To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

Uważano, iż lekceważy on te same zasady, dzięki którym niegdyś odniósł tyle świetnych zwycięstw18. Guderian stwierdził, że Rommel przeszedł kompletną odmianę i znowu rozumuje jak oficer piechoty19. Niemniej jednak po jakimś czasie część osób uznała argumenty Rommla i zaczęła udzielać mu poparcia20. Po naradzie większości zainteresowanych, która odbyła się 21 marca (wziął w niej udział także Hitler), Rommel uznał, że w końcu zdołał postawić na swoim. Okazało się jednak, że niezupełnie. Znaczenie miało nie tylko rozwinięcie wojsk, ale i sprawowanie nad nimi kontroli operacyjnej, a w tym względzie Rommel oczekiwał dla siebie więcej. OKW próbowało tę całą przepychankę (pod czujnym okiem Hitlera, do którego oczywiście należały ostateczne decyzje) zakończyć kompromisowo: dać Rommlowi trochę tego, czego się domagał, zachowując jednak zwierzchnictwo nad większą częścią sił pancernych. Miano nadzieję, iż rozwiąże to spory. Nadzieja okazała się płonna. Rommel zanotował po kolejnym spotkaniu z Geyrem 9 kwietnia, że nie doszło do zbliżenia odmiennych stanowisk, reprezentowanych przez nich obu21. Odbyta następnego dnia rozmowa z Rundstedtem też nie dała mu zbytnich powodów do radości. W liście do Jodła z 23 kwietnia Rommel napisał, że z tego, co widzi, decyzje podjęte 21 marca nie weszły w życie. Dywizje pancerne w wielu wypadkach znajdowały się daleko od wybrzeża i nie przeszły pod jego komendę. Geyr nadal nie wierzył w możliwość skutecznej obrony strefy nadmorskiej. Argumenty Rommla nie zostały przyjęte, co doprowadziło do pogorszenia stosunków osobistych między niemieckimi dowódcami. Rommel napisał 27 kwietnia do żony o „Geyrze von Schweppenburgu, wobec którego byłem ostatnio bardzo szorstki, ponieważ nie przychyla się on do moich planów”22. 28 kwietnia Geyr oraz Guderian spotkali się z Rommlem na wieczornej naradzie, która - cytując dziennik wojenny Grupy Armii ,,B” - zakończyła się „wyczerpującą dyskusją dotyczącą wykorzystania przydzielonych sił pancernych”23. Wynik tejże dyskusji nie satysfakcjonował Rommla. Może wydać się osobliwe, że szef niemieckich wojsk na zachodzie nie wziął, przynajmniej bezpośrednio, udziału w tym sporze, rozstrzygając go wydaniem nie budzących wątpliwości decyzji. Feldmarsz. Gerd von Rundstedt był zwierzchnikiem Rommla jako dowódca Grupy Armii ,,A” jeszcze w dniach triumfu we Francji w 1940 roku. Podczas operacji „Barbarossa” kierował Grupą Armii „Południe”, która przeszła przez Ukrainę, docierając do Rostowa i Zagłębia Donieckiego. Pomimo tych osiągnięć Geyr surowo opisał Rundstedta jako oficera nie mającego większego pojęcia na temat dowodzenia związkami pancernymi24. Geyr prywatnie uważał, że Rundstedt nie dorównuje Rommlowi. Rundstedt liczył sobie w 1944 roku już sześćdziesiąt osiem lat; był typowym przedstawicielem starej niemieckiej generalicji, typem pruskiego kawalerzysty, dobrze ułożonego, inteligentnego, uprzejmego oraz powściągliwego. Rundstedt wyznawał dość tradycyjne poglądy na wojnę i problemy dowodzenia. Uważał, iż mieszanie się w szczegóły nie jest jego sprawą. Wolał czuwać nad wielką mapą, przedstawiającą rejon batalii, podejmować tylko najważniejsze decyzje, a resztę zostawiać zaufanym i energicznym podwładnym, których zresztą rzadko wizytował25. Uważał też, iż własnym zwierzchnikom może czasem udzielić rady, ale nigdy nie wolno przeciwstawić się płynącym z góry postanowieniom. Miał rozległą wiedzę na temat historii wojskowości, a przy tym ogromne doświadczenie bitewne oraz stały, twardy charakter. Rundstedt przebywał na zachodzie Europy od dwóch lat, a przez te dwa lata OKW interesowało się tym obszarem raczej marginesowo. Z racji wieku niechętnie spoglądał na energiczne metody wojowania, którym hołdował na przykład Rommel. Ponadto zdawał sobie sprawę, że w hitlerowskich Niemczech to do Führera jako naczelnego wodza należy ostatnie słowo, także w kwestiach militarnych. Zapewne z tego powodu nie chciał też zbyt stanowczo ingerować w spory swoich podkomendnych. Rundstedt - już po październiku 1943 roku - doskonale pojmował, iż w tej wojnie Niemcy nie mają wielkich szans. Nie żywił złudzeń i nie przejawiał nadmiernej ochoty do walki. Kwatera główna Rundstedta znajdowała się w St. Germain. On sam mieszkał w komfortowych warunkach w hotelu „Georges V” w Paryżu. W opinii Rommla sztab OB West pogrążony był w letargu, a „wypoczynkowe” warunki w podbitej Francji niebezpiecznie rozleniwiły stacjonujących tu niemieckich żołnierzy. Rundstedt wykazał się w przeszłości jako wybitny dowódca, ale obecnie jakby z premedytacją spoczął na laurach. Przewidywał, że zbliżająca się kampania przebiegać będzie „po staremu”, że dojdzie do boju spotkaniowego gdzieś na wybrzeżu. Jeżeli uda się pokonać tam nieprzyjaciela, w co święcie wierzył jego nowy i energiczny dowódca Grupy Armii „B”, to dobrze