To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

W pośrodku pawilonu ustawiła się grupa niewiast i wygrywa jakąś melodię na harfach, lutniach i lirach. Król rozsiadł się wygodnie na poduszkach krzesła. Jest znużony i smutny; być może, że malarz spostrzegł w nim trawiącą go chorobę i przeczuł jego przedwczesną śmierć. Młody monarcha wyciąga puchar, a jego żona napełnia go winem z amfory. Trzy córki otaczają jego krzesło; jedna trzyma duży bukiet kwiatów, druga podaje mu talerz ze słodyczami, a trzecia zabawia ojca rozmową. Jednak szczególnie wyraźnie uwydatnia się przewrót artystyczny w drugim fresku z tego cyklu rodzinnego. Gdy jedna z córek umarła, Akhnaton kazał ją pochować w swoim grobowcu i wymalować na ścianie wzruszającą scenę, wyrażającą ból i żałobę rodziny królewskiej. Naokoło zmarłej dziewczynki, leżącej na marach, stoją rodzice i jej pozostałe przy życiu siostrzyczki. Szczególnie przejmująca jest postać Nefertite: trzyma ona najmłodsze dziecko na ręku, a na jej twarzy maluje się głębokie cierpienie. W sztuce egipskiej jest to dzieło bez precedensu, tu bowiem po raz pierwszy wyrażono uczucie boskiej rodziny faraona w tak ludzki i niepowściągliwy sposób. Walka Akhnatona z arystokracją i kastą kapłanów przybrała z czasem ostrzejsze formy. Faraon pousuwał ze swego otoczenia wszystkich dawniejszych dostojników i - jak to nam donosi w inskrypcji swego grobowca jeden z dostojników - dobierał sobie współpracowników spomiędzy wolnych chłopów. Inny wysoki urzędnik dworski mówi o sobie: «Byłem człowiekiem niskiego pochodzenia z ojca i matki, ale król postawił mnie na nogi. Pozwolił mi się wznosić... byłem człowiekiem bez własności, a on w swojej hojności dał mi codzienne pożywienie, mnie, co kiedyś musiałem żebrać o kawałek chleba.» Opozycja możnowładców i kapłanów ukartowała spisek na życie faraona. Wiemy to z fresku i napisu, jaki znaleziono w grobowcu naczelnika policji. Widzimy go tam, jak sprowadza przed oblicze wielkiego wezyra trzech ujętych spiskowców. W napisie wielki wezyr dziękuje Atonowi za pomoc w wykryciu zbrodniarzy i błogosławi faraona Akhnatona. Faraon prowadził dotąd politykę oględną w stosunku do kapłanów i pozwolił im swobodnie uprawiać kult tradycyjnych bogów. Ale z chwilą ujawnienia spisku stał się fanatykiem religijnym i obrazoburcą. Pozamykał świątynie, kazał zburzyć posągi lokalnych bóstw, a ze szczególną zawziętością prześladował tebańskiego Amona. Rozsyłani przez niego agenci wydrapywali imię tego boga w świątyniach i grobowcach, a nawet docierali do najdalszych skrajów pustyni, gdzie usuwali je z napisów wykutych na ścianach skalnych. Arystokraci musieli pozmieniać swoje nazwiska rodowe, o ile zawierały w źródłosłowie imię Amona. Najistotniejszy sens poczynań reformatorskich faraona sprowadzał się właściwie do walki o władzę z arystokracją i kapłanami. W gruncie rzeczy nawet ustanowienie monoteizmu było wyrazem dążenia do jedynowładztwa. Ponieważ reformy Akhnatona nie miały charakteru społecznego i nie przynosiły szerokim masom ludności żadnej ulgi politycznej i ekonomicznej, przeto napotykały w Egipcie powszechną obojętność. Z chwilą jednak, gdy Akhnaton zaczął prześladować bożków lokalnych, spotkał się z biernym oporem i niezadowoleniem mas ludowych. Byli to bożkowie prości, życzliwi i pomocni, w zażyły sposób związani z życiem i pracą chłopów. Choć łatwo dawali się porwać gniewowi i mściwości, choć otaczała ich groza i niesamowitość - to jednak mieli cechy ludzkie, zrozumiałe dla prostego człowieka. Natomiast Aton, ów niewidzialny bóg występujący pod symbolem tarczy słonecznej, był dla nich czymś zgoła niezrozumiałym, obcym i obojętnym. Toteż fanatyczne sekciarstwo Akhnatona wytworzyło wkrótce nieprzebytą przepaść między jego dworem a szerokimi rzeszami ludu egipskiego, wśród którego szukał przecież oparcia, dobierając z jego środowiska swoich najbliższych współpracowników. Ustanawiając kult Atona młody faraon snuł w zapalnej wyobraźni szerokie zamysły imperialistyczne. Wiemy już, że dzięki podbojom jego przodków mocarstwo Egiptu obejmowało Syrię, Palestynę i Nubię. Ponieważ większość tych podbitych ludów uprawiała pod różnymi formami kult słońca, Akhnaton sądził, że nie trudno będzie pozyskać je dla Atona, który w ten sposób stałby się wspólnym, uniwersalnym bogiem państwa. Wtedy nastąpiłby drugi, tym razem pokojowy podbój tych obszarów, co dla mocarstwa egipskiego stanowiłoby trwalsze więzy niż siła zbrojna