To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

Kud'ar Mub'at nie miał pojęcia, czy tak samo jest w przypadku pajęczarzy, bo jedynym innym znanym mu przedstawicielem tego gatunku był jego poprzednik, który go stworzył i który został następnie przez Kud'ara Mub'ata zamordowany i wchłonięty. Akty te wydawały się dość naturalne — a przynajmniej łatwe i przynoszące satysfakcję - ale wtedy, gdy to Kud'ar Mub'at ich dokonywał. Czasami jednak, w czasie mrocznego, milczącego dryfowania sieci pośród gwiazd, w krótkich przerwach wolnych od zaprzątających myśli interesów, pajęczarz pozwalał sobie na zastanowienie, czy nie jest przypadkiem wyjątkiem, odstępstwem od naturalnego porządku rzeczy. Być może jego poprzednik po tysiącleciach istnienia poczuł się nagle zmęczony i stary, więc stworzył i przygotował sobie następcę odznaczającego się wewnętrzną gotowością do buntu, zabijania, pożerania i uzurpatorstwa. Może nie był to bunt, lecz spełnienie. Myśl ta nie zaprzątała umysłu Kud'ara Mub'ata, raczej dawała mu iskierkę nadziei, którą ukrywał 71 głęboko. Może Kud'ar Mub'at mógłby zaufać malutkiemu zawiązkowi księgowemu imieniem Bilans, nawet gdyby ten stał się naprawdę mądry i niezależny... może nie musiałby niszczyć tego drogocennego i najwartościowszego ze swoich tworów, pochłaniając jego materię i tkając nowy zawiązek księgowy, który i tak nigdy nie byłby w stanie zastąpić kochanego Bilansa. Kud'ar Mub'at szybko otrząsnął się z tych myśli; nie po raz pierwszy zresztą. Nie mogę na to pozwolić, uznał. Takie myśli nie były zimnymi, wyrachowanymi kombinacjami, dzięki którym osiągnął swoją obecną pozycję; realną, choć ukrytą siłę i wpływy. Kud'ar Mub'at wiedział, że wszelkie uczucia, nawet te skierowane ku najwierniejszym sługom, stanowią pułapkę. Pułapkę, w której poruszenie sprężyny jest równoznaczne z jego śmiercią. Lepiej on niż ja, zdecydował Kud'ar Mub'at. Chociaż pajęczarz był połączony włóknami neuronowymi z każdym ze swoich zawiązków, nie uważał ich za części własnej istoty. Kud'ar Mub'at obserwował swój stary egzoszkielet z punktu widzenia dyndającego luźno zawiązku optycznego. Drobniutki kształt Bilansa, niczym zminiaturyzowana wersja jego własnego twórcy, był zaledwie widoczny - i to tylko wtedy, jeśli się wiedziało, gdzie patrzeć - przez lśniące skupisko fasetkowych oczu skorupy. Jakie to smutne, myślał Kud'ar Mub'at. Inteligencja prowadzi do zdrady. Zawsze tak było, zarówno w sieci, jak i w całej otaczającej ją ogromnej galaktyce. Jednak zamiar unicestwienienia księgowego należy na jakiś czas odłożyć. Było to niezbędne i bynajmniej nie wynikało z osłabiających ducha uczuć: na tym etapie skomplikowanych planów dotyczących Boby Fetta i niedobitków dawnej Gildii Łowców Nagród pomoc małego Bilansa wciąż była konieczna. Kud'ar Mub'at wiedział, jak niebezpieczną grę prowadzi. Gdy pionki na planszy przybierają postać Trandoszanina Bosska, skutki każdego wykrytego zdradzieckiego posunięcia są nieuchronnie śmiertelne i to w możliwie najbardziej nieprzyjemny sposób. Bossk nie wiedział -a już głowa Kud'ara Mub'ata w tym, żeby się nigdy nie dowiedział - iż Boba Fett nie jest jedynym łowcą nagród, zamieszanym w rozbicie starej Gildii. Plan nie pochodził zresztą od Kud'ara Mub'ata; został mu narzucony przez szarą eminencję wszystkich kombinatorów i podwójnych graczy, księcia Xizora. Falleeński szlachcic był istotą całkowicie odmienną od naiwnego Bosska. Zarówno Falleenowie, jak i Trandoszanie byli istotami gadopodobnymi o jednakowo zimnej krwi. Jednak krew Tran- 72 doszan rozgrzewał ich gorący temperament: kiedy mieli do wyboru zapewniony sukces spisku i katastrofalną w skutkach przemoc, istoty takie jak Bossk niezmiennie opowiadały się za tą drugą możliwością. Książę Xizor i wszyscy Falleenowie mieli lodowate usposobienie, którego nic nie było w stanie rozgrzać - emocje kipiące w innych istotach, czy to żądza, czy przemoc, dla precyzyjnego i bezlitosnego umysłu Xizora były wyłącznie narzędziami. Dlatego Kud'ar Mub'at tak bardzo cenił sobie prowadzenie z nim interesów. Kiedy Xizor zagościł w sieci, przedstawiając mu plan zniszczenia Gildii Łowców Nagród, Kud'ar Mub'at dostrzegł w nim nie tylko wspólnika w biznesie. Xizor byłby również godnym przeciwnikiem po drugiej stronie planszy. Ten tutaj jednak... Przez centralny rdzeń Kud'ara Mub'ata przemknęła ta myśl i minęła dłuższa chwila, zanim pajęczarz zorientował się, że nie była ona owocem jego własnego umysłu. „Ten tutaj jednak jest za łatwy..."- brzmiały niewypowiedziane słowa Bilansa. Zanim Kud'ar Mub'at przyszedł do siebie po chwili zaskoczenia, upłynęło trochę czasu