To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

 Wybijcie sobie to z gBowy. 127  Nie histeryzuj, Karolino  0:0 popatrzyBa F0 mnie spokojnie.  Nic ci si nie stanie.  Ale ja si boj.  Nie, to ona si boi. Ty jeste[ u siebie.  Iw swoim wieku  zachichotaB Marek.  A w ogóle to ja mam szkoB. Musz do niej i[ ~M wytoczyBam najci|szy argument.  He, he! Chi, chi!  zachichotali zbiorowo w ró|nych tonacjach.  Co za [miechy?!  ryknBam rozezlona.  Nie tylko musz, ale i chc  brnBam rozpaczliwie dalej. OdpowiedziaB mi znów huragan [miechu.  No, nie pójdziesz do szkoBy  kusiB niepedagogicznie Marek.  A co ze zwolnieniem?  pisnBam.  0:0 ci napisze  powiedziaBa szybko Justyna.  0:0, nie rób takiej tragicznej miny i nie wzdychaj. Napisz, |e z powodu kBopotów rodzinnych. A to przecie| nie jest kBamstwo.  To kiedy bdziecie? poddaBam si na caBej linii.  Ja dopiero okoBo szesnastej. Bd próbowaBa si wyrwa wcze[niej. Nie ma rady, siostrzyczko  0:0 u[miechnBa si do mnie i potargaBa mi grzywk.  My na pewno wcze[niej, du|o wcze[niej  Jus^ tyna równie| obdarzyBa mnie u[miechem, ale pokazaBam jej jzyk.  Marek ma wizyt umówion na dziesit. To nie potrwa dBugo i zaraz wracamy. Helenka wstanie, dasz jej jakie[ po|ywne [niadanie i ani si obejrzysz, a bdziemy razem czeka na Mk. UwierzyBam. NastawiBam pralk i zabraBam si do czytania, pogryzajc jednocze[nie kruche ciasteczka. Helenka obudziBa si o dziesitej i ziewajc wyszBa z pokoju ubrana w moj flanelow koszul nocn. 128 __ Cze[, jak si spaBo? Helenka w odpowiedzi pokazowo ziewnBa. ___ Jeste[ gBodna?  A i owszem  zgodziBa si i niepewnie usiadBa, a wBa[ciwie przysiadBa na brze|ku fotela.  Chcesz najpierw je[ czy si umy?  pytaBam cierpliwie.  Mniemam, |e kpiel jest zgoBa niepotrzebna. Za|ywaBam jej wczora. Domy[liBam si inteligentnie, |e mówi o jakiej[ kpieli w XVII wieku, któr co prawda nie bardzo sobie wyobra|aBam, ale odnosiBam si do tego z du| rezerw.  Tak, ale miaBa[ gorczk, byBa[ w ruinach  mówiBam prowadzc j do Bazienki.  Tu masz rcznik, a tu...  schyliBam si do szafki i wydostaBam z niej now szczoteczk do zbów  tu szlafrok, szampon, mydBo, a ubranie zaraz ci donios.  Dzikuj  znowu ziewnBa.  A gdzie Kornelia, Justyna i Marek? Kornelia to byBa 0:0. Moja siostra bdc jeszcze maB dziewczynk nie potrafiBa wymówi swego imienia i nazwaBa si Mk.  Wyszli, mieli co[ do zaBatwienia. Bd na obiedzie. Id robi [niadanie.  Po co za[?  zdziwiBa si.  Jak to po co? Nie jeste[ gBodna?  teraz ja si zdziwiBam.  Jestem, a jak|e.  To ju| wiesz dlaczego.  A sBu|ba?  Co sBu|ba?  W|dy s to czynno[ci sBu|bie przynale|ne. "  % Eliksir przygód 129  Aaa  dopiero po dBu|szej chwili odzyskaBam gBos:  U nas nie ma sBu|by. Zreszt jak prawie wszdzie  zamknBam za sob drzwi i wzruszyBam ramionami.  SBu|ba, sBu|ba  powtórzyBam na swój u|ytek i zachichotaBam. Raptem doznaBam ol[nienia. OdwróciBam si na picie i ponownie wpadBam do Bazienki. Helenka oparta o umywalk znowu ziewaBa