To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.
Trwałe nośniki informacji Piramidy i Wielki Sfinks w Gizie są - bardziej niż cokolwiek innego - tak eleganckie, złożone, spójne i całkowicie obce, jak pozaziemska cywilizacja, której obraz przedstawia Sagan (obce - z powodu przerażającej, niemal nadludzkiej skali tych budowli oraz ich tajemniczej, z naszego punktu widzenia niepotrzebnej, precyzji). Ponadto, wracając na chwilę do cytowanych wcześniej uwag dr. Philipa Morissona, sądzimy, że nekropola w Gizie doskonale pasuje do opisu przesyłki „zawierającej wiele jednoznacznych wskazówek i ułatwień” . W istocie wydaje się, że budowniczowie piramid włożyli zaskakująco wiele wysiłku, aby mieć pewność, że zostaną spełnione cztery podstawowe warunki „jednoznacznej” wiadomości: * stworzenie trwałych, charakterystycznych obiektów, które posłużą jako „sygnał” pobudzający ciekawość i intrygujący przyszłe pokolenia poszukiwaczy; * użycie „wspólnego języka” precesji astronomicznej; * użycie współrzędnych precesyjnych, aby wskazać konkretne czasowe punkty odniesienia, łączące przeszłość z teraźniejszością i teraźniejszość z przyszłością; * ukrycie magazynów, czy też Sal Zapisów, do których mogą trafić tylko wtajemniczeni w „niemy język”, umiejący odczytać i zrozumieć wyrażone w nim wskazówki. Co więcej, nie tylko budowle potrafią „mówić”. Napotykamy również zadziwiającą ilość tekstów grobowych, które przetrwały do naszych czasów ze wszystkich okresów historii Egiptu - prawdopodobnie mających jedno wspólne źródło . Teksty te, jak widzieliśmy, funkcjonowały jako „oprogramowanie” budowli, opisując drogę, którą miał do przebycia Horus-Król (i wszyscy przyszli badacze). Pamiętamy spostrzeżenie poczynione przez Giorgio de Santillanę i Herme von Dechend w książce Hamlet’s Mili, według których siła mitu jako nośnika informacji technicznych polega na tym, że jest on w stanie przenosić te informacje niezależnie od wiedzy tego, który go opowiada . Innymi słowy, jak długo mit jest opowiadany prawidłowo, tak długo jest przekazywane zawarte w nim głębsze przesłanie - nawet jeśli ani opowiadający, ani słuchający go nie rozumie. Przypuszczamy, że tak jest również z egipskimi tekstami grobowymi. Bylibyśmy zdziwieni, gdyby się okazało, że właściciele sarkofagów i grobowców, na których ścianach teksty były kopiowane, mieli choćby niejasne przeczucie, iż na ich koszt są przepisywane wyniki astronomicznych obserwacji. Kierowali się dokładnie tym, o czym mówią teksty - nadzieją na wieczne życie. Biorąc pod uwagę tę nadzieję, czyż nie zapewnili rzeczywiście swego rodzaju nieśmiertelności samym tekstom? Czy sporządzenie tak licznych kopii nie gwarantowało, że przynajmniej niektóre z nich przetrwają tysiące lat? Przypuszczamy, że zawsze istnieli ludzie, którzy rozumieli prawdziwą „naukę o nieśmiertelności” zawartą w tekstach i umieli odczytać astronomiczne alegorie, kryjące tajemnice niedostępne ogółowi. Sądzimy, że tych ludzi nazywano „Towarzyszami Horusa”, że działali oni za kulisami egipskiej prehistorii i historii, że ich najważniejszy ośrodek kultu znajdował się w Gizie-Heliopolis i że właśnie oni byli odpowiedzialni za wtajemniczenie króla oraz realizację kosmicznego planu. Uważamy również, że „terminarz”, według którego pracowali - i wszystko, co istotnego zrobili - w ten lub inny sposób było zapisane w gwiazdach. Wskazówki i wspomnienia Astronomiczny charakter nekropoli w Gizie, chociaż ignorowany przez egiptologów, bywał w ciągu wieków rozpoznawany przez badaczy obdarzonych intuicją i otwartym umysłem. Na przykład neoplatończycy z Aleksandrii, jak się wydaje, domyślali się istnienia „przesłania” i byli bliscy odkrycia astronomicznego znaczenia tekstów i buli . Uczony Proklos (żyjący w V wieku n.e.) wiedział, że Wielka Piramida została zaprojektowana z uwzględnieniem parametrów astronomicznych