy rozdzwonił się telefon, Ford był zdumiony. "Nigdy wcześniej nie doświadczyłem czegoś takiego, więc było to zaskakujące" - powiedział.(4) NBC zapłaciło Fordowi około miliona dolarów za występy w filmach dokumentalnych. Harper and Row i "Reader's Digest" zapłaciły kolejny milion za pamiętniki Forda. Betty otrzymała pół miliona dolarów za dwa wystąpienia w NBC i nagle ich sytuacja finansowa nabrała jaśniejszych barw. Zaczęły napływać oferty konsultingowe z różnych firm i propozycje uczestniczenia w radach dyrektorów - Ford stanął wobec całkiem nowych wyzwań. W 1988 roku w Nowym Orleanie Betty i Jerry Ford zostali uhonorowani na Krajowej Konwencji Republikanów, na której Ford wygłosił najbardziej dynamiczne przemówienie w swoim życiu i oświadczył, że nie będzie stał z boku i nie pozwoli, by ktoś krytykował jego przyjaciela, George'a Busha. Na tym tle stworzono sobie nowy obraz Geralda Forda jako odnoszącego sukcesy biznesmana, dyrektora wielu zarządów, poszukiwanego konsultanta. Gerald Ford objął urząd jako nominowany prezydent dzięki mocnym stronom osobowości Spokojnego i utracił go przez kilka słabych stron. Od tamtej pory wszedł na nową drogę życia i - jak "Old Man River" (Stary Człowiek Rzeka) - spokojnie idzie nią dalej