To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.
.. Znane było w średniowieczu dzieło FONS VITAE, czyli ŹRÓDŁO ŻYCIA jakiegoś tajemniczego Awicebrona czy Avicebrola, ni to Araba, ni to chrześcijanina, a w sumie nie wiadomo kogo, które wywarło znaczący wpływ na filozofię. I dopiero w ubiegłym stuleciu odkryto, że tym Avicebrolem, czy jak mu tam, był znany nam skądinąd poeta Salomon Gabirol. Tropy były o tyle prawdziwe, że ŹRÓDŁO ŻYCIA zostało napisane po arabsku, ale zachował się przekład łaciński i kawałek hebrajskiego. Zaiste, habent sua fata libelli – książki mają swój los. Gabirol jest neoplatonikiem, a wkracza na ścieżkę wytyczoną kiedyś przez Filona z Aleksandrii, a także filozofów arabskich. Bóg jest poza światem i jest niepojęty. Wobec tego między Nim a światem muszą być jakieś stopnie pośrednie. Gabirol wymienia trzy: rozsądek świata, dusza świata i natura. Poza tym w pojęciu Boga, jako pierwszej substancji, odnajdziemy znane tomistyczno-arystoteliczne pojęcia formy substancjalnej i materii pierwszej, z tym, że to wszystko było przed Tomaszem z Akwinu i próbowało godzić Boga ze światem, monoteizm z racjonalizmem, a Platona z Arystotelesem. Filozofów żydowskich, piszących na ogół po arabsku, było w tych czasach w Hiszpanii wielu. Można sobie postawić pytanie, czy i w jakiej mierze była to filozofia oryginalna i o ile uczestniczyła w powszechnych dziejach myślenia, a o ile była tylko żydowską osobliwością podporządkowaną specyficznym wyobrażeniom teologii żydowskiej. Ale nie wiem, czy w ogóle jest jakaś osobna „teologia żydowska”. To, co wynika z monoteizmu, może być doskonale wspólnym dobrem wszystkich religii monoteistycznych. Bo trzeba się, niestety, zgodzić, że o Bogu tak naprawdę nic nikomu nie wiadomo. Władysław Tatarkiewicz za specyficznie żydowską uważa tylko Kabałę, hiszpańskich i „babilońskich” filozofów traktuje jak kontynuatorów filozofii arabskiej, a wyjątek robi tylko dla Majmonidesa i Gabirola właśnie. No i, oczywiście, wcześniej dla Filona. Trzeba chyba przyjąć jego twierdzenie, że filozofia arabska i żydowska wyrosły z greckiej podstawy, biegły osobnym traktem równoległym do filozofii chrześcijańskiej, po czym zlały się w całość, w jeden nurt uniwersalny. Filozofowie żydowscy na ogół uprawiali tę dyscyplinę w formie komentarzy do TORY, ale Żydzi o wszystkim niemal pisali w relacji do PISMA. Gabirol właśnie tego nie robił i jego FONS VITAE zyskało oddźwięk powszechny. A istota rzeczy, także dla judaizmu, pozostała ta sama. Nie wydaje mi się jednak, żeby można było izolować Kabałę od rozmyślań innych filo- 119 zofów, w szczególności od Filona, neoplatonizmu, muzułmańskiego kallamu, Gabirola i licznych współczesnych mu myślicieli opierających się na systemie emanacyjnym. To w sumie ten sam nurt umysłowy, wyrastający z dysproporcji Absolutu i materialnego świata. Można by oczywiście i tę dysproporcję zignorować, bo skoro nie znamy żadnych przymiotów Absolutu, to i tego nie wiemy, jak On się właściwie ma do tego całego świata. Może paradoksy to Jego specjalność? W każdym razie żydowskich myślicieli było w tym okresie wielu, podobnie jak i poetów, i innych intelektualistów. Bo podstawą wszystkiego była jednak uczoność, która się wyrażała w różnych formach działalności. Taki intelektualista bywał urzędnikiem, sędzią, lekarzem, filozofem i przedsiębiorcą. Abraham bar Chija był na przykład szefem policji, Josef ibn Caddik – sędzią i tak dalej. Niezależnie od sposobu zarobkowania obierali sobie różne specjalizacje intelektualne. Pisali po hebrajsku, aramejsku bądź arabsku, ale, co ciekawe, w alfabecie hebrajskim. Przynajmniej filozofowie, bo chyba nie poeci. Hiszpania stanowi przez wszystkie te stulecia granicę świata islamu i chrześcijaństwa z tym, że dominuje wszechwładnie kultura arabska. Druga połowa wieku jedenastego to okres wypraw krzyżowych, które głęboko przeorały całą Europę Zachodnią i w losach żydowskich zapisały się krwawymi głoskami. Największe krucjaty kierują się naturalnie ku Ziemi Świętej, ale przecież nie wyłącznie. Trochę dziwna koncepcja światów wiary i niewiary głosiła, że wszyscy niewierni są w jakimś związku ze sobą. Stąd na przykład Polacy pomagali chrześcijańskiej Palestynie, walcząc z Prusami i Jadźwingami... Później Krzyżacy z tym samym uzasadnieniem atakowali Litwę. A przez całe stulecia celem wypraw krzyżowych była właśnie muzułmańska Hiszpania. Strumień rycerskich ochotników płynął na północ półwyspu, do królestw Kastylii i Aragonii. Ponieważ jednak nie walczono na co dzień, podstawą działań ówczesnej zimnej wojny była dyplomacja, w której Żydzi odgrywali wielką rolę, i to po obu stronach. W drugiej połowie jedenastego stulecia największym hiszpańskim przywódcą chrześcijan był król Leonu, Nawarry i Kastylii, Alfons VI. Właśnie za pośrednictwem żydowskich dyplomatów zawarł sojusz z królem Sewilli, Almutammedem Ibn Abbadem, co pozwoliło mu zdobyć w 1085 roku Toledo. Był to punkt zwrotny, bo Toledo stało się na następne stulecia stolicą chrześcijańskiej Hiszpanii. Alfons zerwał wkrótce przymierze z Almutammedem, co kolejny dyplomata żydowski, Ibn Szalbib, przypłacił okrutną śmiercią – przybiciem do szubienicy