To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.
Ich podpisy znajdujemy na proteście w sprawie zamknięcia Rakowa, a Janusz Radziwiłł, Zbigniew Góralski, Andrzej Morsztyn i inni kalwińscy potentaci wstawiają się za usuwanymi z Gdańska Braćmi Polskimi. W sprawie jednego z nich (Marcina Ruara) interweniują także dwaj magnaci katoliccy (Stanisław Ko-niecpolski i Łukasz Opaliński). I wreszcie kalwini systematycznie torpedują wszelkie próby wyłączenia arian spod opieki konfederacji warszawskiej. Dopiero w r. 1648 przystają milcząco na żądania katolików w tej sprawie, a w dziesięć lat później godzą się tchórzliwie na wygnanie arian z Polski. Wymawiali im gorzko ci ostatni, iż posłowie kalwińscy, choć na sejmie 1658, rokiubyła-ich--^ dziesięciu, nie wystąpili w obronie Braci Polskich. Przystali wtedy na uchwalenie < O f'rf edyktu banicji, który i ich samych uderza, „co widzą, _ ale po czasie" — pisał później Andrzej Lubieniecki.5 ^y^ff Do roku 1648 jednak wzajemna, przynajmniej ze- ''^fy'. wnętrzna, solidarność dysydentów hamowała skutecz- ^ nie narastającą nietolerancję. Dochodzi również do znacznego zbliżenia kalwinów i Braci Czeskich; na synodzie w Ostrorogu w 1627 r. kalwinT wielkopolscy, którym pozostało zaledwie siedem zborów, łączą się z tamtejszymi Braćmi, na pozostałych zaś terenach Rzeczypospolitej oba wyznania upodabniają się do sie-e Poc* Względem obrzędowym, wprowadzając m. in. wspólną agendę. Najtrudniej było o zbliżenie z lute-^anami, najmnief skłonnymi do ustępstw i liczącymi -„i ,le;! na P°moc miast pruskich niż na protekcję ^lacheckich dysydentów. 240 XII. Koniec jednej epoki Miasta te, z którymi się w Rzeczypospolitej niesłychanie liczono, nie tylko dość śmiało przeciwstawiały się katolikom na własnym terenie, ale i występowały częstokroć w obronie współwyznawców zamieszkałych w Koronie. Podobną rolę zaczynają również odgrywać książęta pruscy, którzy od połowy XVII w. coraz częściej wstawiają się u dworu polskiego za prześladowanymi protestantami. Te ostatnie interwencje miały zresztą w przyszłości ujemnie zaciążyć na losach Rzeczypospolitej. Jak na razie jednak, hamowały one w pewnym stopniu postępy nietolerancji. Kiedy na początku najazdu szwedzkiego (w pierwszej połowie 1656 roku), stawiając znak równości pomiędzy „lutrami" a zdrajcami, rzucono się na dwory szlachty różnowierczej, Jan Kazimierz ostro potępił te napady. Król zaprzeczył, jakoby wydał rozkaz wyniszczenia protestantów w Polsce; nie chciał on bowiem zrażać do siebie tak księcia siedmiogrodzkiego, kalwina Jerzego II Rakoczego, jak protestanckich miast pruskich (z trwającym wiernie przy Rzeczypospolitej Gdańskiem na czele) ani też przecinać wszelkich dróg porozumienia z wiarołomnym elektorem, Fryderykiem Wilhelmem. W miastach pruskich zresztą każdorazowe sukcesy szwedzkie pociągały za sobą zakazy urządzania procesji katolickich, wypędzanie jezuitów, odbieranie zagarniętych przez kontrreformację kościołów. Aktualny układ stosunków politycznych wielokrotnie krzyżował jej plany. Udało się wprawdzie po długich zabiegach doprowadzić do unii Ormian z kościołem katolickim, ale dzieło unii brzeskiej okazało się za to w dużym stopniu nietrwałe. Już w początkach XVII stulecia jedni porzucali kościół unicki dla prawosławnego, drudzy zaś (przede wszystkim szlachta) woleli od razu przyjąć obrządek kościoła rzymskiego. Rży111 14. Katedra ormiańska we Lwowie. CHNSYRAM DE HA XII. Koniec jednej epoki 241 15. Cenzura kościelna: darcie ksiąg. Drzeworyt T. Tretera (1588)- chcąc temu zapobiec wydał w 1624 roku zakaz przechodzenia z obrządku grekokatolickiego na rzymskokatolicki, obowiązujący początkowo zarówno duchowieństwo, jak i świeckich, a ograniczony później do samego kleru. Co ważniejsze jednak, kościół prawosławny, faktycznie mimo zniesienia istniejący, uzyskał wkrótce własną hierarchię duchowną. Przywrócono ją nielegalnie w 1620 r., w wyniku m. in. starań Kozaków czynionych w tej sprawie u patriarchy jerozolimskiego, Teofana. Na jesieni 1620 r. wyświęca on w kijowskiej cerkwi, przy zasłoniętych oknach, biskupów oraz metropolitę Hioba Boreckiego. Ośmieleni tym prawosławni domagali się uznania ich kościoła, nazywanego oficjalnie dyzunickim. Zygmunt III Waza zabronił posłuchu dla nielegalnie utworzonej hierarchii, polecając chwytać i karać jej przedstawicieli. W rzeczywistości jednak żadnemu z nich włos z głowy nie spadł. Kiedy zaś arcybiskup połocki, Józe-fat Kuncewicz, zaczął się uciekać do gwałtownych metod, wywołało to powszechne oburzenie. Zamykał on cerkwie prawosławne, wyganiał popów itd. Wymawiał mu to gorzko hetman litewski, Lew Sapieha, który zarzucał Kuncewiczowi, iż gwałci wolność sumienia. W końcu porywczy arcybiskup padł ofiarą własnej gorliwości religijnej; zamordowali go w 1623 r. mieszczanie witebscy, kilkunastu z nich za to ścięto, a ratusz, w którym się gromadzili, zburzono. Nic więc dziwnego, iż toczone w atmosferze wzajem-ego zacietrzewienia pertraktacje prawosławno-unic-zun'"16 doprowadziły do pojednania obu stron. Dy-nici zyskują zresztą poparcie Kozaków, z którymi nie CZp°Spouta nie może się nie liczyć, odbywają oficjal-diTnTtr8-11,0^' prowadza- szkoły i bractwa. Ze wzglę-oraz licząc się z faktami dokonanymi, C 242 XII. Koniec jednej epoki XII. Koniec jednej epoki 243 aysajwy uznaje w 1633 roku oficjalnie istnienie ' hierarchii prawosławnej. Decyzji tej papież nie zatwierdził, wzywając biskupów unickich i łacińskich do bronienia praw kościoła, naruszanych przez króla. Władysław IV niewiele się tym przejął, a sejmy z lat następnych (1635 i 1647) przyznały wyznawcom prawosławia te same swobody wyznaniowe, co i unitom; m. in. zwrócono im liczne cerkwie. /Stosunek króla do spraw religii odbiegał znacznie | od mało tolerancyjnej postawy jego ojca, stąd też panowanie Władysława IV przyniosło pewne odprężenie w sprawach wyznaniowych i częściowe przynajmniej złagodzenie nacisku kontrreformacji^/ Chcąc wystąpić wobec pogrążonej w odmętach wojny trzydziestoletniej Europy w roli mediatora skłóconych wyznań, (starał się_on nawet o pojednanie protestantów z katolikami._W_ tym celu zwołano w 1645 roku w Toruniu colloąuium charitatiwum (dosłownie: rozmowę miłosierną). Wzięli w niej udział 'z jednej strony luteranie, kalwini i Bracia Czescy, z drugiej zaś duchowni katoliccy