To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.
- Kim jest ten człowiek - Jason Beaafort, Amerykanin, sire Uratował mnie i przywiódł aż tutaj, żeby pana ostrzec To bardzo dzielny człowiek Błagam, proszę się nim zająć... proszę nie wysytóc go do więzienia - Zobaczymy Teraz jednak... - Sire - przerwała znów młoda kobieta, którą nazwał Hortensją - czy to konieczne, żebyśmy ciągnęli tutaj dalsze wyjaśnienia Jest dosyć zimno - Królowa Holandii, której tutaj jest zimno - powiedział szyderczo cesarz. - Czy ktoś widział podobne rzeczy - Być może, ale moja matka chce zobaczyć tę kobietę. Jest zaniepokojona Wie pan, jak bardzo zawsze obawiała się spisków. - Dobrze Idziemy Duroc, zajmijcie się tym Amerykaninem, który spadł nam z nieba, i wyślijcie patrol, żeby sprawdził, co się dzieje w Fond-Louvet. Solidny patrol Ilu jest tych ludzi - zapytał Marianny. - Myślę, że ze trzydziestu. Widziała, jak z grupy kobiet i umundurowanych mężczyzn oddzielił się towarzysz z Butard, lecz tym razem ubrany w błyszczący niebieski mundur przetykany złotą nicią. Także i on spojrzał na nią z osłupieniem, ale był to tylko krótki błysk. Podszedł do Jasona, którego dwaj strzelcy podtrzymywali pod ramiona. - Tędy - powiedział Napoleon, twardo prowadząc Mariannę w stronę pokrytego marmurem i ozdobionego antycznymi popiersiami westybulu. Grupa ludzi w błyszczących ubiorach rozstąpiła się przed nimi - z szacunku dla cesarza i z wyraźnego niesmaku dla jego towarzyszki. Niezdolna do zebrania myśli, Marianna wiedziała tylko, że tworzą razem dziwną parę. Usłyszała jednak, jak szepnął jej do ucha 397 JULIETTE BENZONI - Uważaj, ani słowa o tamtej nocy Nie będę tolerował, by ces... jeżeli sprawisz jej najmniejszą przykrość Wystarczy, że cierpi z mojego powodu Ból pomieszanej zazdrości i żalu przewiercił serce Marianny. To suche zdanie, twarda ręka, która ją prowadziła, mówiły jej, że zbyt wysoko oceniła swe miejsce w życiu fałszywego Charlesa Denisa była zabawką, chwilową rozrywką, o której zaraz się zapomina... a przecież bardziej niż kiedykolwiek odczuwała ofiarowaną mu miłość. Traktował ją niemal jak winną, podczas gdy ona ryzykowała życiem, żeby go uratować, Jason zaś został trafiony kulą strażników. Wszystko, czego teraz pragnęła, to aby puścił ją wolno. Jak tylko Jason zdecyduje, wyruszy razem z nim... Wiedziała, że nie będzie już mogła żyć w tym samym kraju co Napoleon - będąc przy nim, ale nie mogąc się zbliżyć. - Twój ogród, Józefino, kryje w sobie dziwne niespodzianki -powiedział z udawaną wesołością. - Zobacz, co znalazłem Straże ujęły tę młodą osobę, która, ni mniej, ni więcej, przeskoczyła twój mur w towarzystwie pewnego Amerykanina, który zresztą został raniony Marianna, sprowadzona na ziemię głosem Napoleona, zauważyła, że znajduje się w długim pokoju o bladozielonym kolorze -sądząc po umeblowaniu był to salon muzyczny. Dość korpulentna kobieta, ubrana w biały kaszmir i otulona miękkimi koronkami, na wpół leżąc, zajmowała szezlong, obciągnięty jasnoczerwonym jedwabiem, z czarnymi zdobieniami, podobnymi do tych, jakie miała reszta salonu. - Proszę cię, Bonaparte, nie żartuj sobie Słyszałam, że mówiono o spisku - powiedziała kobieta, która nie była kim innym, tylko samą eks-cesarzową. Wyciągnęła ku niemu drżące ręce, które ujął i czule uścisnął. - Jeżeli istnieje jakiś spisek, przekonamy się o tym wkrótce. Nie przejmuj się Nic się nie stanie Czy może pani mi powiedzieć, kto tam właściwie dowodzi - dodał odwracając się w stronę Marianny, która zmieszana, ledwie ośmielała się oddychać. - Tak, sire. Kawaler de Bruslart. - Znowu on - wykrzyknęła Józefina, brwi cesarza zaś nabrały 398 MARIANNA GWIAZDA NAPOLEONA surowego wyglądu. - Niech pani podejdzie tutaj i opowie nam wszystko, co wie. Proszę, niech pani siada. Wskazała mały fotel, którego Marianna nawet nie obejrzała. Była zafascynowana tą jeszcze piękną kobietą o przejrzystej cerze, ciężkich włosach w kolorze mahoniu i szerokich kreolskich oczach, prawdę mówiąc dosyć zaczerwienionych od łez. Wszystko to byłoby jednak niczym bez niepowtarzalnego wdzięku, który czynił z Józefiny istotę wyjątkową. Miłość, jaką darzyła małżonka, który ją porzucił, dało się odczytać w każdym geście twarzy i w każdym jej spojrzeniu. Marianna, pchana w stronę tej kobiety równie spontaniczną, co niewinną sympatią, zapomniała zupełnie o uczuciu zazdrości. Obydwie kochały tego samego mężczyznę obydwie drżały o niego. Czy nie były to więzy nieskończenie silniejsze od słabych co prawda, więzów krwi, które je łączyły - Dalej - nalegała eks-cesarzowa. - Proszę podejść - Pani - wymamrotała Marianna, składając bezbłędny dworski ukłon - nie śmiem Proszę spojrzeć, Wasza Wysokość, w jakim jestem stanie... tak piękne fotele mogłyby ponieść szkodę. - To bez znaczenia - wykrzyknęła Józefina z nagłą wesołością, tak łatwo przychodzącą tej czarującej kobiecie, podobnej do wyspiarskiego ptaka. - Chciałabym porozmawiać i dowiedzieć się, kim pani jest. W istocie, jest pani dla mnie zagadką ubrana jak włóczęga, a składa ukłon jak wielka dama pani głos odpowiada manierom. Kim więc pani jest - Chwileczkę - przerwał Napoleon. - Mamy coś nowego Wydaje się, że spiskowcy nie byli sami. Rzeczywiście, Duroc powracał już w towarzystwie chudego osobnika owiniętego w grubą opończę, w którym Marianna rozpoznała Fouchego. Minister policji, bledszy niż zazwyczaj, ukazywał zaczerwieniony i opuchnięty nos - skutek zarówno zimna, jak i potężnego przeziębienia, które załamywało mu głos i nie pozwalało rozstać się z chusteczką. Obaj mężczyźni zatrzymali się obok siebie, zasalutowali, po czym wielki marszałek oznajmił - W istocie, sire, miał miejsce spisek. Zastałem na miejscu hrabiego Otrante, zajętego walką - Rozumiem - powiedział cesarz, który z założonymi na ple- 399 JULIETTE BENZONI MARIANNA GWIAZDA NAPOLEONA cach rękami przypatrywał się kolejno swoim dwóm dygnitarzom. - Jak to się stało, Fouche, że mnie pan nie ostrzegł - Sam zostałem powiadomiony dosyć późno, sire Wasza Wysokość widzi jednak, że natychmiast opuściłem łóżko, w którym powinna zatrzymać mnie choroba... Zresztą zarzut Waszej Wysokości jest niesłuszny został pan powiadomiony, sire Czy to nie panna Mallerousse, którą widzę u boku Jej Wysokości cesarzowej Jest ona moim najcenniejszym i najwierniejszym agentem Marianna otworzyła usta nie wiedząc, co powiedzieć. Tupet Fouchego wprawił ją w osłupienie. Przecież gdyby nie Gracchus Hannibal Pioche mogłaby całą wieczność spędzić w podziemiach Chaillot, on zaś ośmielał się teraz szczycić tym, czego dokonała, i przypisywać sobie zasługę Niewiarygodnie twarde szaroniebieskie oczy Napoleona zwróciły się w jej stronę i poczuła, że ścisnęło jej się serce. - Agentka Fouchego, hm A to nowina Co pan na to powie, Duroc W jego tonie brzmiała groźba