To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

Oferta została przyjęta z entuzjazmem. Tweed usiadł na swoim fotelu i zaczął opowiadać o tym, co zaszło pod ich nieobecność. Starał się mówić zwięźle, ale i tak zajęło mu sporo czasu, zanim doszedł do wiadomości przywiezionych z Włoch przez Bullera, jego decyzji o samotnym wyjeździe do Carpford i wiadomości od Roya, że też zniknął. ? Przed chwilą Buchanan dzwonił z Carpford i mówił, że przeszukują jezioro. To tam spodziewa się znaleźć trzy trupy. ? To się zaczyna robić ponure ? pokręciła głową Paula ? Buller mówił, że al-Kaida przerzuciła swoją komórkę z Mediolanu gdzieś tutaj? ? upewnił się Beaurain. ? To by się pokrywało z tym, czego my się dowiedzieliśmy. ? Opowiadaj. Siedział przez cały czas opowieści Belga bazgrząc coś bez sensu na kartce papieru, od czasu do czasu spoglądając tylko na opowiadającego. Nikt nie był w stanie odgadnąć jego reakcji na to, co usłyszał. Kiedy Beaurain skończył, podniósł wzrok na Paulę. ? Wygląda na to, że w czasie strzelaniny w amfiteatrze sprawiłaś się całkiem nieźle. ? Bez niej byłoby już po mnie ? powiedział Beaurain. ? E, przesadzasz. Po prostu całkiem nieźle nam się działało w zespole ? odparła tonem tak zwyczajnym, jakby mówili o partii brydża ? Opisz mi tego Petacciego, który nie był Petaccim, tylko Anglikiem ? poprosił Tweed. Pochylił się nad biurkiem i zaczął pytać o wiek, wzrost, kolor włosów, oczu, znaki szczególne. Przymknęła oczy, przypominając sobie jego obraz i opisywała go tak szczegółowo, jak tylko umiała ? Około czterdziestki, jakieś metr siedemdziesiąt wzrostu, oczy niebieskie, szatyn. Gładko ogolony Bardzo chuda twarz, facet wyglądał jak zagłodzony. ? To Philip! ? Tweed odchylił się na oparcie fotela ? Odszedł z Wydziału kilka lat temu Rzeczywiście był tłumaczem, a potem poszedł na swoje. Był na tyle dobry, że potrafił zarobić na życie korzystając z nawiązanych poprzednio kontaktów i sprzedając informacje. Ale tylko na Zachód. Bardzo patriotycznie nastawiony. ? Philip i co dalej? ? dopytywała się Paula ? Jak miał na nazwisko? ? Philip i starczy. Nie potrzebujecie na razie wiedzieć nic ponad to. ? Można na nim polegać? ? zainteresował się Beaurain. ? Jak na tobie, przyjacielu. ? Czyli można wierzyć w jego wiadomości o al-Kaidzie? ? Absolutnie. A razem z tym, co powiedział Buller, wychodzi na to, że rzeczywiście przenieśli się do nas, bo szykują coś wielkiego. Atak na Londyn na skalę 11 września ? Może powinniśmy się zająć okolicą Hastings, tam gdzie lądują po prze rzucie? ? Nie, Jules. To by była strata czasu. Już za późno na to. Wyładowało ich ponad dwudziesta.. To mniej więcej tylu, ilu liczył zespół atakujący World Trade Center. A więc przerzucili już ludzi. Tylko gdzie się chowają? ? Carpford? ? zapytała Paula ? Raczej nie. Owszem, można tam dojechać przez noc z Hastings, ale gdzie w takiej dziurze schować dwudziestu, a może więcej obcych ludzi? Nie widziałem tam nic, zdolnego pomieścić taki tłum przybyszów tak, by nie rzucali się w oczy. Tam może się najwyżej ukrywać człowiek kierujący całą akcją, kimkolwiek ten facet jest. ? A skąd pewność, że to mężczyzna? ? zapytał Marler. ? Może to kobieta? Widziałem coś dziwnego, śledząc Eve Brand. Ta ni wprawiła ich w osłupienie. Siedzieli w całkowitej ciszy, patrząc z otwartymi ustami na Marlera Marler bawił się doskonale Trzymał ich w niepewności, przedłużając napięcie. Założył nogę na nogę, wyjął ze swojej złotej papierośnicy kolejnego papierosa, bez pośpiechu zapalił, przyglądając się ulatującemu dymowi. Napawał się widokiem ich min, obserwując je przez dłuższą chwilę. ? Marler! ? Tweed walnął pięścią w blat biurka ? Dosyć tego! Gadaj, jak masz coś do powiedzenia Ty się bawisz, a tam może już zegar ruszył i odlicza czas do wielkiej katastrofy! ? Wczoraj wieczorem wyszła z mieszkania i pojechała taksówką do „Ivy”, gdzie znowu jadła kolację z wielce szanownym totumfackim wielce szanownego lorda ministra, Peregrinem Palfrym... ? Widziałam ich razem tamtego wieczora, kiedy na mnie napadli ? wtrąciła się Paula ? Opowiadała mu o swoich doświadczeniach. ? Czy pozwolisz mi kontynuować, moja drogą zanim Tweed da ci po łapach? Spędzili razem dwie godziny, wyglądało to na bardzo zażyłą znajomość. W pewnej chwili Eva nagle wstała i z bardzo poważną miną wyszła, prosto do taksówki, którą musiała zamówić wcześniej. Ja już wtedy siedziałem z powrotem w samochodzie, więc pojechałem za nią Kurs był do jej mieszkania w Fulham. Po powrocie zapaliła światło w salonie, a firanki nie były zasunięte. Rozwinęła dywanik modlitewny, uklękła twarzą na wschód i dawaj bić pokłony. Potem wstała, zwinęła dywanik, wsunęła go pod kanapę i poszła wziąć prysznic. W każdym razie w oknie od łazienki paliło się światło i szybko się zaparowało. Potem światła zgasły, pewnie poszła spać. ? Jesteś tego wszystkiego pewien? ? zapytał Tweed z niedowierzaniem. ? A mógłbym zmyślić taką scenkę? ? O cholera, to pieprznięty muzułmański fanatyk w spódnicy! ? wyrwało się Pauli. ? I stąd moje pytanie ? ciągnął Marler. ? A niby skąd Tweed jest taki pewien, że to jakiś facet pociąga tu za sznurki? Marler palił papierosa i spoglądał na swoją widownię. ? A chcecie usłyszeć, co robiła dzisiaj? ? zapytał wreszcie. ? Owszem, chcemy ? powiedział cicho Tweed. ? Wstała późno, pewnie żeby uniknąć korków ulicznych w porannych godzinach szczytu. Zjadła śniadanie. Suche rogaliki... ? A niby skąd ty ? to wiesz? ? zapytała Paula ? Spojrzałem w szklaną kulę, moja droga A dokładniej patrzyłem przez lornetkę. Zęby ma równie niezłe, jak całą resztę. Mogę kontynuować? No więc koło dziesiątej wyszła, ubrana w wiatrówkę, wsiadła do swojego Saaba, do którego bagażnika załadowała to, co przyniosła.. ? A co przyniosła? ? zapytał Tweed, wyraźnie doprowadzany’ przez powolną narrację do szewskiej pasji. ? Bardzo dużą walizkę, którą wrzuciła do środka byle jak i jedna małą walizkę, która włożyła bardzo ostrożnie. Pojechałem za nią do Carpford. Zaparkowała Saaba za domem Martina Hogartha, tak żeby go nikt nie widział... ? Martina? Mojego brata-moczymordy, Billa? ? upewniła się Paula ? Kto tu zdaje raport z wypadków, ty czy ja? ? Marler spiorunował ją wzrokiem. ? Eva wysiadła i zabrała obie walizki