To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

Szymonowi Magowi towarzyszyła kobieta imieniem Hele- na. Marcjon wysłał do Rzymu pewną kobietę, która miała przygotować nie- wiasty na przyjęcie jego doktryny. Dopuszczał on udzielanie chrztu przez ko- biety, a także sprawowanie przez nich funkcji kapłańskich. Naukę Harpo- kratesa w Rzymie szerzyła pewna Marcellina. Apelles, uczeń Marcjona i za- łożyciel odrębnej sekty gnostyckiej, uległ wpływowi dziewiczej prorokini Filomeny. ' Kobiety były filarem sekty montanistów, zrodzonej we Frygii w połowie II w. Obok Montanusa Pryscylla, Maksymilla i Kwintylla przepowiadały ko- niec czasów i bliskie królestwo niebieskie, nawołując do wstrzemięźliwości. Na dziewiętnaście montanistycznych proroctw, które do nas dotarły, siedem pochodzi od tych kobiet. Pryscylla miała twierdzić, iż objawił się jej Chrystus pod postacią kobiety odzianej we wspaniałą szatę, napełnił ją Mądrością i oświadczył, że Jeruzalem niebiańskie zejdzie z niebios w Pepuzie, mieście frygijskim. Po śmierci Montanusa kierownictwo ruchu przypadło Maksymilli. Euzebiusz cytuje jej słowa: „Jestem odepchnięta daleko od owiec jak wilk. Nie jestem wilkiem. Jestem Słowem, Duchem, Potęgą." Epifaniusz z Sala- miny na Cyprze, autor dzieła zwalczającego rozmaite herezje, który dla celów polemicznych musiał je opisywać, twierdził, że pewne kobiety monta- nistki były, na podstawie słów Pawła z Listu do Galatów, wyświęcane na ka- płanów i biskupów. Z pism Tertuliana dowiadujemy się o istnieniu w Kartaginie kobiet, któ- rych aspiracje sięgają obszaru działania zakazanego dla ich płci. W traktacie Preskrypcja przeciw heretykom, charakteryzując zachowanie heretyków (heretyków w ogóle, a nie członków konkretnej sekty), pisał: „A jak bezczelne są ich kobiety! Ośmielają się nauczać, prowadzić dyskusje, egzorcyzmować, obiecywać zdrowie, zapewne i chrzcić..." (przekł. ks. E. Stanuli) Nawróciwszy się na montanizm, Tertulian powoływał się na proroctwa Pryscylli, ale nie przeszkadzało mu to w atakowaniu kobiet za ich pretensje do udzielania chrztu, nauczania, składania ofiary, egzorcyzmowania. W następnych wiekach sytuacja będzie się powtarzała, kobiety będą zyski- wały na znaczeniu w nurtach o charakterze profetycznym, usuwanych poza Wielki Kościół, lub rodzących się poza nim. Ale i w gminach należących do niego możemy obserwować (choć rzadziej niż wśród heretyków) zjawiska wskazujące na to, że nie wszystkie kobiety godziły się z ograniczeniami, ja- kie im narzucono. Szczególnie dotyczyło to ogromnie interesującego środo- wiska, jakie stanowiły wdowy. Wdowy nie tworzą dziś osobnej grupy w życiu społecznym ani osobnego 288 Kościół a kobiety problemu w życiu Kościoła, nie przywykliśmy więc do traktowania ich jako osobnej kategorii; uwaga, jaką poświęcają im chrześcijańscy autorzy starożyt- ności, budzi nieco zdziwienia. W minionych wiekach (rzecz tyczy się nie tyl- ko starożytności) istniał jednak problem wdów, i był to problem poważny z kilku powodów. Wdowy stanowiły kategorię kobiet wymagających ochrony. Najbiedniej- sze z nich, zwłaszcza te, które nie miały bliskiej rodziny (bądź którymi rodzi- na nie chciała lub nie była w stanie się zająć), mogły być całkowicie pozba- wione środków do życia. Szczególnie dramatyczna była sytuacja kobiet ma- jących małe dzieci i kobiet starych, schorowanych. Jednak nawet te, które posiadały jakieś zasoby, mogły znaleźć się w kłopotach: obrona interesów majątkowych (i innych) własnych lub dzieci czy też walka z naciskami rodzi- ny przymuszającej do nie chcianego małżeństwa wymagały oparcia w kimś, komu można by zaufać i kto cieszyłby się społecznym autorytetem