To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.
Albert Goldman nazwał ją w swej kontrowersyjnej i ciętej biografii Presleya "prowincjonalną Kasandrą". Do jedenastego roku życia Elvis spał ze swoją "Satnin" (jego dziecinne określenie matki) w jednym łóżku. Jeszcze w dziewiątej klasie odprowadzała go do szkoły. Nic więc dziwnego, że i w życiu seksualnym nie zdołał się nigdy oderwać od matczynej spódnicy. Głaskał zresztą matkę aż do jej śmierci, a kiedy na pogrzebie otwarto trumnę plótł coś jak małe dziecko pochylony do jej "sooties" (tak nazywały się w ich wspólnym języku stopy). Później, coraz bardziej uzależniony od narkotyków, potrafił niekiedy zasnąć tylko wówczas, gdy jego ówczesna towarzyszka, Linda Tompson, przemawiała do niego jak do rozhisteryzowanego brzdąca. Urodzenie dziecka pozbawiało w jego oczach kobietę wszelkiej atrakcyjności, stając się matką przestawała być kochanką. Jak pisze Goldman, z chwilą, gdy Priscilla - żona Presleya - urodziła dziecko, Elvis zaprzestał z nią jakichkolwiek kontaktów seksualnych i zaniedbał ją do tego stopnia, że ostatecznie związała się z kimś innym. W miarę jak całe życie Elvisa ulegało postępującemu rozkładowi, jego szamotanina na polu męsko-damskich odniesień stawała się coraz żałośniejsza. Chwalił się, że miał tysiąc kobiet, ale był to wątpliwy wyczyn zważywszy na fakt, że sam ich nigdy nie zdobywał. Rekrutowano je i przyprowadzano do niego, mogły mieć co najwyżej osiemnaście lat i nie więcej niż metr sześćdziesiąt pięć wzrostu, a do tego musiały szaleć na jego punkcie. Niektóre dziewczęta zgadzały się wystąpić w trójkę i walczyły między sobą w intymnej bieliźnie o względy "króla", podczas gdy ten, podniecony, a przy tym ciężki i wzdęty od cheeseburgerów, przyglądał im się z łóżka. W okresach szczególnego nadużywania narkotyków Elvis nie potrafił na czas zdążyć do ubikacji, więc zakładano mu wówczas ogromne pieluchy z ręczników. Był to w sumie tragiczny przypadek człowieka, który choć materialnie mógł sobie pozwolić na wszystko (podobno w wieku czterdziestu dwóch lat miał na koncie miliard dolarów), nie potrafił nawiązać prawidłowej relacji miłosnej. Przyczyn nie należałoby upraszczać, ale przynajmniej po części wiązały się one z zaburzoną relacją z matką. Kompleks Edypa nie jest współczesnym wymysłem: napisaną pięć wieków przed Chrystusem sztukę Sofoklesa życie odgrywa po dzień dzisiejszy. Przezwyciężanie przeszłości Człowiek nie musi jednak do końca życia cierpieć z powodu tkwiących w jego przeszłości problemów. Jeśli stosunki z rodzicami pozostawiały w dzieciństwie sporo do życzenia, należy właściwie zrozumieć te przeżycia i ustalić, w jaki sposób doprowadziły do powstania i utrwalenia się niewłaściwych postaw. Nie można ani na chwilę zapomnieć, że celem takiej refleksji nie może być postawienie kogokolwiek w stan oskarżenia - rodzice przeważnie działają w najlepszych intencjach. Chodzi o uświadomienie sobie emocji pogrzebanych w podświadomości i ciągle w ukryty sposób oddziałujących na psychikę. Zdrowa psychoterapia opiera się na przekonaniu, że dokuczliwy demon z chwilą jego zdemaskowania i nazwania traci wiele ze swojej mocy. Dostosowując wizję rzeczywistości do poznania samego siebie człowiek zaczyna realistyczniej postrzegać osoby, które obecnie podświadomie kojarzą mu się z dzieciństwem. Zamiast ich idealizować lub mylić z negatywnymi bohaterami przeszłości stopniowo staje się zdolny lubić ich (lub nie lubić) z powodu tego, jacy naprawdę są, Nie musimy być więźniami własnej przeszłości - tu właśnie Freud się pomylił. W poradniach takich jak nasza sporą część klienteli stanowią mężczyźni, którzy przy próbach kontaktów z kobietami z góry zakładają klęskę. Spodziewają się zawsze kosza i wyjątkowo często ich przeczucia się sprawdzają. Takich mężczyzn namawiam zawsze, by zebrali się na odwagę i możliwie najdłużej przestawali w damskim towarzystwie. Czasami mogą liczyć na przyjaźń jakiejś starszej kobiety w typie babci i przy jej pomocy bez żadnego ryzyka odkrywać walory kobiecości