To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.
Szarańcza rejestruje drgania mechaniczne o amplitudzie równej średnicy atomu wodoru, zaś pasikonik z rodzaju Tettigonia -jeszcze dwukrotnie słabsze ruchy gleby przenoszone przez roślinę, na której siedzi. Oznacza to, że owad ten jest w stanie odczuć w Polsce wibracje wywołane silnym trzęsieniem ziemi w Japonii lub w Indonezji! JONASZ W BRZUCHU WIELORYBA Ukwiały (Actiniańa), typowe dla ciepłych mórz, pojedynczo rozmieszczone przeważnie wśród raf koralowych, to jedne z najpowabniejszych zwierząt morskich. Te jamochłony należące do koralowców sześciopro-miennych są jaskrawo ubarwione w najrozmaitsze wzorki. Choć robią wrażenie istot osiadłych, przywierają do podłoża tak zwaną podeszwą, która u większości gatunków może się po nim przesuwać, ale nadzwyczaj powoli, z prędkością kilku centymetrów na godzinę. Ukwiał, podobny do fantazyjnego kwiatu z rozłożystymi frędzlami płatków (czasami aż półtorametrowej średnicy), jest groźnym drapieżcą. ¦wierzę uruchamia mechanizm ,,miny konlak-dełka. ,/m, że ukwiat po/wala swojemu amfiprionowi na końcach c/ułków galaretowatą substancją, re na oparzenia. Nadal jednak nie wiemy, jaki iliprion beztrosko odpoczywa, a nawet śpi cala h kwasów, które nieubłaganie rozpuszczają ¦z.ecc. ), że amfiprion to w stosunku do swego ukwia-ator. który sam odnosi korzyść z. bezpiecznego >spodarzowi obecność jego jest obojętna. Naj-łtowne chronienie się rybki we wnętrzu ukwia-itwiający mu oddychanie. iach ukwiaty radzą sobie dobrze bez amfiprio-niast w środowisku nadzwyczaj bujnego życia tawic/nie rozgrywa się wielkie pożeranie, ,,w lony w świecie w pełni ukwiałowym, a ukwiały onowym rozwinęły się w to, czym są dzisiaj" Yitus B. Dróscher. Rybki te można znaleźć obią jedynie krótkie wypady w najbliższe są-otykamy tych jamochłonów bez z.adomowio-kwialowych. k, tylko pozornie zabezpieczony jest sam prze/ ojeniu swych pięknych, kolorowych ramion w zydełek. W kipiącym życiem świecie rai kora- o byt wytworzyła u niezliczonych form jego j zmyślne przystosowania, zarówno zaczepne wiał ma swoich naturalnych wrogów, któr/y Są nimi przede wszystkim pap ugory by (Scari-zną rodzinę olśniewająco jaskrawych, ,,plaka-)kreślenia K. Lorenza ubarwionych ryb małej ę zawdzięczają mniej lub bardziej dokładnemu alt dzioba papugi. Dziób służy papugorybom / o odłupywania kawałków rai koralowych oraz masywnych zębów gardłowych*, a z drugiej do Technika pożerania jamochłonów po kawa-papugoryba bardzo ostrożnie podpływa do y/a [ego koniec, niewiele sobie robiąc z działa-, traktuje ich jad jak pikantną przyprawę**. 21 i;.ijiic\ raly koralowe powstał / odłamków koratouców _/xv papngoryb\. (.lla iikuiitlów są ryb\ / pokrownci rotl/un1 s/c/ccio/ębów I Choć /. pozoru nieruchawy, skutecznie poluje na ryby i rozmaite bezkręgowce, które niebacznie podpłyną w zasięg jego kolorowych, stale wijących się chwytnych czułków. Ofiara sparaliżowana jadem wydzielonym z 20 parzydełek zostaje wciągnięta do jamy chłonąco-trawiącej przez otwór gębowy. Istnieją jednak wyjątki od tej reguły, tak dziwne, że warto im się przypatrzeć. Oto w pobliżu ukwiału kręci się nadzwyczaj barwny kilkucentymetrowy amliprion (Amphiprion />ercu/a), nazywany także rybą ukwialową. Nagle szybko podpływa znacznie większa makrela, najwidoczniej chcąc go pożreć. Wówczas amliprion kryje się zwinnie w kłębowisku wężowatych czułków ukwiału. Kiedy rabuś śmiało podąża za nim, niedoszła ofiara znika mu z oczu w otworze gębowym ukwiału, a stamtąd pcha się wprost do jamy gastralnej jamochłona, wypełnionej żrącym kwasem, gdzie odbywa się trawienie każdej zdobyczy. Przygodny obserwator nie wątpi, że amliprion jest stracony. Ale nic podobnego! To właśnie makrela padła ofiarą swych żarłocznych zapędów. Ledwie w pogoni za łupem dotknęła zdradzieckich czutków ukwiału, natychmiast zdrętwiała pod paraliżującym działaniem parzydełek, a następnie przechyliła się bezwładnie na bok. W tym momencie szczelnie oplatają |ą chciwe macki ukwiału i wpychają do jamy chłonąco-trawiącej, z której z kolei, jakby dla zrobienia miejsca posiłkowi swego patrona, wypływa amliprion żwawy i zdrów. Buszując wśród jadowitych czułków ukwiału, natrafia na sterczący z otworu gębowego jamochłona ogon makreli i obgryza go spmjp)jnie. Opisana przygoda nie jest czymś wyjątkowym; jest codziennością am-lipriona powtarzającą się bez zmian od pokoleń. W każdym razie współżycie tych małych rybek z „wężogłowymi" jamochłonami posunęło się tak daleko, że w naturalnych warunkach amfipriony nie mogłyby wyżyć bez stałej ich opieki. ..Diabelski kocioł" żrących kwasów, jakim jest jama gastralna ukwiału, to wcale nie przygodny schron stowarzyszonej z nim rybki: to jej stałe, najprawdziwsze mieszkanie, w którym odpoczywa bezpieczna od wszelkich drapieżników, pożywia się resztkami uczty gospodarza, a także śpi najspokojniej w owym miejscu, gdzie kwasy trawienne rozpuszczają ciała wszystkich zwierząt upolowanych ,przez jamochłona. I o bardzo dziwne przymierze od dawna budziło wiele domysłów; jeszcze dziś me wszystko zostało wyjaśnione. Do lat sześćdziesiątych sądzono, że „amliprion wydziela śluz, który uniemożliwia ukwialowi wystrzelenie parzydełkowej baterii"*. Najnowsze badania ukazują ten fenomen w odmiennym świetle. Ukwiał stale wytwarza na swych długich chwytnych ramionach specjalną „maść ochronną", która sprawia, że jego czulki nie ulegają porażeniu przy wzajemnym ocieraniu się. Dopiero * lak objaśniało Mały slownii iooloxic:ny li) HY. Warszawa 1973. gdy podpłynie zdobycz, zwierzę uruchamia mechanizm ..miny kontaktowej" liczne swe parzydełka. Tajemnica polega na tym, że ukwiał pozwala swojemu amliprionowi natrzeć się tą powstającą na końcach czułków galaretowatą substancją, 21 która uodparnia jego skórę na oparzenia. Nadal jednak nie wiemy, jaki mechanizm sprawia, że amliprion beztrosko odpoczywa, a nawet śpi całą noc w zbiorniku żrących kwasów, które nieubłaganie rozpuszczają wszelkie inne tkanki zwierzęce