To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

Grupa I Andrew Pennington Fleetwood Rozalia Otterbourne Panna Van Schuyler Luiza Bourget (kradzież) Ferguson (względy polityczne) Grupa II Pani Allerton Tim Allerton Kornelia Robson Panna Bowers Doktor Bessner Signor Richetti Pani Otterbourne James Fanthorp Poirot odsunął od siebie notatki. — Wszystko, co pan napisał, jest trafne i dokładne — rzekł. — Czy pan się ze mną zgadza? — Tak. — A co pan ze swej strony wymyślił? — spytał Race. — Ja? Tylko jedno pytanie: dlaczego wyrzucono pistolet za burtę. — Czy to wszystko? — Na razie tak. Dopóki nie znajdę całkowicie zadowalającej odpowiedzi na to pytanie, wszelkie domysły uważam za bezsensowne. To pytanie powinno być punktem wyjścia. Zechce pan zauważyć, przyjacielu, że w swej analizie obecnego stanu śledztwa pan nawet nie próbuje na nie odpowiedzieć. Race wzruszył ramionami. — Wyrzucono go za burtę ze strachu! Poirot pokręcił przecząco głową. Uniósł zwiotczały, nasiąknięty wodą aksamit i rozpostarł go na stole. Dotykał palcem osmalonych miejsc i dziur od kuli. — Niech mi pan powie, przyjacielu — rzekł nagle do Race’a — bo jest pan bieglejszy w sprawach broni palnej ode mnie. Czy takie owinięcie pistoletu istotnie wycisza huk wystrzału? — Nie. To nie jest żaden tłumik. Poirot kiwnął głową. — Wobec tego człowiek, który miał sporo do czynienia z bronią palną, dobrze o tym wie. Natomiast kobieta może nie mieć o tym pojęcia? Race rzucił na Poirota zaciekawione spojrzenie. — Prawdopodobnie nie. — Mogła więc wyczytać taką rzecz, w którejś z kryminalnych powieści, gdzie autorzy nie bardzo silą się na dokładność, gdy idzie o szczegóły? Race pstryknął palcem w maleńki pistolet z rękojeścią z masy perłowej. — Ta zabaweczka w ogóle nic robi zbytniego huku — oświadczył. — Ciche pyknięcie, najwyżej. A jeśli wokoło panuje wrzawa, tylko jedna osoba na dziesięć jest w stanie taki odgłos odróżnić. — To samo i ja pomyślałem — odrzekł Poirot. Wziął chusteczkę do rąk i zaczął ją pilnie oglądać. — To męska chustka, ale niepodobna, by należała do eleganckiego mężczyzny. Na pewno z bardzo taniego sklepu, kosztowała najwyżej parę groszy. — Takich może używać tylko człowiek pokroju Fleetwooda — powiedział Race. — No właśnie, Andrew Pennington, jak zauważyłem, używa bardzo wytwornych, jedwabnych chustek — odrzekł Poirot. — Może Ferguson? — podsunął Race. — Możliwe, ale tylko jako wyraz buntowniczych poglądów. W takim wypadku jednak byłoby to coś barwnego we wzorek. — Posłużył się nią zamiast rękawiczki, żeby utrzymać w ręce pistolet i nic pozostawić odcisków — oświadczył Race i dodał lekko żartobliwym tonem: — „Chusteczka z rumieńcem”, co? Przypomniał mi się kryptonim sprawy, którą pan dawno temu prowadził. — No właśnie. Ma taki iście jeune fille* kolor, prawda? — odrzekł Poirot. Odłożył chusteczkę na stół i zajął się szalem, raz jeszcze oglądając dokładnie przestrzelone dziury. — A jednak — mruczał — jest w tym coś dziwnego… — Co znów takiego? — spytał Race. — Cette pauvre madame Doyle* — powiedział Poirot. — Leży tam sobie spokojnie… z niewielkim otworem w głowie. Przypomina pan sobie jej postać? Race spojrzał zaintrygowany na Poirota. — Odnoszę wrażenie, że próbuje pan naprowadzić mnie na jakąś myśl, a ja ni rusz nic mogę połapać się, o co chodzi… ROZDZIAŁ XIX Zapukano do drzwi. — Proszę — powiedział Race. Wszedł steward. — Przepraszam — rzekł zwracając się do Poirota. — Pan Doyle pana prosi. — Już idę. Poirot wstał. Opuścił pokój, bocznym wejściem wszedł na spacerowy pokład, a stamtąd do kajuty doktora Bessnera. Simon z twarzą w wypiekach i gorączce leżał wsparty na poduszkach. Widać było, że jest zakłopotany. — Jak to ładnie z pana strony, że się pan zjawił. Otóż chciałbym pana o coś poprosić. — Słucham. Simon jeszcze mocniej poczerwieniał na twarzy. — Chodzi o Jackie. Chcę się z nią zobaczyć