To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

„Sądzę, że to jest tylko wprawa - myślał. - Ciekaw jestem, czy Mama-Kangurzyca też będzie musiała się wprawiać, żeby to zrozumieć”. - Jest tylko jedna ważna rzecz - wtrącił Prosiaczek kręcąc się niespokojnie. - Rozmawiałem z Krzysiem, który mi powiedział, że Kangury są powszechnie znane jako jedne z Najdzikszych Zwierząt. Na ogół nie boję się Dzikich Zwierząt, ale każdy o tym wie, że jeśli jednemu z Najdzikszych Zwierząt zabrać Jego Małe, ono staje się tak dzikie jak Dwa Najdziksze Zwierzęta. Wobec tego powiedzenie „a kuku!” jest może trochę nierozsądne. Królik poślinił koniec ołówka i powiedział: - Prosiaczku, nie masz ani krzty odwagi! - Niełatwo jest być odważnym - odparł Prosiaczek, lekko pociągając noskiem - kiedy jest się tylko Bardzo Małym Zwierzątkiem. Królik, który z wielkim skupieniem zabierał się do pisania, podniósł łebek i powiedział: - Właśnie dlatego, że jesteś Bardzo Małym Zwierzątkiem, możesz się przydać w przedsięwzięciu, jakie mamy przed sobą. Prosiaczek był tak przejęty myślą o tym, że może się przydać, że zapomniał się bać, i gdy Królik oświadczył, że Kangury są Niebezpieczne tylko podczas zimowych miesięcy, a w innych okresach są Łagodnego Usposobienia, Prosiaczek ledwo mógł usiedzieć na miejscu, tak bardzo mu się śpieszyło, żeby się przydać. - A co ja będę robił? - spytał Puchatek ze smutkiem. - Chyba nie będę mógł się przydać? - Nic nie szkodzi, Puchatku - rzekł Prosiaczek pocieszająco. - Może innym razem. - Bez Puchatka - powiedział Królik uroczyście, ostrząc szpic ołówka - całe przedsięwzięcie będzie niemożliwe. - Och - westchnął Prosiaczek i usiłował nie wyglądać na rozczarowanego, Puchatek zaś poszedł do kącika i rzekł z dumą do siebie: - Niemożliwe beze mnie. Taki to już ze mnie Miś. - A teraz proszę posłuchać - powiedział Królik, gdy skończył pisać. I Puchatek z Prosiaczkiem usiedli obok, słuchając pilnie z otwartymi pyszczkami. A Królik to właśnie napisał: PLAN PORWANIA MALEŃSTWA 1. Uwagi ogólne. Mama-Kangurzyca biega prędzej niż którekolwiek z nas, nawet ja. 2. Uwagi bardziej ogólne. Mama-Kangurzyca nigdy nie spuszcza oka z Maleństwa, chyba tylko wtedy, gdy jest ono bezpiecznie zapięte w jej kieszeni. 3. A zatem. Jeśli mamy porwać Maleństwo, musimy uzyskać Znaczną Przewagę, ponieważ Kangurzyca biega prędzej niż ktokolwiek z nas, a nawet ja (patrz 1). 4. Uwaga. Jeśli Maleństwo wyskoczy z kieszeni Kangurzycy, a na jego miejsce wskoczy Prosiaczek, Kangurzyca nie zauważy różnicy, gdyż Prosiaczek jest Bardzo Małym Zwierzątkiem. 5. Jak Maleństwo. 6. Jednak Kangurzyca musiałaby patrzeć w inną stronę, tak aby nie zauważyła wskakującego do jej kieszeni Prosiaczka. 7. Patrz 2. 8. Inna uwaga. Jednak gdyby ją Puchatek zajął interesującą rozmową, mogłaby przez chwilę patrzeć w inną stronę. 9. A wtedy ja mógłbym uciec z Maleństwem. 10. Prędziutko. 11. I Kangurzyca nie spostrzegłaby różnicy. Dopiero Potem. Królik odczytał to uroczyście i przez krótką chwilę nikt nie odzywał się słowem. Wreszcie Prosiaczek, który tylko w milczeniu otwierał i zamykał ryjek, zdołał wykrztusić ochrypłym głosem: - A co potem? - Co przez to rozumiesz? - Kiedy Kangurzyca Zobaczy Różnicę... - Wtedy wszyscy mówimy „a kuku!” - My wszyscy troje? - Tak. - Ojej! - O co chodzi, Prosiaczku? - O nic - odparł Prosiaczek - dopóki my wszyscy troje mówimy „a kuku”. Dopóki my wszyscy mówimy - powtórzył Prosiaczek - to nic nie szkodzi. Ale nie zależy mi na tym specjalnie, żeby powiedzieć „a kuku” samemu. Zresztą to nawet nie brzmiałoby ładnie. A czy jesteś zupełnie pewien tego, co mówiłeś o zimowych miesiącach? - O zimowych miesiącach? - Tak, o tym, że one są Niebezpieczne tylko w zimowych miesiącach? - O, tak, najzupełniej. Więc co, Puchatku? Czy wiesz już, co będziesz miał do roboty? - Nie - odparł Kubuś Puchatek. - Jeszcze nie wiem. A co będę robił? - Więc masz tylko mówić bez przerwy do Kangurzycy, tak żeby odwrócić jej uwagę. - Oo... ale o czym? - O czym ci się podoba. - Czy myślisz, że mógłbym jej powiedzieć na przykład kawałek wierszyka czy coś w tym rodzaju? - O, to-to właśnie - odparł Królik. - Doskonale. Więc ruszamy. I poszli wszyscy wypatrywać Mamy-Kangurzycy. Kangurzyca z Maleństwem spędzali miłe popołudnie w Lesie, na piaszczystej polance. Maleństwo ćwiczyło się w niewielkich skokach na piasku, wpadało do mysich norek, a potem wyłaziło na wierzch, a Mama-Kangurzyca kręciła się koło swego synka mówiąc: - Jeszcze tylko jeden skok, kochanie, i idziemy do domu. A tu nagle kto się zjawia, gramoląc się na piaszczysty pagórek? Kubuś Puchatek. - Dobry wieczór, Mamo-Kangurzyco! - Dobry wieczór, Puchatku! - Popatrz, jak ja skaczę - zapiszczało Maleństwo i wpadło do innej mysiej norki. - Jak się masz, Maleństwo, dzielny kawalerze! - Właśnie mieliśmy wracać do domu - rzekła Kangurzyca. - Dobry wieczór, Króliku! Jak się masz, Prosiaczku! Królik i Prosiaczek, którzy ukazali się z drugiej strony pagórka, powiedzieli: „Dobry wieczór!” i „Jak się masz, Maleństwo!” - a Maleństwo dopominało się, żeby koniecznie popatrzyli, jak ono skacze, więc stanęli i patrzyli. I Mama-Kangurzyca też patrzyła... Królik dwa razy mrugnął na Puchatka, który zwrócił się do Kangurzycy. - Droga Kangurzyco - powiedział - nie wiem, czy ty interesujesz się Poezją? - Raczej nie - odparła Kangurzyca