To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

- Są na samej górze. Po prostu zjadą na dół po gruzach - od- parł Mikę. - Nie, zapewne zginą - rzekł Kearney. - Zostaje nam tylko jeden dzień na powrót — powiedziałam, zanim zdałam sobie sprawę, że jesteśmy zaledwie na którymś tam piętrze i wystarczy zejść po schodach, by wrócić do rzeczywistości. - Wracamy na szlak - zdecydował Kearney. -Jest tam trochę skałek, będziemy mogli się powspinać. Chciałbym sprawdzić, ile wytrzymają twoje mięśnie grzbietu. Przed oczami przemknął mi obraz Kearneya wsadzającego mi palce w krocze, szukającego zestawu samobójczego. Z jego powo- du byłam nieśmiała wobec Mike'a. Położyłam ręce na oparciu krzesełka przed sobą i spróbowałam zrobić pompkę. -Jest nieźle, ale trudne trasy na razie odpadają. -Jeśli chcesz, damy ci wejściówkę do hali w New Jersey - rzekł Kearney. - To dobry sposób na nudę w wolne tygodnie. - Nudę? - Czas pomyśleć o twoim zadaniu. Będziesz pracowała w se- sjach co dwa tygodnie. Zachowasz normalną świadomość podczas pobytu w sieci, ponieważ chcemy, żebyś mogła zareagować błyska- wicznie, jeśli naukowiec od owadów odkryje, kim jesteś. Nie wy- syłamy cię na śmierć. Będziesz jednak musiała trochę odpoczy- wać, bo zwariowałabyś, godzinami przetwarzając dane. Przyda ci się też jakieś ujście energii fizycznej. Zorganizujemy to tak, że'wy- grasz bezpłatną wejściówkę na loterii. Mózgownicy uwielbiają wy- grywać różne rzeczy. Władze i duże firmy często organizują dla nich konkursy z nagrodami. Dostaniesz również bezpłatny bilet do metra, jak autentyczny mózgownik. - Po powrocie zapoznamy cię troszkę z kulturą mózgowni- ków - powiedział Mikę. - Przykro mi, że nie zrobiliśmy tego wcze- śniej. - Chyba rzeczywiście było mu przykro, ale mógł też udawać. Wzruszyłam ramionami i ponownie zrobiłam pompkę na oparciu krzesełka. - Mało brakowało, a zostałabym z Lucindą. To dziwne. Żaden z nich nic nie powiedział. Kearney zamówił jeszcze dla wszystkich po piwie, po czym rozpoczęliśmy zejście do następne- go biwaku i wreszcie dotarliśmy do części wspinaczkowej. -Jeśli ktoś ma tylko jedną szansę wejścia na El Capitan, ćwi- czy tutaj, aż dojdzie do wprawy - wyjaśniał Mikę, kiedy czekaliśmy na przydzielenie ściany. - Poza tym wspinaczy jest mało, więc pa- nuje tu miły spokój. A więc było to jego hobby, wspinaczka po skałkach. - Na Wschodnim Wybrzeżu jest sporo naprawdę interesują- cych tras, Mikę, jeśli rzeczywiście to lubisz - powiedziałam. — Mo- glibyśmy pojechać do Seneca Rocks w Wirginii Zachodniej, w gó- ry Catskills. - Mózgowników nie stać na wspinanie się na zachodzie. Kearney odebrał bilety i poprowadził nas ku północnej ścia- nie budynku. Nie rozpoznałam wzniesienia, ale wyglądało na sztucznie wymyślone, z gładkimi otoczakami wielkości pięści za- nurzonymi w piaskowcu zamienionym w kwarcyt. Kearney naci- snął guziki na tablicy kontrolnej i trzy liny opuściły się z występów skalnych i sklepienia. Jedna dosięgła nas, dwie pozostałe były do- stępne tylko z półek w górze. Nadszedł przewodnik z naszymi uprzężami i specjalnymi bu- tami do wspinaczki. -Ja nie idę - powiedziałam. - Chcę tylko popatrzyć. Kearney dał znak dłonią. Dwóch mężczyzn w sztruksowych spodniach i podkoszulkach odłączyło się od tłumu i zbliżyło do nas. - Nie ufasz mi? - zapytałam. - Po prostu jestem zbyt zmęczony, żeby się tym martwić - od- parł Kearney. Przewodnik przyczepił sobie mikrofon do koszulki, potem wyposażył tak również Mikę'a. - Naprawdę lubisz patrzyć, jak inni się wspinają? - zapytał Mikę. - Tak, szczególnie jeśli to faceci. Jeden z mężczyzn w sztruksowych spodniach podał mi lor- netkę. Pierwszy odcinek pokonali bez odpadnięcia. Po następnych piętnastu minutach Kearney i Mikę byli już na dole. Wyglądali na znu"dzonych. - Chcemy spróbować bez lin - rzeki Mikę. - Musicie podpisać specjalne oświadczenie i zostawić depo- zyt w wysokości pięciuset dolarów - odparł przewodnik. Kearney pokazał mu jakąś legitymację. Przewodnik skinął gło- wą: „W porządku, chłopcy, was to nie dotyczy", i sięgnął do swojej torby ze sprzętem. Wyciągnął haki i karabińczyk. - Mamy tu dwie trasy o stopniu trudności pięć przecinek trzy oraz jedną klasy pięć przecinek sześć z hakami. Otwory hakowe pewne na mur-beton. - Weźmiemy tę ostatnią - powiedział Mikę. -Ja poprowadzę. Kearney spojrzał na Mikę'a, jakby porównywał ich ciężar