To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.
Ale nie są tego dostatecznie świadomi. Zanadto ukierunkowani są na osiągnięcia w dialektyce, które uważają za zbyt nikłe. Zauważcie jednak, że Paweł wskazuje mieszkańcom Efezu na to, że są oni zachowani poprzez łaskę, że są obdarzeni bogactwami, których nie mogą wyjaśnić swoim stanem dialektycznym. „Jest to darem Boga, a nie wynika z zasług”, powiada. Dlatego jako gnostycznie poruszeni musicie zająć wobec tej okoliczności zupełnie inne stanowisko, mianowicie takie: „Jesteśmy jego dziełem, stworzonym w Jezusie Chrystusie dla dobrych dzieł, do których Bóg przygotował nas wcześniej, abyśmy w nich mogli postępować”. Jeśli rozumiecie tę ostatnią wypowiedź Pawła, to posunęliście się spory krok do przodu. Ponieważ Paweł chce przez to powiedzieć: Nie mieszajcie spraw zwykłej natury ze sprawami Gnozy; albowiem zwykłej natury nie możecie zmienić. Posiadacie teraz nowe możliwości, by przestrzegać teraz całkiem nowej postawy życiowej, która nie ma nic wspólnego ze zwykłą naturą. I w niej macie iść. W tej przemianie duszy możecie teraz spytać: „Jak można zachowywać tę nową postawę życiową?” Nasza odpowiedź brzmi: Tę nową postawę życiową możecie sobie przyswoić w jedności grupowej. 13 Głos Ciszy A wówczas do twego wewnętrznego ucha przemówi głos Ciszy i powie: Jeśli twoja dusza śmieje się kąpiąc się w słonecznym świetle twego życia, jeśli twoja dusza śpiewa radośnie w swej powłoce z ciała i materii, jeśli twoja dusza płacze w swym zamku złudzeń, jeśli twoja dusza stara się usilnie zerwać srebrną nić, która łączy ją z Mistrzem, wtedy wiedz, o uczniu, że twoja dusza należy do ziemi.* Śledząc ucznia na jego ścieżce musimy wyraźnie zauważyć, w którym miejscu ścieżka ta się zaczyna. Ścieżka zaczyna się tam, gdzie uczniowi udaje się wydźwignąć ze swego więzienia zrodzonego z natury. To wydźwignięcie się możliwe jest tylko wtedy, gdy pragnienie serca stanie się dostatecznie silne i czyste, gdy sanktuarium głowy zostanie oczyszczone z motywów i zamiarów dialektycznych, gdy wzrastająca zdolność myślenia uwolni się od niższego rozumu, a rozum poddany zostanie przewodnictwu inteligencji. Poprzez tę transmutację wewnątrz osobowości uczeń będzie mógł doświadczyć wzrostu duszy oraz stać się duszą prawdziwie żywą. Jeśli dusza żyje, to ścieżka może się zacząć. Uczeń zostaje wtedy wydobyty ze studni jedną z siedmiu lin. Po tym, jak uczeń znajdzie w ten sposób ścieżkę i wstąpi na nią, przede wszystkim usłyszy głos Ciszy, głos swojego Mistrza. Mistrzem tym jest wewnętrzny, własny Bóg, dziewiczy Duch, którego dawni gnostycy określali mianem Christos. Mistrz ten musi do ucznia przemówić. Bez tego głosu żaden nauczyciel ani żaden inny pomocnik nie będzie mógł dla niego niczego uczynić. Christos jest zstępującym Duchem, który poprzez duszę wiąże się z tym, co zrodzone z natury. Ten wiecznie Doskonały zwraca się przede wszystkim do duszy. Albowiem teraz wszystko zależy od tego, jak dusza się zachowa. Musicie dobrze zrozumieć to tak szczególne zadanie duszy i jej pozycję. Albowiem w rzeczywistości dusza jest przyciągana przez dwa światy, przez dwa pola życia. Musi ona występować jako pośrednik. Z jednej strony egzystuje rzeczywistość niższego świata, w Głosie Ciszy trafnie nazwana „salą cierpienia”, w której czyni się wszystko, by uwikłać człowieka w iluzji „wielkiej herezji”, a z drugiej strony trwa ład życiowy Ducha. Dusza musi się więc wyrażać w dwóch światach. Dlatego zrozumiecie, że dusza musi być ćwiczona. Dusza musi być zawsze zdolna do dokonywania prawidłowego wyboru. Ponieważ każda fałszywa decyzja może wywołać wielkie nieszczęście. W tym świetle zrozumiałe staje się ewangeliczne ostrzeżenie: Dusza, która grzeszy, musi umrzeć. Jeśli więc głos Ciszy zostanie usłyszany, to musi się on stać przewodnikiem duszy. I tylko wtedy, gdy dusza będzie postępowała za tym przewodnikiem, gdy będzie posłuszna tylko temu Mistrzowi, będzie można przebyć pierwszą, tak niezwykle niebezpieczną fazę ścieżki. Ten ostrzegawczy głos mówi o doświadczeniu dobrze znanym wszystkim ludziom. Życie zrodzone z natury zawiera niezliczone wzloty i upadki. Jeśli człowiek jest jeszcze młody, zdrowy i silny, i - jak to się mówi - chwyta wiatr w żagle, przez co „kąpie się w słonecznych promieniach swego życia”, wówczas śpiewa w swym materialnym spowiciu. I któż miałby mu tego zazdrościć? Ale niedługo potem nadchodzą liczne momenty, w których zauważa, że jest uwięziony w zamku iluzji. W jednej chwili jest całkowicie zaabsorbowany wirem tego świata, a w następnej nasłuchuje donośnego głosu wielkiej iluzji. Dotykają go gorące łzy bólu, poniekąd znieczulają go niezliczone krzyki nędzy i biedy, dochodzące do niego z wszystkich stron. W jednej chwili ma człowiek powody po temu, by z całym optymizmem iść życiu naprzeciw, a w następnej niemal drętwieje z przerażenia. I wtedy do duszy, do ucznia, który stoi na początku swojej ścieżki, przemawia głos Ciszy, głos Christosa: nie pozwól wlec twej duszy przez wszystkie te zmienne nastroje istoty zrodzonej z natury. Bądź ponad radością i smutkiem. Nie pogrążaj się ani w radościach chwili, ani w jej udrękach