To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

Pod koniec 1924 r., lub w 1925 r. stałem się prenumeratorem, a później i kolporterem wydawnictw Niezależnej Partiii Chłopskiej. Organ prasowy tej partii, również wielokrotnie zakazywany przez władze państwowe, po każdym zakazie zmieniał swoją nazwę i wychodził dość regularnie jako tygodnik pod nazwą: „Walka Ludu", „Niezależny Chłop" i „Niezależny Oracz". Wcześniejsze wydawnictwa NPCh do mnie nie docierały, a późniejszych już nie prenumerowałem. Tematyka tych czasopism obejmowała głównie problematykę wsi, była adresowana do chłopa, a nie do robotnika. Rozpowszechniałem przeto te czasopisma na wsi, wykorzystując osobiste znajomości i kontakty z chłopami lub chłopo-robotnikami z okolicznych wsi, między innymi Świerzowej, Lężan, Polanki, a także mojej rodzimej miejscowości — Białobrzegów. W niektórych z tych wsi (Świerzowa) powstały nawet nieformalne organizacje NPCh założone przez czytelników organu prasowego tej partii. W jednym z jej tygodników, chyba „Niezależnym Chłopie", ukazała się bojowa pieśń pt. „Hymn Oraczy". Pieśń ta śpiewana na melodię „Gdy naród do boju wystąpił z orężem" cieszyła się dużą popularnością wśród chłopów, do których docierały wydawnictwa NPCh. Śpiewali ją przy różnych okazjach. Pamiętam jak w 1926 r. grupa chłopów sympatyzujących z NPCh, biorąca udział w demonstracji pierwszomajowej w Krośnie, zebrana na placu, skąd wyruszał pochód, zaśpiewała tę nie znaną szerszemu ogółowi pieśń rewolucyjną, która została przyjęta przez słuchaczy z dużym aplauzem. Sprawiało mi radość, że zapoczątkowana przeze mnie działalność na rzecz NPCh w postaci torowania jej wydawnictwom drogi do chłopów, trafiła na podatny grunt i przynosi dobre owoce. Tak więc poczynając od n Zjazdu „Siły" moją drogę rewolucyjną, po której poprzednio kroczyłem i której niejako po omacku poszukiwałem, zaczęły wytyczać wydawnictwa prasowe Związku Proletariatu Miast i Wsi oraz lewicy związkowej, a w późniejszym okresie także wydawnictwa Niezależnej Partii Chłopskiej. Stały się one busolą w mojej dalszej działalności w łonie organizacji „Siła" i na terenie organizacji związ- kowej w fabryce. Z nich też czerpałem argumenty w rozmowach i dyskusjach, jakie prowadziłem z robotnikami na różne tematy społecz-no-polityczne. Mimo młodego wieku zdobywałem sobie u nich pewien autorytet, co znajdowało wyraz także w tym, że na zebraniach związkowych —jeśli zabierałem głos — przyjmowali z uwagą i aprobatą moje wystąpienia, wykraczające nieraz poza sprawy wewnątrzfabryczne. Na zebraniach tych przewodniczący oddziału związku chemicznego, J. Koniuch, powoływał mnie często na sekretarza dla sporządzenia protokołu z przebiegu zebrania. Protokół taki odczytywano zawsze na następnym zebraniu. r ..ft 14. Pierwsza konspiracja \ W tym czasie, pozostając pod głębokim wpływem czasopism Związku Proletariatu Miast i Wsi, zacząłem uważać siebie za komunistę. Z partią komunistyczną nie miałem jednak żadnego kontaktu, chociaż bardzo tego pragnąłem. Ale w Krośnie, a nawet chyba w całym powiecie krośnieńskim, KPP nie miała wówczas swoich organizacji. Postanowiłem zatem utworzyć grupę komunistów z najbardziej bliskich mi politycznie członków „Siły" oraz skupiać wokół siebie, w fabryce, robotników przejawiających sympatie dla komunistów. Pierwsza konspiracyjna grupa, którą utworzyłem i która z mojej inspiracji uważała się za grupę komunistów, składała się z trzech członków „Siły". Oprócz mnie w jej skład wchodzili: Andrzej Mendelowski, który wraz ze mną uczestniczył w n Zjeździe „Siły" oraz — o ile nie mylę imienia — Stanisław Żółkoś. Wszyscy trzej pracowali w rafinerii nafty w Krośnie. Za bliskiego sympatyka komunistów uważałem starszego od nas wiekiem robotnika rafinerii o nazwisku Antoni Paluch (od niego nabyłem karabin). Nie wprowadziłem go jednak w skład naszej grupy „trzech", chociaż posiłkowaliśmy się nim w naszej pracy. W okresie późniejszym Paluch był członkiem KPP. Sympatyków partii komunistycznej, z którymi utrzymywałem bliskie kontakty, było kilkunastu, tak wśród członków „Siły", jak i w rafinerii nafty, a także wśród chłopów, czytelników wydawnictw NPCh. Jak mi wiadomo, niektórzy z nich wstąpili później do KPP. Między innymi zmarły przed kilku laty Józef Zajdel, chłop drobnorolny w Białobrzegach oraz [Szymon] Smereczyń-ski ze wsi Łężany koło Krosna. Ten ostatni należał w czasie okupacji do PPR. W pierwszej połowie 1942 r., kiedy skierowano mnie na Podkarpacie, zetknąłem się z nim dwu- lub trzykrotnie. Później został aresztowany przez gestapo. Początkowo osadzono go w więzieniu w Jaśle, a dalsze jego losy są mi nie znane. Z pewnością został uśmiercony, gdyż na wolność już nie wrócił. W naszej trzyosobowej grupie spiritus moven, duszą i motorem byłem ja. Ode mnie wychodziła każda inicjatywa naszej działalności, ja ustalałem zasady postępowania