To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

Gdyby na świecie nie było roślin, ilość i rozkład opadów kształtowałyby się jednak zupełnie inaczej niż obec- nie. Wszędzie tam, gdzie wytworzyła się szata roślinna, choćby nawet luź- na i niepełna, rośliny ingerują w obieg wody i zmieniają go. Na duży obieg nakładają swój mały, ale nie mniej ważny. Przyjrzyjmy się drodze kropli wody, która spadła z chmury. Jeśli ląd jest Chmury powstają tam, gdzie wznoszą się masy powietrza nad górami lub z powodu warunków termicznych pustynią pozbawioną roślinności, kro- pla albo wsiąka, albo spływa po po- wierzchni. Może na początku, gdyby spadła w mżawce, rozpłynęłaby się w powietrzu nie nasyconym jeszcze parą wodną, przyczyniając się w ten sposób do wzrostu wilgotności powie- trza. Wsiąka w pozbawioną roślin gle- bę i dociera do wód gruntowych albo, dzięki promieniowaniu słonecznemu po deszczu, wyparowuje z powierzch- ni Ziemi. Pozostawia po sobie sole mineralne, które się w niej rozpuści- ły, i przyczynia się do zasolenia gór- nych warstw gleby. Kiedyś jednak kropla wody trafi w końcu do jakiejś rzeki i zostanie przetransportowana z powrotem do morza. Na powierzch- ni Ziemi niewiele jest bezodpływo- wych basenów, w których woda z opadów atmosferycznych musi się gromadzić, tworząc podziemne lub znajdujące się na powierzchni jeziora. Inaczej może przebiegać droga kropli wody, gdy istnieje roślinność. Naj- pierw woda z opadów atmosfery- cznych rozpryskuje się na powierzch- ni roślin, gdzie może albo zostać bez- pośrednio wchłonięta, albo spływa do strefy korzeniowej, gdzie zostaje we- ssana przez delikatne rozgałęzienia korzeni tak zwane włośniki. Struktury próchnicy, powstałej w wyniku działa- lności organizmów glebowych, tak zwane związki humusowe, wiążą po- nadto ogromne ilości wody. Otacza ona cząstki gleby cienką warstewką. 39 Gleba próchniczna, mocno poprzera- stana korzeniami, może zatrzymać kilkakrotnie więcej wody niż piasek czy inne gleby pierwotne, powstają- ce wskutek fizycznego wietrzenia skał. Woda wchłonięta przez rośliny węd- ruje w górę wąskimi naczyniami. Jej parowanie z powierzchni liści, czyli transpiracja, ma taką moc, że wbrew sile ciążenia może pociągnąć do gó- ry wodę na wysokość niemal 200 me- trów. Na takie wyczyny w dziedzinie transpiracji stać olbrzymie australij- skie eukaliptusy czy północnoamery- kańskie mamutowce. Wyparowując wodę rośliny chłodzą same siebie i swoje otoczenie. Większe drzewo może w ciągu jednego dnia wyparo- wać setki litrów wody - znacznie więcej niż może wyparować z powie- rzchni wody równej wielkością po- wierzchni, którą ono zajmuje. Lasy i inne formacje gęstej roślinności wywierają więc trwały wpływ na gos- podarkę wodną danego regionu. Wy- parowana woda może ponownie ze- brać się w chmury i w postaci opadu atmosferycznego wrócić na Ziemię. Tu znów zostanie pobrana przez roś- liny i znów wyparuje, itd. W tym tzw. małym obiegu cały zasób wody jest więc wykorzystywany kilkakrotnie, a nie tylko raz, tak jak w obiegu dużym. Jak wiele może zależeć wła- śnie od małego obiegu wody, dowo- dzą wnikliwe badania przeprowadza- ne w Amazonii, jednym z najwię- kszych zwartych zalesionych ob- szarów na Ziemi. Tamtejsze lasy do- starczają ogromnej ilości wody, któ- ra wraca na Ziemię w postaci opa- 40 > Ługowanie podłoża przez ulewne deszcze prowadzi do silnego kraso- wienia, a nawet całkowitego pustyn- nienia. Tylko pod osłoną okrywy roś- linnej na pochyłym gruncie może się wytworzyć i utrzymać warstwa ży- znego humusu. Zdjęcia przedstawia- ją zniszczenie przyrody w Amazonii: tak wygląda gleba, na której kiedyś rósł tropikalny las deszczowy dów atmosferycznych; zniszczenie części tych lasów spowodowałoby więc znaczne zmniejszenie opadów. Zważywszy silne nasłonecznienie w strefie równikowej, pozostała ilość już by nie mogła zrekompensować parowania spowodowanego wysoki- mi temperaturami. Strefa wilgotnych lasów tropikalnych musiałaby zamie- nić się w pustynię! Już wycięcie lasów w basenie Morza Śródziemnego przed dwoma tysiąca- mi lat doprowadziło do nasilenia zja- wisk krasowych i wyraźnego zmniej- szenia ilości opadów. Nie musimy się więc wybierać do dalekiej Ama- zonii, żeby sprawdzić efekt działania małych obiegów wody i docenić ich znaczenie. W Europie Środkowej sa- me zbiorniki wodne, zwłaszcza torfo- wiska i inne tereny podmokłe, odgry- wają w małym obiegu wody ważną rolę. Łagodzą ekstrema klimatyczne, magazynują wodę w okresach boga- tych w opady, a oddają ją w okre- sach suszy. Bez terenów wilgotnych pogoda również u nas miałaby znacznie bardziej ekstremalny charakter. 2. Wody stojące Jeziora Jeśli nie liczyć zbiorników relikto- wych: Kaspijskiego i Aralskiego, jeziora pokrywają ponad 1 powie- rzchni kontynentów. Nie są rozmiesz- czone ani równomiernie, ani przypadkowo, występują natomiast w większych skupiskach w tych obszarach, które dziesięć tysięcy lat temu były jeszcze pokryte lodem. Ma- sy lodu wypełniały wówczas kotliny w górach na północy Europy, Azji i Ameryki Północnej oraz w Alpach, Pirenejach i wysokich górach Azji Środkowej. Kiedy stopniały, pozo- stawiły po sobie misy pełne wody. Również lodowce, które zeszły na ró- wniny, wyżłobiły zagłębienia i spięt- rzyły przed sobą wały moren czoło- wych. Ponieważ wody z topniejących lodowców nie mogły z tych zagłębień swobodnie odpływać, wytworzyły się jeziora. Większość jezior europej- skich, występujących przede wszys- tkim na obszarze wokół Morza Bał- tyckiego oraz w Alpach powstała pod koniec epoki lodowcowej, są to więc jeziora stosunkowo młode