To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.
Jednakże człowiek dysponujący zdolnością takiego oglądu wie również, że tego rodzaju zarzuty mogą wynikać tylko z braku wspomnianego doświadczenia. Kto bowiem całkiem poważ- nie przeszedł to, co zostało tu opisane, ten nabył zarazem zdolności odróżniania własnych urojeń od rzeczywistości. Wewnętrzne przeży- cia i czynności konieczne w trakcie takiej wędrówki duszy, jeśli ma ona przebiegać właściwie, skłaniają nas do wykazywania wobec siebie samych jak najsurowszej ostrożności, jeśli chodzi o odróżnianie uro- jeń od rzeczywistości. Jeżeli będziemy usilnie dążyć ku temu, by w nadrzędnym „ja" przeżyć siebie jako istotę duchową, to głównego przeżycia będziemy upatrywać w tym, co zostało opisane w pierwszej części tej medytacji; resztę zaś uznamy za pomoc w wędrówce duszy. w ł- h v Medytacja siódma Osoba medytująca stara się wytworzyć sobie wyobrażenie o charakterze przeżyć w światach nadzmysłowych Przeżycia, które okazują się dla duszy konieczne, jeśli chce wniknąć w światy nadzmysłowe, mogą wydać się niejednemu odstraszające. Ktoś taki może sobie powiedzieć, że nie wie, co go spotka, jeżeli odważy się na tego rodzaju procesy, i jak je zniesie. Pod wpływem takiego uczucia łatwo też powstanie myśl, że lepiej w sztuczny sposób nie ingerować w proces rozwoju duszy, lecz spokojnie poddać się przewodnictwu, które działa pozostając poza świadomością człowie- ka, i odczekać, dokąd poprowadzi ono w przyszłości ludzkie życie wewnętrzne. Taką myśl jednakże zawsze będzie musiał odsunąć od siebie ten, kto potrafi ożywić w sobie inną: że w istocie ludzkiej tkwi naturalna potrzeba samodzielnego posuwania się naprzód w rozwoju i byłoby wbrew obowiązkom, jakie spoczywają na człowieku, nie troszczyć się o siły, które oczekują w duszy na rozwinięcie, i pozwolić im w niej wyschnąć. Siły samodzielnego rozwoju spoczywają w każ- dej duszy ludzkiej i nie ma takiej, która nie chciałaby posłuchać głosu wzywającego do ich rozwijania, o ile w jakikolwiek sposób zdoła dowiedzieć się czegoś o owym rozwijaniu i jego znaczeniu. Nikt też nie da się powstrzymać od wznoszenia się ku wyższym światom, jeżeli z góry nie nastawi się niewłaściwie do procesów, jakie ma przejść. Procesy te zostały przedstawione w poprzednich medy- tacjach. Jeżeli mamy je wyrazić słowami, które można przecież za- pożyczyć jedynie ze zwykłego życia ludzkiego, to tylko w ten sposób możemy je wyrazić właściwie. Albowiem przeżycia na nadzmysłowej 56 Jedna z dróg ku samopoznaniu człowieka drodze poznania jawią się duszy całkiem podobnie jak spotęgowane uczucie osamotnienia, uczucie utraty gruntu pod nogami itp. W trak- cie przeżywania takich doznań rodzą się siły potrzebne do tego, by móc kroczyć drogą poznania. Są one zalążkami owoców poznania nadzmysłowego. Wszystkie te przeżycia niejako niosą w sobie coś, co spoczywa w nich głęboko ukryte. Gdy ich doświadczamy, owo „coś" doprowadzone zostaje do stanu najwyższego napięcia; rozsa- dza uczucie samotności, będące jakby otaczającą je osłoną, i przenika do życia dusznego jako środek poznania. Należy jednak wziąć pod uwagę, że gdy podążamy właściwą drogą, to za każdym tego rodzaju przeżyciem ustawia się natychmiast inne. Dzieje się tak, że jeżeli ma miejsce jedno przeżycie, to drugie nie może się nie pojawić. Do tego, co musimy znieść, dołączy natychmiast siła pozwalająca rzeczywiście to znieść, o ile tylko zechcemy w spo- koju zastanowić się nad nią i mieć czas na to, by zauważyć, co pragnie objawić się w duszy. Gdy pojawi się coś przykrego, dręczącego, a jed- nocześnie w duszy żyć będzie pewność, że istnieją siły, które pozwolą nam znieść ową udrękę i z którymi możemy się połączyć, wówczas do przeżyć, które byłyby nie do zniesienia, gdyby pojawiły się w toku zwykłego życia, będziemy w stanie zachować taki stosunek, jak gdy- byśmy w ich trakcie byli swymi własnymi widzami. Sprawia to, że ludzie znajdujący się na drodze ku poznaniu nadzmysłowemu prze- żywają w swym wnętrzu przypływy i odpływy niejednej fali uczuć, a mimo to okazują całkowity spokój i opanowanie w życiu zmysło- wym. Jest oczywiście możliwe, że przeżycia zachodzące w duszy wpły- ną również na nastrój życia zewnętrznego w świecie zmysłowym, wskutek czego przez pewien czas nie będziemy sobie radzić w życiu i z samym sobą, tak jak potrafiliśmy to robić przed wkroczeniem na drogę poznania