To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.
Większość floty czarnomorskiej, która stała się teraz bezużyteczna, ponieważ sprzymierzeni kontrolowali Morze Czarne, została zatopiona u wejścia do portu, aby uniemożliwić nieprzyjacielowi atak od strony morza. 10 tysięcy marynarzy przetransportowało wcześniej na ląd okrętowe armaty, żeby wzmocnić siłę ognia artylerii lądowej. W październiku 1854 roku sprzymierzeni rozpoczęli oblężenie portu, które ciągnęło się aż do września następnego roku, gdy siły rosyjskie wycofały się z miasta. Chociaż w wojnę krymską zaangażowały się najpotężniejsze państwa ówczesnej Europy (była przecież w istocie walką o panowanie na Morzu Czarnym i nad cieśninami Bosfor i Dardanele), niemal wszystkie działania militarne koncentrowały się wokół Sewastopola, jakby opanowanie tego jednego portu było sprawą kluczową dla odniesienia zwycięstwa. W pewnym sensie rzeczywiście tak było. Z wojny krymskiej pamięta się na Zachodzie szczególnie dzień 13 (25) października 1854 roku, gdy rozegrała się bitwa pod Bałakławą, wioską położoną na południe od Sewastopola. Angielska lekka kawaleria przeprowadziła wtedy tyleż heroiczny co bezsensowny atak na dobrze ufortyfikowane stanowiska artylerii rosyjskiej i straciła ponad jedną trzecią stanu osobowego, co unieśmiertelnił angielski poeta i dramaturg Alfred Tennyson w wierszu Szarża lekkiej kawalerii. Wojna krymską bezlitośnie obnażyła słabości rosyjskiej monarchii absolutnej. Kraj był zupełnie nieprzygotowany do wojny: transport oddziałów i zaopatrzenia niemal nie istniał, częściowo dlatego, że car nie pomyślał o budowie dróg. Armie lądowe, rozpaczliwie potrzebujące modernizacji, były słabo wyszkolone i jeszcze gorzej dowodzone, najwyższe szarże bowiem przypadały z reguły tym, którzy wykazywali się umiejętnością wkradania w łaski przełożonych, nie zaś rzeczywistymi zdolnościami przywódczymi. Wśród dostawców żywności i sprzętu wojskowego szerzyła się korupcja, więc to, co docierało na Krym, niekoniecznie przydawało się jego obrońcom. Przegrana Rosji w wojnie krymskiej i jej wpływ na dalsze losy kraju były bezpośrednim wynikiem nieudolności cara Mikołaja I. Wydawało mu się, że można rządzić krajem i kierować sprawami zagranicznymi jedynie dzięki sile własnej woli, lecz historia pokazała, jak dalece się mylił. Rozdział 18 OSTATNI CAROWIE Mikołaj I, car i władca Wszechrusi, umarł 18 lutego (2 marca) 1855 roku, gdy trwała jeszcze wojna krymska. W trzecim tygodniu lutego poważnie się przeziębił i - co było dla niego typowe - dolegliwość tę zlekceważył. Nieleczona choroba rozwinęła się w zapalenie płuc i 17 lutego (l marca) osobisty lekarz cara oznajmił, że Mikołajowi pozostało niewiele dni życia. Z łoża śmierci car przesłał wyrazy ubolewania oddziałom w obleganym Sewastopolu. Swojemu synowi i spadkobiercy, Aleksandrowi, wyjaśnił, że starał się rozwiązać trudne problemy imperium, by zostawić mu "spokojne, uporządkowane i szczęśliwe państwo", co jednak mu się nie udało. Za to go przepraszał. - Teraz będę się modlił za Rosję i za ciebie - powiedział Aleksandrowi. - Poza Rosją ciebie kochałem najbardziej na świecie. Służ Rosji. Chwilę później, trzymając dłonie żony i syna, Mikołaj spokojnie oddał ducha. Po ogłoszeniu wiadomości o śmierci cara zaczęły się plotki. Niektórzy twierdzili, że car rozpaczał z powodu niepowodzeń, w jakie obfitowały jego autokratyczne rządy, a wojna krymska była ostatnią kroplą goryczy, która skłoniła go do popełnienia samobójstwa. Nie ma jednak dowodów na poparcie tych twierdzeń. Kiedy w wieku trzydziestu siedmiu lat Aleksander II objął tron, w Rosji panował straszliwy chaos. Państwo było uwikłane w beznadziejną wojnę z najpotężniejszymi mocarstwami Europy, co zachęciło Austrię i Prusy do wrogich działań i w konsekwencji zmusiło Mikołaja do utrzymywania kosztownych linii obronnych wzdłuż zachodniej granicy. Nowy car wiedział, że musi zakończyć konflikty międzynarodowe i rozwikłać kwestie wewnętrzne, jeśli Rosja ma odzyskać dawną pozycję. W roku 1855 była ona wyniszczonym wojną i podupadłym gospodarczo krajem, rządzonym nie przed władcę, lecz rozrośniętą biurokrację, tak bardzo przeżartą korupcją, iż całe społeczeństwo uważało to za rzecz normalną