To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.
Wśród zbuntowanych chorągwi lipkowskich już na początku 1673 roku dały się zauważyć objawy niezadowolenia ze służby u Turków. Objawy depresji wystąpiły przede wszystkim u Tatarów osiadłych od wielu pokoleń w Rzeczypospolitej. W znacznym stopniu spolonizowani, przyzwyczajeni do szlacheckich przywilejów, przywiązani do swych posiadłości na Litwie nie mogli przyzwyczaić się do tureckiego despotyzmu. Coraz częściej też zaczęli z nienawiścią spoglądać na swych przywódców, którzy wyprowadzili ich z Polski. W połowie lipca 1673 roku do Kamieńca Podolskiego przybyli wysłannicy sułtańscy, którzy przywieźli Aleksandrowi Kryczyńskie-mu nominację na beja miasta Baru. Jako oznakę władzy wręczyli mu buńczuk. W drugiej połowie XVII wieku Bar był głównym miastem starostwa liczącego ponad 40 osad. Tu właśnie zamierzali Turcy osadzić Kryczyńskiego i jego ludzi. Nadanie Kryczyńskiemu zdewastowanego starostwa niewiele korzyści przyniosło Lipkom. Już wkrótce zaczęły się niesnaski między obdarowanym, a resztą rot- mistrzów. W Rzeczypospolitej przygotowującej się do rozprawy z Turkami bacznie obserwowano zmianę nastrojów wśród tatarskich renegatów. W styczniu 1673 roku polski szpieg doniósł z Kamieńca, że niektórzy Lipko wie żałują zdrady i łatwo można ich namówić do powrotu pod sztandary armii koronnej. Hetman Jan Sobieski, mimo że wychowany w tradycji antymu-zułmańskiej, odnosił się z pewną sympatią do lipkowskich zbójów. Nigdy też, w przeciwieństwie do innych dowódców polskich, nie wieszał i nie ścinał wziętych do niewoli Lipków. On też był głównym zwolennikiem przeciągnięcia ich na służbę Rzeczypospolitej. W memoriale o przygotowaniach do wojny z Turcją pisał: „Tatarom, którzy zdradziecko poszli od nas, amnestię i skuteczną obiecać łaskę, bo i ci już tego żałują, że od nas poszli i odzywają się, że znaczną uczynią przysługę, byle mogli mieć cecuritatem (bezpieczeństwo) wrócenia się do nas". Obradujący w marcu 1673 roku sejm warszawski pod wpływem Sobieskiego potwierdził Tatarom litewskim wszystkie dotychczasowe prawa i przywileje. Ponadto uwolnił ich „od wszystkich depaktacyj (zdzierstw), stanowi szlacheckiemu niezwykłych, tak w grodach, ziemstwach, trybunałach, jako też in rationibus kwitowego od poborców wymagania" pod groźbą kary na opornych, jako na uciskających szlachecki stan. Sejm również zwolnił wszystkich Tatarów służących w wojskach Rzeczypospolitej od płacenia pogłównego. Uchwały te miały nie tylko wynagrodzić wierność pozostających w armii litewskiej muzułmanów, ale również przygotować grunt pod przyszłe rozmowy ze zbuntowanymi rotmistrzami tatarskimi, miały zachęcić ich do powrotu do Rzeczypospolitej. Hetman Sobieski znając nastroje panujące wśród żołnierzy chorągwi lipkowskich liczył, że uda mu się nakłonić zbuntowanych rotmistrzów do powrotu pod sztandary polskie jeszcze w 1673 roku. Dlatego też wyznaczył komisarza, w osobie rotmistrza Marcina Bo-gusza, do kierowania rokowaniami z przywódcami Lipków. Powierzenie tej funkcji oficerowi, który mszcząc się za doznane krzywdy tępił bez miłosierdzia tatarskich renegatów, nie wróżyło powodzenia. Pan Bogusz, znany zagończyk i wyborny dowódca, wieszając wziętych do niewoli Lipków miał zwyczaj mawiać: „Niucha tabaki 171 172 niewarte to sobacze życie, cóż dopiero szczypty prochu i kawałka ołowiu". Służba w armii tureckiej nie przyniosła Tatarom spodziewanych korzyści. Nie wszystkim też podobały się panujące w Turcji stosunki. Wyniesienie Aleksandra Kryczyńskiego na bejostwo barskie spotęgowało jedynie rozgoryczenie wśród innych rotmistrzów. Z tych też względów nietrudno było Marcinowi Boguszowi nawiązać kontakt z antagonistami beja barskiego. Na przeszkodzie pełnego porozumienia z rozgoryczonymi Lipkami stanęła nie tylko obustronna nieufność, podejrzliwość Turków, ale również próby zgładzenia hetmańskiego komisarza czynione przez Kryczyńskiego. Mimo tych trudności sprzysiężeni rotmistrzowie tatarscy zdołali dostarczyć panu Boguszowi następujące warunki powrotu zbuntowanych chorągwi do Rzeczypospolitej: 1. Jeżeli przez to żadnych przymowisk, cośmy zgrzeszyli przed majestatem Króla Jego Mości i całą Rzeczpospolitą, mieć nie będziemy. 2. W wierze i nabożeństwie naszem jeżeli żadnej przeszkody mieć nie będziemy; także meczety na gruntach swoich jeżeli wolno stawiać będzie. 3. Sądy kryminalne jeżeli tak, jako szlachcie, sądzone będą: także w sprawach, świadectwach jeżeli równy będzie Tatarzyn szlachcicowi. 4. Także głowy zabitego Tatarzyna w Statucie położone będą, jeżeli Król Jego Mość i cała Rzeczpospolita zniosą i jako szlachcie położą. 5. Stare zasługi, dla którycheśmy się narazili majestatowi Jego Królewskiej Mości i całej Rzeczypospolitej, jeżeli nam przywrócone będą, albo respektem onych zasług według pocztu naszego klucz jaki jeżeli nam w dziedzictwo obrócą. 6. Rotmistrzom, którzy by się nawrócili, jeżeli zaraz listy przypowiednie dane będą, żołd i chleb zarówno z polskimi chorągwiami jeżeli będzie dochodził, i teraz z nowozaciężnymi. 7. W Księstwie Litewskim pozostałe majętności wszystkim jeżeli znowu przywrócone będą. 8. Asekuracja Króla Jego Mości i Ich Mości Panów hetmanów koronnych i litewskich i dwunastu senatorów jeżeli nam dane będą na to, iż nasz występek sejmem zniosą, a te punkta konstytucją stwierdzą. 9. I na te punkta jeżeli Jego Mość Pan komisarz (Bogusz) nam za granicą przysięże, a my gdzie będzie tego potrzeba, gotowi pojedynkiem przysiąc, że do gardł naszych życzliwymi poddanymi Jego Królewskiej Mości będziemy i całej Rzeczypospolitej sługami. 10. Pod chorągwiami szlacheckimi jeżeli będzie wolno towarzyszowi służyć. Dokument podpisali w imieniu swych podkomendnych: Adam Murawski, Dżafar Murawski, Samuel Korycki, Samuel Krzeczkow-ski, Samuel Murza, Lichtezar Szabłowski oraz Aleksandrowicz. Pierwsza próba porozumienia Tatarów-Lipków z Polską nie powiodła się. Zapewne warunki zbuntowanych rotmistrzów wydawały się stronie polskiej zbyt wygórowane. Mimo to zwolennicy powrotu na służbę Rzeczypospolitej stawali się coraz bardziej aktywni. We wrześniu 1673 roku Lipkowie zaczęli znowu nękać najazdami ludność województwa ruskiego. Udając chorągwie jazdy polskiej wpadali do wsi i osad, dworów szlacheckich a nawet mniejszych miasteczek. Wszędzie zostawiali za sobą pożary i zgliszcza. Rabowali dobytek, a ludność wybijali bądź uprowadzali w niewolę. Działalność zbuntowanych Tatarów bardzo trafnie scharakteryzował Erazm Otwinowski, autor kroniki o czasach króla Augusta II Sasa