To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.
Ciotka Marsha szczelnie pozamykała wszystkie okna i drzwi, i gotowała kapustę. Cieszy się dobrą formą, jak powiedziała, którą kapusta może jeszcze tylko poprawić. Trudno sobie wyobrazić formę, którą rzeczywiście mogłaby poprawić kapusta. W dodatku ciotka Marsha przyrządziła ją tak, że w smaku przypominała kompost. Vince stwierdził, że wolałby jeść prawdziwy kompost, jednak nie wyrwał się z tym przed ciotką. Wiedział, że byłyby kłopoty Ale to nie tylko kapusta. Również różane perfumy i sposób, wjaki przemieszały się z kapuścianymi wyziewami, zmieniły tak bardzo zapach naszego domu. tf?\rr. Zimno, ciemnobrązowo i schludnie O piątej ciotka Marsha zawołała nas do jadalnego na obiad. Chociaż posiadamy taki pokój, normalnie nasza rodzina je w kuchni. Jadalny jest specjalnym pokojem mamy i nigdy nic się tam nie zmienia. Obrazy Vincenta ze słonecznikami, które porozwieszała na ścianach wieki temu, trzy zielone szklane wazony, chiński wachlarz i posążek kobiety niosą- 68 cej miskę z wodą znajdują się dokładnie na swoich miejscach. Wydaje się, że wszystkie pozostałe rzeczy ciągle są przekładane albo się gubią i w ten sposób robi się miejsce dla nowych. Ale nie w jadalnym. Mama mówi, że to pokój do przyjmowania gości, jedyny, w którym nie wolno bałaganić. Nic łatwiejszego, bo nikt nigdy nie ma ochoty tam wchodzić. Nawet goście - tacy jak mamy najlepsza przyjaciółka, Linda, albo Rina, albo wujek Nedley-proszą: „Och, daj spokój, Sandy, zjedzmy w kuchni, nie w tym jadalnym. Jest zbyt oficjalny". Myślę, że „oficjalny" ma coś wspólnego z zimnym, ciemnobrązowym i schludnym. Jadalny jest ulubionym pokojem ciotki Marshy i tam właśnie musimy teraz siadać do obiadu. Ciotka Marsha nakrywa tak, że jej miejsce znajduje się u szczytu stołu, moje naprzeciwko, a Vince'a i Aidana po obu bokach. - Dzieciaki - powiedziała ciotka Marsha, zanim usiedliśmy - umyliście ręce? Pokażcie! Wyciągnęliśmy dłonie, żeby je obejrzała. Z reguły nie pamiętamy o myciu rąk przed obiadem, a mama i tata z reguły zapominają nam kazać to zrobić. - Wstyd! - oznajmiła ciotka, odwracając nasze dłonie. -Macie pojęcie, jakie choroby możecie złapać? Amebioza! Salmonella! Campylobacter! Wszystkie zabójcze! Natychmiast na górę i wyszorować się! Więc poszliśmy z powrotem na górę. - Czujesz zapach obiadu? - spytał Vince z rękami pod kranem. - Wymioty - stwierdził Aidan. - Zamknij się, Aidanie - powiedziałam, chociaż też wy-wąchałam coś bardzo dziwnego. 69 Ig /\/ereczki zapiekane w cieście - Nereczki Zapiekane w Cieście! - oznaj miła ciotka Marsha, wykładając mi na talerz duży kawałek czegoś czarnego. Pamiętałam Nereczki Zapiekane w Cieście z ostatniego razu. Wujek Nedley nazwał je „karą boską". Jęczał: „Marsha, to czysta kara boska. Zamówmy coś na wynos". Ciotka Marsha miała autentycznie przygnębioną minę. Mama powiedziała: „Nedley, doprawdy, twoje żarty bywają okropne. Marsho, to jest pyszne!", ale zauważyłam, że prawie nic nie zjadła. To dlatego, że nerki to narządy, wyjaśnił mi tata, a narządy mają dziwaczny smak, bo pełnią w ciele różne funkcje, takie jak usuwanie przetrawionych resztek. Podczas obiadu nikt wiele nie mówił. Słychać było każde szurnięcie naszych noży i widelców, które skrobały po talerzach. Aidan rozlał mleko i przez chwilę wyglądał tak, jakby się miał rozpłakać. Ciotka Marsha spojrzała na niego i powiedziała: - Już minęły dni, kiedy byłeś dzidziusiem, Aidanie. Nikogo to nie interesuje. Dolna warga Aidana przestała latać z góry na dół, a policzki wróciły do normalnego koloru. Nikt nigdy nie może zmusić Aidana, żeby przestał płakać, jeżeli on sam sobie tego nie życzy. To doprowadziło mnie do furii. Miałam ochotę wstać od stołu i powiedzieć: „Jeśli mój mały braciszek chce płakać, wolno mu. To jego prawo, słyszałaś kiedyś o prawach?" Ale prawda była taka, że podobnie jak Aidan i Vince, bałam się ciotki Marshy. Nereczki Zapiekane w Cieście okazały się drugim obok kapusty ulubionym daniem ciotki Marshy. Później Vince 70 powiedział mi, że w smaku przypominają gotowane rzygi. Myślałam o tym, żeby mu wytłumaczyć, że nerki to narządy do wydalania przetrawionych resztek, ale mogłabym tylko pogorszyć sprawę. ???)- ?? nie Dickens Po obiedzie ciotka Marsha zapytała, czy chcielibyśmy, żeby nam coś poczytać. Ja już od wieków czytam sama, Aidan ma swoje komiksy, a Vince po prostu nie lubi książek. - Och, chyba sami sobie poczytamy, ciociu Marsho -oznajmiłam. - Myślę, że już pora, żeby Aidan dał spokój komiksom i spróbował czegoś nowego. Aidanie, robisz się już za dorosły na te śmieci, prawda? - To nie żadne śmieci - powiedział Aidan. - No cóż, nie są to powieści Dickensa! - roześmiała się ciotka Marsha. Vince też się roześmiał i powiedział na tyle ściszonym głosem, że tylko ja go usłyszałam: - Chyba głupowieści. I pobiegł na górę. Vince lubi tylko Nintendo i PlaySta-tion. - Dobrze, więc róbcie, jak chcecie. Ciotka Marsha wyglądała na trochę smutną. Musi naprawdę lubić tego Dickensa. Poszliśmy z Aidanem w ślady ?????'?. - Ciekawe, czy mama i tata wciąż są jeszcze w Paryżu? - spytał Vince. 71 - Zamknij się - warknęłam. Chyba ostatnio jakoś często to powtarzałam. - Sama się zamknij - powiedział Vince i poszedł do swojego pokoju. Kiedy czytałam już od jakiegoś czasu w łóżku, usłyszałam kroki ciotki Marshy na schodach. - Zgaś lampę! - zakomenderowała, zaglądając przez uchylone drzwi. - Ale jest dopiero siódma, ciociu Mar... - Sen to zdrowie, Bettino! Uśmiechnęła się do mnie, a potem pstryknęła światło. Zrobiła to tak szybko, że zajęło dobrą chwilę, zanim oczy trochę mi się przyzwyczaiły i zobaczyłam w mroku jej nadal uśmiechniętą twarz. Leżałam przez pewien czas, aż usłyszałam, jak Vince po cichu mija moje drzwi. Wyglądało mi to na kolejną noc w budzie. Kilka minut później poszłam sprawdzić, co słychać u Aidana. Spał, ale położyłam się na dolnym łóżku, ot tak, na wypadek, gdyby obudził się w nocy i przestraszył. Przynajmniej wiedziałam, że Vince'owi będzie wystarczająco ciepło. W budzie u Mandy miał ukryty dodatkowy koc i poduszkę