To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.
Zaufanymi Henryka byli natomiast dwaj znani poeci. Młodszy z nich, manie-rysta Philippe Desportes, towarzysz orgii i hulanek Henryka, wsławił się melodyjnymi i pełnymi żaru lirykami wznawiającymi tradycje Petrarki; starszy, Guy de Faur du Pibrac, cieszył się opinią wybitnego humanisty. Czytał on teraz w drodze i komentował elektowi Politykę Arystotelesa, traktowaną jako podręcznik sztuki rządzenia, szczególnie zresztą przystający do ustroju Rzeczypospolitej: Henryk zapoznał się z nim już wcześniej dzięki ofiarowanemu mu rękopisowi dzieła Marcina Kromera Polonia, dokładnemu i rzeczowemu opisowi jego nowego państwa. Przygotowywał się do królowania sumiennie. Liczył się z tym, że będzie trwałe. Sejm koronacyjny Stanęli na wielkopolskiej granicy, w Międzyrzeczu, 24 stycznia 1574 roku. Przez przeszło półtora roku - 566 dni - Rzeczpospolita nie miała króla. Teraz witał go łacińską przemową, na czele delegacji Senatu i wspaniale odzianych chorągwi magnackich, 175 Dzieje Polski i Litwy zakłócenie koronacji królewskiej biskup Karnkowski, wyrażając nadzieję, że dokona czynów równie wspaniałych jak we Francji. Elekt odpowiedział krótko po włosku. Cztery dni później stanął w Poznaniu na trzydniowy odpoczynek; tam wielkopolski protestant, Abraham Zbąski, zacięty niegdyś wróg Zygmunta Augusta, wyraził nadzieję, że Henryk, w przeciwieństwie do swego poprzednika, nie będzie rozpusty uprawiał i godności nadawał ludziom niegodnym. Zważywszy na skłonności elekta, brzmiało to zachęcająco: oznaczało, że Polacy sąjuż do tego przyzwyczajeni. Pamiętajmy, że to przecież po Zygmuncie Auguście Sfor-zy wstępował teraz na tron Henryk Medi-ci. Ich wychowanie narzucone przez mocne i zaborcze włoskie matki, ich zamiłowania, charaktery i metody działania były niezwykle podobne. Ubierali się tylko odmiennie: w ówczesnej Europie moda też zmieniała się szybko. Ryć. 145. Renesansowy ratusz w Poznaniu, z gotyckiego w latach 1550-1560. gruntownie przebudowany Jechali dalej przez Kórnik ambitnego garbusa Stanisława Górki, Kalisz, Krze-pice wytwornego kosmopolity Mikołaja Wolskiego, Częstochowę, Rabsztyn Seweryna Bonera, Balice Jana Firleja -przez włości czołowych magnatów Korony - do Krakowa. Król wjechał na Wawel wieczorem 18 lutego, po całodniowych, nużących uroczystościach u bram miasta i w samej stolicy. Koronację wyznaczono już na 21 lutego, wbrew protestom zebranych na sejm koronacyjny posłów, żądających wpierw sprawozdania z rokowań paryskich. Senat posłów zlekceważył, niewielu z nich nawet zmieściło się w katedrze, zapełnionej urzędnikami, dyplomatami, klerem. Obrzęd, zdaniem wyraźnie biorących górę senatorów, mógł obejść się bez szlachty. I obywał się, póki nie nadeszła pora na przysięgę. Uchański odczytał wówczas formułę tradycyjną, na którą przysięgali poprzedni królowie. Henryk ją powtórzył. Szmer rozległ się wśród protestantów. Firlej wymownym gestem położył rękę na koronie. Król nie wiedział w pierwszej chwili, o co chodzi; gdy się zorientował, rzekł gniewnie: "Jakom ją poprzysiągł w Paryżu, tak ją teraz poprzysiąc chcę". Biskupi protestowali nadal przeciw zaprzysiężeniu konfederacji warszawskiej. Dopiero Pibrac i Jan Chodkiewicz znaleźli formułę kompromisową. Po jej powtórzeniu przez Henryka, po uspokojeniu rozruchu w katedrze przez Firleja, Uchański mógł wreszcie uwieńczyć skronie Henryka polską koroną. Zajścia w katedrze były dopiero początkiem burzliwego dnia. Po koronacji, w czasie uczty królewskiej, Jan Zieleński, dworzanin Zygmunta Augusta, dostrzegł, 176 Wielkie Bezkrólewie zajscia na uczcie po koronacji starcie Samuela Zborowskiego z Janem Tęczyńskim Ryć. 146. Fryz podstropowy Historia życia ludzkiego w Sali Poselskiej zamku królewskiego na Wawelu, 1532 rok. że Jerzy Mniszech, krajczy koronny, stojąc za królem, przygotowuje mu mięsiwo. A przecież komisja badająca stosunki na dworze pod koniec życia zmarłego króla obciążyła Mniszchów mocno. Zieleński zaś był świadkiem oskarżenia. Trudno się dziwić, że uczciwy sługa, widząc, jak podejrzany o udział w otruciu poprzedniego króla dworzanin podaje jedzenie następnemu, zareagował z miejsca, ostrzegając głośno Henryka po włosku i żądając odsunięcia krajczego. Skandal zatuszowano. Mniszcha król odsunął na krótko od obowiązków i po zbadaniu sprawy uniewinnił, karcąc Zieleń-skiego za wytoczenie sprawy "w niewłaściwym czasie i bez dostatecznych powodów". Wyrok był jawnie niesprawiedliwy, ale Henryk wiedział dobrze, jaką opinię ma jego matka, wiedział, że wokół umierającego Zygmunta Augusta kręcili sięjej wysłannicy - Krasowski, Balagny - i wolał śledztwa nie ryzykować. Po uczcie odbywał się turniej. Uczestniczył w nim między innymi Samuel Zborow-ski, odważny, ale i porywczy rotmistrz, brat Piotra i Jana, który poczuł się obrażony przez sługę kasztelana wojnickiego Jana Tęczyńskiego. Spór w rodzinie - bo kolejny z braci Zborowskich, Mikołaj, żonaty był z siostrą Tęczyńskiego - zakończył się tragicznie. Opuszczając Wawel, Samuel zaskoczony został na podjeździe do zamku przez Tęczyńskiego ze zbrojnym orszakiem. Padły pierwsze strzały. Bezbronny Samuel, w panice, czekanem wyrąbał sobie drogę i uciekł w miasto, nie bacząc, że ranił, lekko zresztą, kasztelana przemyskiego Andrzeja Wapowskiego. Lecz ranny, zamiast dać się opatrzyć, zaniósł natychmiast skargę do Henryka. Upływ krwi, zapewne i zakażenie, zrobiły swoje. Po kilku dniach Wapowski zmarł. Z uczestnika zwady Samuel stał się winnym zbrodni, a król miał nowy proces do rozstrzygnięcia. Sąd współczesny zastanawiałby się najwyżej, czy Samuel, działając bezsprzecznie w obronie własnej, przekroczył jej dozwolone prawem granice. W myśl ówczesnego prawa polskiego Samuel był winien zabójstwa, do tego pod bokiem królewskim, i powinien był zapłacić głową: liczył się skutek, nie intencja