To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

- Ano wykonuje - na ile mogę ocenić, robi to cholernie dobrze. Właśnie tego dotyczą te wszystkie skargi. Po całym systemie rozsiała grupy wydzielone, a ten, kogo zostawiła na terminalu, to rzeczywiście ewenement: na wszystkich wymusza przestrzeganie przepisów celnych i porządkowych, a nie wierzę, żeby robił to bez poparcia Harrington. To, że Haven wyje z tego powodu, to pół biedy, gorzej, że wymusza je na naszych własnych statkach. Samo to wystarczyłoby, żeby wszystkie firmy kupieckie Królestwa podniosły wrzask pod niebiosa, bo od zawsze robili tam, co chcieli, ale na tym nie koniec. Pamiętasz te pogłoski, że największy przemyt idzie przez Meduzę? - Alexander przytaknął i Webster skrzywił się boleśnie. - Jej grupy celne skonfiskowały na orbicie planety kontrabandę wartą dziewięćset milionów. To znaczy jak dotąd. Tyle tego tu odesłała do oceny i ukarania winnych. Przy okazji złapała Hauptman Cartel na przemycie futer gatunków objętych ochroną, jak kodiak maximus, i oskarżyła ich o to. Zajęła wyczarterowany przez nich frachtowiec Mondragon o wyporności czterech i pół miliona ton i odesłała go tu wraz z ładunkiem, obsadzony załogą pryzową! I z czego tak się cieszysz, do nagłej i niespodziewanej?! - Oj, nie mogę! - wykrztusił Alexander, trzymając się za brzuch i bezskutecznie próbując stłumić chichot; wyobraził sobie popłoch, jaki musiały wzbudzić poczynania tego nie znanego mu osobiście oficera. - Może dla ciebie jest to zabawne! - warknął Webster. - Ale ja wysłuchałem Klausa Hauptmana przysięgającego na wszystkie świętości, że on oraz jego podwładni są niewinni i czyści jak świeży śnieg i że to wszystko sprawka kapitana Mondragona, zaś Harrington wykorzystuje okazję, by przeszukiwać i opóźniać transport jego innych, jak najbardziej legalnych ładunków. Chce jej głowy, a Haven ostrzy dla niego topór swoimi protestami. To, co dzieje się na terminalu, jest dla nich kamieniem obrazy, ale znacznie bardziej przeszkadzają im działania wokół planety, przynajmniej sądząc po napastliwości skarg. Ich konsul prawie gryzie dywan, wypisując protesty przeciwko: "nielegalnemu przeszukiwaniu uczciwych statków handlowych zajmujących się zgodnym z prawem handlem z niezależną planetą". Już mamy incydent dyplomatyczny z prawdziwego zdarzenia, a sytuacja się pogarsza. - Pieprzyć Haven! - Alexander przestał się śmiać. -Hauptmana też pieprzyć. Z tego, co mówisz, wynika, że ona robi dokładnie to, co powinniśmy robić tam od lat, Jim. - Tak? I uważasz może, że Janacek podzieli twój punkt widzenia? - Nie, ale to nie powód, żeby karać Harrington za wzorowe wypełnianie rozkazów. Do cholery, przecież Young praktycznie wbił jej nóż w plecy, chcesz go wyręczyć czy co?! - Wiesz, że nie. - Webster ponownie przeczesał dłonią włosy. - Do diabła, Hamish! Mój krewniak jest porucznikiem na Fearless. Jeśli przycisnę Harrington, chłopak dokładnie zrozumie, czego Admiralicja oczekuje od oficerów floty! I takie same wnioski wyciągną wszyscy oficerowie! - Dokładnie. - Żeby to najjaśniejsza krew zalała! - westchnął z uczuciem Webster. - Jestem Pierwszym Lordem Przestrzeni, nie powinienem zajmować się takimi drobiazgami jak to, co zrobić ze zwykłym komandorem. Alexander powrócił do kontemplacji swego buta, a Webster westchnął jeszcze ciężej - aż za dobrze znał takie zachowanie przyjaciela. - Posłuchaj, Jim - odezwał się wreszcie gość. -Wiem, że jestem młodszy stopniem, ale według mnie powinniśmy jej podziękować, a nie martwić się, co z nią zrobić. Pierwszy raz mamy na placówce kompetentnego oficera zdecydowanego w razie potrzeby skopać parę tyłków. Podoba mi się to. Znacznie bardziej niż wszystko, co się tam do tej pory działo, i wiem, że podzielasz mój punkt widzenia. Dobra, wykonując swoje obowiązki, narobiła sporo zamieszania i doprowadziła do szału wpływowe osobistości. I co z tego? Nawet Janacek nie jest w stanie zmienić zadań floty w systemie Basilisk, bo gdyby było inaczej, już dawno by nas stamtąd zabrał. Daliśmy jej rozkazy, więc nie możemy karać za to, że wykonuje je najlepiej jak potrafi, czyli skutecznie. Wyliczyłeś, kto na nią narzeka, a co sądzą o niej nasi ludzie w systemie? - Michel Raynaud i cała ACS są zachwyceni - przyznał Webster. - Dostałem od niego dwa czy trzy raporty wręcz ociekające pochwałami dotyczącymi niejakiego porucznika Venizelosa, którego im przydzieliła. Ten Venizelos swoją drogą musi być niezły wariat, jeśli choć połowa z tego, co Haven wypisuje, jest zbliżona do prawdy, ale Reynaud go lubi. Co się tyczy Estelle Matsuko, to wydaje się być przekonana, że Harrington mogłaby przejść Zatokę Jasona, nie mocząc pięt. Poprzednimi dowódcami była do tego stopnia zniesmaczona, że przestała nawet na nich narzekać, a teraz dostałem już dwa listy z podziękowaniami za "doskonałą współpracę Królewskiej Marynarki"! - To ci powinno coś powiedzieć, prawda? - Że mam się trzymać z daleka, prawda? - To nie było pytanie. - Ty też tak uważasz. - Pewnie, że uważam