To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.
Dyrektorka siê nazywa³a Amalia Ameisen. Mia³yœmy z ni¹ bardzo ma³o kontaktu, ale ona by³a bardzo liberalnym cz³owiekiem. By³o nas w klasie trzynaœcie ¯ydówek, ale nauczycielki zachowywa³y siê bardzo poprawnie i sprawiedliwie wobec nas. Maniusia w ogóle by³a wyró¿niana, dostawa³a paczki na Œwiêtego Miko³aja i listy -ja nawet nie œni³am o takich rzeczach, nie by³am faworyzowana. Nigdy. Raz mnie kole¿anki poleci³y jako wójta klasowego, ale dosta³am za ma³o g³osów i nie zosta³am wybrana. Ale tak w ogóle to by³ zaszczyt, ¿e w ogóle mnie... Miriam: ...poleci³y, ¿e by³aœ kandydatk¹. A lekcje religii pamiêtasz? Lea: Pamiêtam tego ksiêdza katechetê bardzo dobrze. Uœmiecha³ siê, jak myœmy wychodzi³y, i g³aska³ nas po g³owach, tak jak gdyby siê litowa³ nad nami, ¿e my nie dotrzemy do raju. Ale dawano nam pi³kê i myœmy siê bawi³y na Plantach. Nie mia³am ¿adnego niemi³ego uczucia, kiedy po tej lekcji wchodzi³am do klasy. Maniusia by³a bardziej wra¿liwa. Mnie to w ogóle nie przeszkadza³o... Miriam: Nie chodzi o to, ¿e mi przeszkadza³o, ale powodowa³o takie uczucie obcoœci... Lea: Ja nie czu³am siê obca i mogê nawet stwierdziæ z uznaniem, ¿e kiedy, na przyk³ad, by³a modlitwa poranna, to ta modlitwa by³a dla wszystkich. ¯ydówki mog³y siê modliæ tak samo! Na majówkach nie, bo tam by³a Najœwiêtsza Maria Panna i tak dalej... Miriam: W imiê Ojca i Syna, i Ducha Œwiêtego, amen, ¯ydówki siê tak modli³y? I robi³y to? (¿egna siê) Lea: Nie, nie pamiêtam, ¿eby tak by³o. Œpiewa³o siê „Kiedy ranne wstaj¹ zorze...". Miriam: Ale one codziennie siê ¿egna³y, od tego siê zaczyna³a modlitwa... Lea: By³a modlitwa, to pamiêtam, nie pamiêtam czegoœ innego. Nie pamiêtam te¿, ¿eby mi to przeszkadza³o. Mo¿liwe, ¿e tak by³o, ale nie pamiêtam. Co jeszcze? W sobotê by³ taki program, ¿e nie trzeba by³o odrabiaæ lekcji. By³a w³aœnie lekcja religii, jedna z dwóch w tygodniu, by³y roboty rêczne, by³y rysunki. W ka¿dym razie by³ taki program, ¿e nie trzeba by³o odrabiaæ lekcji. Gdzie gra³yœcie w pi³kê? Miriam: Na Plantach. Z tej szko³y wychodzi³o siê od razu na Planty i albo gra³yœmy, albo rysowa³yœmy klasy i skaka³yœmy. Lea: Tam by³y takie skwery... O Plantach mo¿na mówiæ trzy dni i trzy noce! Miriam: Planty i park Krakowski, no w³aœnie... Lea: Ze szko³y pamiêtam jeszcze pani¹ Seifertow¹ od muzyki, ona by³a bardzo mila. Pamiêtam, ¿e póŸniej sama dyrektorka powiedzia³a, ¿e mam takie muzykalne imiê. Mnie to imiê bardzo przeszkadza³o, bo to nie by³o polskie imiê i to nie by³o ¿ydowskie imiê. Pytano siê mnie w szkole, czy to jest skrót od „Aurelia". Spyta³am tatusia, powiedzia³, ¿e nie. Pani od muzyki powiedzia³a, ¿e to takie muzykalne imiê: „Lea", jak dwie nuty i kaza³a wszystkim dzieciom œpiewaæ „le, a". Co mi w szkole przeszkadza³o? Przeszkadza³a mi pani Zembaczyñska, mnie ona bardzo przeszkadza³a... Miriam: Zembaczyñska to by³a moja nauczycielka... Lea: No, moja te¿. Ona nigdy nie by³a niesprawiedliwa, ale na pauzach czyta³a gazetê, to by³ „Ma³y Dziennik". Kiedy przechodzi³am ko³o katedry, widzia³am te nag³ówki, ¿e ¯ydzi 43 s¹ nieszczêœciem Polski, i ¯ydzi to, i ¯ydzi tamto. Wraca³am do domu z p³aczem strasznym i mówi³am, ¿e ja chcê iœæ tylko do Hebrajskiego Gimnazjum59. To mi strasznie przeszkadza³o. Teraz co do kole¿anek - nie mia³am ¿adnej bli¿szej kole¿anki, absolutnie nie. By³a tam jedna, Zosia Lubelska, mo¿e raz by³am u niej w mieszkaniu, ale tylko dlatego, ¿e ona mieszka³a blisko Irki Keller. Poza tym nie by³am u ¿adnej kole¿anki w domu. Natomiast one mi siê piêknie wpisywa³y do pamiêtnika! „Najukochañszej Lei...", „Najdro¿szej...", „Najmilszej..." - cudownie mi siê wpisywa³y! Jedna by³a taka, Marysia Wajdzian-ka, której ojciec piêknie rysowa³, wiêc mi narysowa³ widoczek! By³am bardzo dumna z tych wszystkich wpisów! Co robi³yœcie po lekcjach? Obiady jada³o siê w domu, tak? Miriam: Naturalnie! Codziennie, punktualnie o drugiej, by³ piêknie nakryty stó³, ka¿dy czeka³, a¿ wszyscy zajm¹ miejsca. Z nami mieszka³a ciocia, jedna z sióstr tatusia, któr¹ bardzo kocha³yœmy. Wszyscy siadali do sto³u i podawano obiad. Regularnie, a nie tak, jak dzisiaj: ³apie siê coœ i ka¿dy je osobno. Lea: Obiad by} obiadem. To by³a ceremonia! Miriam: W ogóle: mamusia nasza by³a bardzo „up to date", chcia³a, ¿eby by³a urozmaicona kuchnia, jarskie jedzenie, z miêsem te¿, ale urozmaicone, zdrowe, witaminy, ró¿noœci, tarta marchewka... To by³y wtedy w ¿ydowskich domach doœæ nowe rzeczy. Ale kuchnia by³a koszerna? Miriam: Koszerna, oczywiœcie. Ojciec strasznie zwraca³ uwagê na to, jak siê siedzi przy stole, ¿eby ³adnie jeœæ widelcem i no¿em. Ja nie raz sta³am w ³azience za karê. Iziu, biedny nasz brat, by³ mañkutem i bardzo chcieli go „przestawiæ", bo wtedy jeszcze z tym walczono. Jemu by³o bardzo ciê¿ko i przez to czasem siedzieliœmy w dwójkê za karê w ³azience..