To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.
(Zabalam według niektórych leżało na terytorium Ummy, istnieje jednak możliwość, że chodzi o miasto znajdujące się w pobliżu Uruk — jeśli się przyjmie tę drugą tezę, to wypada stwierdzić, że Umma już wówczas stanowiła potęgę i władała sporym terytorium.) II, podobnie jak Urlumma, niewiele robił sobie z traktatów granicznych. I on zlekceważył zobowiązania, a gdy Entemena przez posłów zażądał od niego wyjaśnień i wezwał do uległości, wysunął pretensje do terenów Guedinny. Z zawiłego tekstu kronikarzy Entemeny (w opuszczonym fragmencie poświęconym sporom z Iłem) między wierszami wyczytać można, że do walki nie doszło, zaś rozejm zawarty został na podstawie decyzji narzuconej z zewnątrz — chyba przez owego zagranicznego sojusznika Ummy. Przywrócono dawną granicę, ale mieszkańcy Ummy nie ponieśli żadnych konsekwencji, nie musieli ani spłacić zadłużeń, ani złożyć haraczu, ani nawet zatroszczyć się o zaopatrzenie zniszczonych terenów rolniczych w wodę. Są to wypadki dotyczące tylko jednej z wojen prowadzonych przez En-temenę, a podejmować ich musiał wiele, by zachować dziedzictwo. A jeśli nie wojny, to musiał prowadzić bardzo zręczną politykę, by utrzymać w posłuchu podległe mu miasta-państwa. Zarówno Eannatum, jak i Entemena byli bowiem politykami. Nie tylko z pobożności budowali świątynie dla bardzo różnych bóstw. Musiała kryć się za tym polityka zdobywania sympatii mieszkańców miast, czczących najwyżej kult tych bogów. Inskrypcje Entemeny opowiadają o wznoszeniu świątyń dla takich bogów jak Nanna (bóg księżyca), Enki, Enlil, co pozwala sądzić, że władza Entemeny rozciąga się na Uruk, Eridu, Nippur itd. Znaleziony w Ur siedemdziesięciosześciocentymetrowy posążek z diorytu, przedstawiający Gorzka cena wielkości 117 Entemenę, dowodzi jego wpływów na losy tego miasta. W Uruk, dla odmiany, znaleziono inskrypcję stwierdzającą zawarcie braterskiego przymierza pomiędzy władcą a Lugalkiniszedudu, panem Uruk, oraz o budo-.wie przez Entemenę świątyni dla Inanny. Istnieje wiele dowodów, że władca ten poważnie przyczynił się do rozbudowy kanałów również poza swoim rodzinnym Lagasz. GORZKA CENA WIELKOŚCI Polityka dążenia do hegemonii i podbojów, prowadzona przez następców Urnansze, kładła się ciężkim brzemieniem nie tylko na barki ludności. Drogo kosztowały budowle sakralne wznoszone z dala od Lagasz. Ogromne wydatki pociągała za sobą konieczność utrzymywania licznej i dobrze uzbrojonej armii. Następcy Urnansze musieli więc z jednej strony budować własną świecką gospodarkę, z drugiej zaś sięgać po skarby ukryte w świątyniach. Im szersze kręgi zataczała polityka pretendujących do panowania nad całym Sumerem ensi, tym większy popłoch budziło to w szeregach kapłanów. Ich interesy, ich wpływy były niebezpiecznie zagrożone przez uniezależniających się od świątyń następców Urnansze. Kto wie, w ilu intrygach przeciw Eannatumowi, Entemenie i innym przedstawicielom dynastii maczali owi kapłani palce. Już syn Entemeny nie dorównywał ani walecznością, ani umiejętnościami politycznymi swemu ojcu. Za jego też czasów przeciwnicy dynastii zaczynają sięgać po władzę. Mamy wiadomości o dwóch kapłanach szczególnie w tę zakulisową działalność świątyni przeciw pałacowi zamieszanych. W wyniku wszystkich tych akcji na tronie w Lagasz, jako czwarty władca po Entemenie, zostaje osadzony mąż zaufania “stronnictwa kapłanów" — Lugalanda. Nie używa on już tytułów, jakimi szczycili się jego poprzednicy, występuje tylko jako ensi rodzinnego miasta. On i jego ludzie myśleli już tylko o własnej korzyści. Kapłanom zależało na jak najrychlejszym powetowaniu sobie strat, poniesionych w związku z polityką dynastii Urnansze. Ludziom pełniącym funkcje dworskie — na jak najszybszym dorobieniu się majątku. A że miasto było bogate, ludność zamożna — było więc z kogo zdzierać skórę. To, że Lugalanda był człowiekiem realizującym politykę kapłanów, nie mogło odwrócić zjawiska, które się już stało: obok świątyni, równolegle do niej, wyrosła druga potężna instytucja ekonomiczno-społeczna — pałac książęcy, z całą ogromnie rozbudowaną machiną biurokratyczną. Póki trwały wojny, urzędnicy dworscy zadowalali się skąpymi resztkami, z chwilą jednak gdy ucichł szczęk oręża, usiłują oni zająć pierwsze miejsce w państwie. Dla wykonania swych zamiarów i osiągnięcia własnych, prywatnych celów, starają się umocnić przeciwstawną wpływom świątymi 118 Okruchy tysiącletniej historii — potęgę książęcego dworu