To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.
.. no, może o dwa wyprzedza rozwój sytuacji społecznej, dystansując nieco przeciętnego statystycznie czwartaka, zdążającego - aczkolwiek wolniej, lecz w tym samym kierunku. A przecież, jak wiadomo, historia szanuje prekursorów wyprzedzających własną epokę, choćby nawet nie cieszyli się oni uznaniem współczesnych. Boczny podmuch silniej zakołysał łodzią. Sneer, leżąc na wznak, odruchowo rozpostarł ramiona, by nie znaleźć się w chłodnej wodzie jeziora. Dłoń natrafiła na rozgrzane słońcem ciało dziewczyny, o której prawie zapomniał, snując swoje rozważania. W ogóle to dziewczyna była zbędnym rekwizytem na jachcie. Sneer nie zamierzał nikogo zabierać na dzisiejszą przejażdżkę. Upływu szczęśliwego czasu pragnie się niekiedy doświadczać w samotności. Towarzystwa ludzi, a zwłaszcza dziewczyn, Sneer miał dosyć - tam, na lądzie, w kolorowo-krzykliwej dżungli Argolandu, w zatłoczonych barach, na ulicach, w kabinach hotelowych... Tylko z nawyku skinął był dłonią, widząc łakome spojrzenia dziewczyny śledzącej jego ruchy, gdy dziś w południe odcumowywał łódź od boi w basenie jachtowym. Już po chwili żałował tego gestu, lecz było za późno: dziewczyna w pośpiechu upchnęła swą plażową torbę w skrytce bagażowej, pięknym skokiem z nabrzeża szurnęła do wody i po kilku sekundach wynurzyła się przy burcie jachtu. Była dość atrakcyjnym egzemplarzem - młoda, najwyżej dwudziestoletnia, o pięknie opalonej skórze i w miarę pełnych kształtach - ale Sneer znał zbyt wiele podobnych, by specjalnie zapalać się do tej właśnie, samotnie przechadzającej się po przystani. Na szczęście, nie okazała się uciążliwą pasażerką. Wprawdzie bez żadnej zachęty ze strony Sneera ściągnęła górną część kostiumu, gdy tylko łódź znalazła się za falochronem - traktując to zapewne jako minimum rewanżu należnego fundatorowi przejażdżki - ale potem, opalając się na dziobie jachtu, tuż Obok Sneera, niczym nie zakłócała toku jego myśli, może tylko interesującym kształtem swego dużego biustu, gdy wkraczał w pole jego widzenia przy większych przechyłach. Z niewielu zdań, jakie zamienili w czasie kilku godzin leniwego kołysania się na wodzie, Sneer dowiedział się, że dziewczyna ma na imię Gracja, że studiuje nauki historyczne i specjalizuje się w historii myśli etycznej ery nowożytnej. Prezentowanie własnych, dość oryginalnych i śmiałych poglądów etycznych dwakroć młodszej od niego studentce wydawało się Sneerowi rzeczą nieodpowiednią. Rozmowa na inne tematy nie kleiła się jakoś i wkrótce Sneer zatonął w swoich rozważaniach. Kontemplacja czystego, nie skażonego niczym czasu pochłonęła go tak dalece, że dopiero przypadkowe dotknięcie ramienia dziewczyny uświadomiło mu, iż nie jest sam na łodzi. Dziewczyna potraktowała to dotkniecie jako rodzaj wstępu do dalszych poufałości i odpowiedziała uściskiem dłoni, jednakże Sneer nie podjął dalszej gry. - Wracamy - powiedział chłodno. - Zgłodniałem trochę. Już w następnej chwili pożałował tego wyznania, bo dziewczyna - zupełnie bez skrępowania - spytała, dokąd pójdą na kolację. Sneer nie był skąpy, lubił nawet czasem słono płacić w dobrej restauracji za kolację z atrakcyjną młodą dziewczyną - to dodawało mu blasku w oczach kolegów z jego środowiska i należało do kosztów reklamy. Wiedział jednak, czym to się skończy: dziewczyna najwyraźniej zwykła stosować fair play i aż paliła się do rewanżu, przy czym - z uwagi na jej studenckie dochody - rewanż ów mógł wyrazić się tylko w jeden ściśle określony sposób. A właśnie dziś Sneer nie miał specjalnej ochoty na damskie towarzystwo w hotelowej kabinie. - Cóż... - mruknął, obracając w dłoni Klucz, niby przypadkiem w taki sposób, by mogła dostrzec symbol klasy. - Wstąpimy gdzieś, na bulwarze... Nie zraziła się jego czwórką. Wręcz przeciwnie. - Myślałam, że jesteś co najmniej dwojakiem. W życiu nie widziałam czwartaka, który wynajmuje jacht na sześć godzin - powiedziała z uśmiechem, a Sneer teraz dopiero spostrzegł, że dziewczyna ma wspaniałe, szarozielone oczy. - Musisz być bardzo zaradnym czwartakiem, jeśli cię stać na takie wydatki! Była widać przygotowana na wszelkie warianty rozwoju znajomości z przypadkowo poznanym mężczyzną, bo gdy na brzegu wyciągała ze swej plażowej torby wytarte dżinsy i skąpą trykotową bluzkę, z wnętrza wypadła szczoteczka do zębów