To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

W istocie rzeczy udowodniono, że to, jak dużą sympatią rówieśników cieszą się dzieci w trzeciej klasie szkoły podstawowej, daje dużo pewniejsze podstawy do przewidywania możliwości pojawienia się zaburzeń psychicznych w wieku osiemnastu lat niż jakiekolwiek inne wskaźniki - oceny nauczycieli i pielęgniarek, wyniki uzyskiwane w testach osiągnięć szkolnych i badania inteligencji, a nawet wyniki testów psychologicznych.44 Jak się przekonaliśmy, w późniejszych okresach życia osoby, które mają niewielu przyjaciół i są chronicznie samotne, narażone są na większe ryzyko zapadnięcia na zdrowiu i przedwczesnej śmierci. Jak wykazał psychoanalityk Harry Stack Sullivan, w naszych pierwszych związkach przyjacielskich z osobami tej samej płci uczymy się, jak negocjować zażyłe stosunki - jak pokonywać różnice i dzielić z innymi nasze najgłębsze uczucia. Dzieci, które są odrzucane przez rówieśników, mają o połowę mniejsze szanse znalezienia przyjaciela podczas tych decydujących lat spędzonych w szkole podstawowej, a zatem pozbawione są jednej z największych okazji rozwoju emocjonalnego.45 Sytuację zmienia zupełnie posiadanie już jednego przyjaciela - nawet jeśli wszyscy inni odwracają się plecami (i nawet jeśli przyjaźń ta nie jest wcale tak silna). Ćwiczenie umiejętności zdobywania przyjaciół Mimo całej nieudolności nawiązywania kontaktów z innymi odrzucane dzieci mogą mieć nadzieję na poprawę swej pozycji społecznej. Steven Asher, psycholog z Uniwersytetu Illinois, opracował dla dzieci nie cieszących się sympatią rówieśników program i ćwiczenia umiejętności nawiązywania przyjaźni, który zakończył się pewnym sukcesem.46 Asher udzielił najmniej lubianym uczniom klasy trzeciej i czwartej sześciu lekcji, ucząc je, jak "starając się być życzliwym, miłym i wesołym", można sprawić, że "gry i zabawy stają się przyjemniejsze". Aby dać dzieciom odczuć, że są nieżyczliwe i niemiłe, mówił im, ze są "konsultantami" trenera, który stara się dowiedzieć, co uprzyjemnia gry i zabawy. Dzieci te uczono zachowań, które - jak twierdził Asher - są typowe dla dzieci lubianych. Zachęcano je na przykład, aby (zamiast wszczynać bójki) myślały o alternatywnych propozycjach i kompromisach, kiedy nie zgadzają się z innymi co do reguł zabawy, aby słuchały tego, co mówi towarzysz zabawy, i patrzyły, jak sobie radzi, aby zawsze powiedziały coś miłego, kiedy partnerowi się powiodło oraz aby uśmiechały się i proponowały pomoc albo dodawały zachęty i udzielały wskazówek. Dzieci te miały się również wykazać tymi podstawowymi elementami grzeczności podczas gry w bierki z kolegami z klasy, a potem mówiono im, do jakiego stopnia im się to udało. Ten minikurs współżycia dał zadziwiające efekty: rok później dzieci, które go przeszły - a które zostały przecież wybrane dlatego, że były najmniej lubiane w klasie - znajdowały się w grupie cieszącej się średnią sympatią rówieśników, a ich pozycja wydawała się niezachwiana. Żadne z nich nie stało się gwiazdą towarzystwa, ale żadne też nie było już odtrącane. Podobne wyniki osiągnął Stephen Nowicki, psycholog z Uniwersytetu Emory'ego.47 Jego program koncentruje się na podniesieniu u dzieci odrzucanych zdolności odczytywania uczuć innych dzieci i odpowiedniego na nie reagowania. Nagrywano na przykład na taśmie wideo dzieci podczas ćwiczenia przez nie okazywania uczuć takich, jak szczęście i smutek, a potem uczono je, jak mają poprawić swą ekspresyjność emocjonalną. Potem wypróbowywały swe świeżo udoskonalone umiejętności w kontaktach z dziećmi, z którymi chciały się zaprzyjaźnić. Stopień skuteczności takich programów podnoszenia atrakcyjności towarzyskiej u odrzucanych dzieci wynosi od 50 do 60 procent. Wydają się one (przynajmniej w tej postaci, jaką mają obecnie) oddziaływać najkorzystniej raczej na dzieci z klas trzecich i wartych niż na uczniów klas starszych oraz dawać lepsze wyniki w grupie dzieci społecznie nieprzystosowanych niż w grupie dzieci bardzo agresywnych. Jest to jednak kwestia dopracowania tych programów; nadzieją napawa fakt, że dzięki krótkiemu przeszkoleniu w dziedzinie podstawowych umiejętności emocjonalnych można wielu odrzucanym dzieciom, a nawet ich większości, otworzyć drogę do przyjaźni. Alkohol i narkotyki - uzależnienie jako leczenie się Studenci z tutejszego miasteczka uniwersyteckiego nazywają to piciem na umór - opijaniem się piwem do utraty przytomności. Jedna z metod polega na przymocowaniu lejka do węża ogrodowego i wlewania weń piwa; w ten sposób puszkę piwa można opróżnić do sucha w dziesięć sekund. Nie jest to bynajmniej jedyna dziwaczna metoda. Jedno z badań wykazało, że dwie piąte studentów płci męskiej wypija za jednym posiedzeniem siedem lub więcej drinków, natomiast 11 procent określa samych siebie jako "potężnie pijących".48 Około połowa studentów i prawie 40 procent studentek upija się przynajmniej dwa razy w miesiącu.49 Podczas gdy zażywanie narkotyków wśród młodych ludzi w USA generalnie zmniejszyło się w latach osiemdziesiątych, to obserwuje się stałą tendencję wzrostową do zwiększonego spożycia alkoholu, i to w coraz młodszym wieku. W przeprowadzonej w 1993 roku ankiecie 35 procent studentek powiedziało, że pije po to, żeby się upić, podczas gdy w 1977 roku takiej odpowiedzi udzieliło tylko 10 procent; ogólnie biorąc, jeden student na trzech pije po to, żeby się upić