To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.
- Wzruszyła ramionami i odgryzła kolejny kawał ciasta. - Moim zdaniem nie wędruje bez celu. Doskonale wie, dokąd zmierza, lak czy owak, George tańczy hula-huła na Hawajach, wiec potrzebowałam kogoś do pomocy. Roman dobrze sobie radzi. Mae postanowiła odbyć wyprawę do zachodniego skrzydła, żeby przekonać się o tym na własne oczy. ale w tej chwili co inricgo zaprzątało jej głowę. - On się na ciebie gapi. Charity wodziła czubkiem palca po rancie szklanki, żeby choć trochę zyskać na czasie. - Wszyscy Ba mnie patrzą. Ciągle jestem na widoku. - Nie udawaj idiotki, młoda damo. Pudrowałam ci tyłek, kiedy jeszcze latałaś z pieluchą. - A co to ma do rzeczy? - Charity uśmiechnęła się od ucha do ucha. - Pauzy? - Wzruszyła ramionami. - Ja też na niego pauzę. - Mae 2naczaco uniosła brwi. - Przecież ciągłe mi powtarzasz, że potrzebuję mężczyzny. - Są mężczyźni i mężczyźni - orzekła Mae. - Ten na oko nie robi złego wrażenia. Pracy też się nie boi. Niejedno przeżył, moje dziecko, bez dwóch zdań. - Pewnie wolałabyś, żebym się spotykała z Jimmym Loggcrmanem. - To mięczak. Charity wybuchnęła śmiechem, a potem oparła brodę na rękach. - Miałaś rację. Naprawdę poczułam się lepiej. Zadowolona Mae odwiązała fartuch. Była przekonana, że Charity to rozsądna dziewczyna, postanowiła jednak mieć Romana na oku. SI » w JEST MOJ POH - Ib dobrze. Nic jedz juz więcej ciasta, bo brzuch cię rozboli i przez całą noc nic zmrużysz oka, - Takjest, pszepani. - I nie zostawiaj mi w kuchni bałaganu - dodała, wciągając luźny żakiet. - Nie zostawię, psze pani. Dobranoc, Mae. Kiedy za kucharką zatrzasnęły się drzwi. Charity wyda-!a głębokie westchnieaie. Wraz z odejściem Mae dobiegał końca kolejny pracowity dzieli. Zapewne goście leżeli w łóżkach albo kończyli grę w karty. Jeśli nie wydarzy się nic nieprzewidzianego, aż do rana będzie spokój. Ostatnio coraz częściej zastanawiała się nad zainstalowaniem wanny do masażu wodnego- Mogłaby dzięki temu przyciągnąć do ośrodka część' klienteli sanatoriów. Spraw- dziła też koszt zakupu solarium i oczami duszy widziała już salę w południowym skrzydle. Zimągoscie mogliby przyjeżdżać na kąpiele w gorącej wodzie z bąbelkami, a wieczory spędzać* przy ogniu płonącym w kominku ze szklaneczka, rumowego ponczu w ręku. Charity sama chętnie skorzystałaby z takich kąpieli w te nieliczne zimowe dni, kiedy w zajeździe było pusto. Od dawna zamierzała również otworzyć sklep z pamiątkami, w którym miejscowi artyści i rzemieślnicy mogliby oferować turystom swoje wyroby. Nic szczególnie okazałego. To powinien być niewielki pawilon pasujący stylem do zajazdu. Ciekawe, czy Roman zostanie tu wystarczająco dtugo, żeby powierzyć mu to zadanie. Rozsądek nakazywał Cha-rity nie wiązać z nim planów. Niemal od początku ten mężczyzna wzbudził jej żywe zainteresowanie. Może za- TOEgrw^ppM » 53 frapowało ją to, że tak bardzo się od niej różnił? Małomówny, podejrzliwy, samotny. A jednak... może (o tylko gra jej wyobraźni, ale Charity wydawało sic, że Roman jej potrzebuje, choć pewnie nie zdawał sobie z lego sprawy. Dotychczas nie zaznała tylu emocji, co w obecności Romana. Nie pytał, nie prosti, iylko brał to, na co miał ochotę. Zdawała sobie sprawę, że nie potrafi on uszanować kobiecych pragnień. Byłoby więc lepiej, znacznie lepiej, gdyby ograniczyli się do kontaktów zawodowych. Przyjaźń, tak, ate na dystans, I na pewno nie miłość. J aka szkoda, że tak trudno jej stędotego stosować. Roman obserwował, jak Charity przesuwała okruszki ciasta po talerzu. Jej włosy byty rozpuszczone i potargane, jakby przeczesała je tylko od niechcenia palcami po zdjęciu gumki. Bose, ukrzyżowane w kostkach stopy położyła oa stojącym naprzeciwko krześle. Była rozluźniona. Nie przypominała tryskającej energią kobiety, którą miał przed oczami przez cały dzień. Żałował, że nie leżała w łóżku, głęboko uśpiona. Wolałby uniknąć kontaktu z nią, bo musiał zajrzeć do biura. Zdawał sobie sprawę, że powinien wycofać się niezauważony. Nie mógł zrozumieć, co tak bardzo go poruszyło w scence, na którą patrzył, co spowodowało jego niepokój? W kuchni było ciepło, w powietrzu unosit się aromat ciasta i używanych przez Mae Środków czystości o zapachu leśnym i cytrynowym. Nad zlewem wisiał koszyk, z którego niemal kipiała jakaś bujna, zielona roślina. Każdy centymetr był wyszorowany do połysku. Ogromna lodówka cicho szumiała. 54 g TUIESTMÓIOOM Charity rozsiadła się wygodnie, jakby czekała tu na niego, by uciąć sobie z nim miłą pogawędkę. To obłęd! Roman nie życzył sobie, by jakakolwiek kobieta czekała na niego, a szczególnie ta kobieta, Jednak nie ukrył siew mroku jadaiai, choć wystarczyło się wycofać- Zrobił krok do przodu i stanął w pełnym świetle. - Myślałem, że ludzie na wsi wcześnie chodzą spad i bardzo rano wstają