To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

Kenna zmieszana odwróciBa si od obrazu i spojrzaBa na mówicego. Obok drewnianej Bawki staBa Dona z przyjacielem, który patrzyB teraz na ni wyczekujco.  Nie  wyjkaBa. Wcze[niej zamy[lona utkwiBa niewidzcy wzrok w obrazie znajdujcym si na [cianie przed ni i teraz dopiero zauwa|yBa realistyczn, ponur kompozycj. M|czyzna oparty o pieD drzewa rozcinaB jakie[ zwierz, które przypominaBo poBe wiszcy u rzez-nika, z lewego rogu obrazu patrzyBo na to z przygnbieniem póBtora charta  na pBótnie zmie[ciB si bowiem jeden pies w caBo[ci i Beb drugiego, a w tle majaczyB utrzymany w ciemnej tonacji krajobraz z jezdzcami na koniach i chmurnym niebem. Tadeusz podszedB do obrazu. - Jan Baptist Weenix - przeczytaB   My[liwy wiartujcy zabitego jelenia z dwoma psami Bowczymi". Eee, moim zdaniem to si powinno nazywa  Kastracja Burka". Dona niemal dostaBa histerii ze [miechu, Tadeusz jej wtórowaB, a Kenna po chwili zdaBa sobie spraw z komizmu sytuacji i te| si zaczBa [mia. Tak, ten tytuB znacznie lepiej pasowaB do ponurego obrazu i uzasadniaB zmartwienie malujce si na pyskach obu psów. Przyszli do londyDskiej  National Gallery", |eby si  ukultu-ralni"  to powód ciotki, obejrze ulubionego Leonarda da Vinci  plan Kenny i zerknwszy na par pBócien zajrze do kawiarni  cel Tadeusza. U wej[cia do gmachu ustalili, |e ka|de pójdzie oglda wybrane obrazy i za póB godziny spotkaj si w sali 28, bo le|aBa mniej wicej na skrzy|owaniu ich ró|nych tras, a poza tym spodobaB im si na planie jej sze[cioktny ksztaBt. Std zamierzali razem i[ do impresjonistów, za którymi wszyscy troje przepadali. 1 74 Kenna, obracajc w rkach plan i sprawdzajc numery na [cianach, poszBa do nowego segmentu gmachu, gdzie cz[ sali przeznaczono na pBótna Leonarda da Vinci. Po drodze z podziwem patrzyBa na ludzi, którzy metodycznie ogldali obraz po obrazie. Ona tak nie umiaBa. Chodzenie do muzeów razem z klas czy rodzicami zawsze byBo dla niej najgorszym przekleDstwem, bo umiaBa skupi si tylko na paru dzieBach, niekoniecznie najlepszych czy najbardziej znanych, które dla jakich[ szczególnych wzgldów: koloru, nastroju czy detalu, przykuwaBy jej uwag. Wycieczka zwykle pdziBa dalej poganiana przez przewodnika, rozzBoszczone nauczycielki sykaBy, a ona z trudem oderwana od obrazu, w poczuciu niedosytu tego, co j prawdziwie fascynowaBo, musiaBa i[ dalej, by nudzi si przed dzieBami uznanymi za wa|ne i pikne. Tym razem byBo inaczej - para wariatów (jak w my[lach nazywaBa Tadeusza i Don) o[wiadczyBa, |e po obejrzeniu wicej ni| dziesiciu obrazów krci im si w gBowach i musz odpocz przy kawie. Tutaj Tadeusz wdaB si w dBu|szy wywód na temat barów w muzeach i galeriach Londynu, dowodzc tym, |e pamita je lepiej od obrazów. Dodali, |e po maBej dawce kofeiny, mo|e próbowa ich namówi na kolejnych pi, siedem pBócien, ale nie wicej, zastrzegli z góry. Kenn zachwyciBa nie tylko szansa ogldania ulubionych obrazów w samotno[ci, ale i swoboda wypowiadania pogldów tak barbarzyDskich, |e ona sama nie przyznaBaby si do nich za skarby [wiata. Kiedy opuszczali sal z  Kastracj Burka", |egnaBy ich zgorszone spojrzenia wielbicieli sztuk piknych - niewtpliwie cudzoziemców, bo Anglicy nie mrugnliby nawet powiek, gdyby we trójk obchodzili muzeum na rkach, [piewajc rosyjskie pie[ni ludowe