To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.
.. many jakby w ogóle nie by³o. Chcia³bym siê szkoliæ w Ni¿szej Œcie¿ce. 340 — Co to znaczy? — spyta³ Gorath, który doszed³ do wnios ku, ¿e lepiej pozwoliæ Owynowi na udzielenie sobie nauk, ni¿ uparcie iœæ obok bez s³owa. — S¹ ró¿ne drogi szkolenia w magii. Patrus jest przedstawi cielem Ni¿szej Œcie¿ki i poleci³ mi udaæ siê do Stardock, kiedy dla nas obu sta³o siê jasne, ¿e uczy mnie „niew³aœciwej" magii. Zanim Pug trafi³ do œwiata Tsurani, nikt nie wiedzia³ o tym, ¿e s¹ rozmaite rodzaje magii, a ju¿ z pewnoœci¹ nie wiedzia³ o tym niktnaMidkemii. Ni¿sza Œcie¿ka to, z braku lepszego okreœlenia, tylko czêœæ magii. Mag ³¹czy siê z sam¹ istot¹ gleby, na której stoj¹ jego stopy, otaczaj¹cej go wody albo z samym wiatrem. Wiêkszoœæ materia³ów w przyrodzie ma sk³onnoœci do palenia siê, a ta zdolnoœæ rozpala naturê magów o zami³owaniu do ognia. Myœlê, ¿e mag Ni¿szej Œcie¿ki zdo³a³by wydusiæ odrobinê magii z tego miejsca... ja jednak jestem tu bezsilny. — A co z Pugiem? — Nie mam pojêcia — stwierdzi³ Owyn. — Mówi¹ o nim, ¿e jest ponad Obiema Œcie¿kami. — Rozejrza³ siê dooko³a. — Mo¿e jednak byæ i tak, ¿e jego moce zosta³y tu zredukowane do tego stopnia, i¿ da³ siê pokonaæ. Ale jedno wiem z ca³¹ pewnoœci¹. — Co mianowicie? — Bez Puga nie mamy szans, by wróciæ na Midkemiê. Po tym stwierdzeniu szli w milczeniu przez ponad godzinê. Kopu³ê zauwa¿yli w po³udnie nastêpnego dnia. Skwar sprawi³, ¿e brnêli przed siebie z najwy¿szym trudem — nigdzie zreszt¹ nie dostrzegli nawet odrobiny wody. Opró¿nili ju¿ swoje buk³aki i Owyn zacz¹³ odczuwaæ pierwsze oznaki odwodnienia. W milczeniu ruszyli ku kopule. Kiedy podeszli bli¿ej, przekonali siê, ¿e zosta³a wykonana ze skór rozci¹gniêtych na zmyœlnie splecionych ga³êziach. — Wygl¹da mi to na jurtê — stwierdzi³ Gorath. — A có¿ to takiego? — wychrypia³ Owyn. — Wynalazek nomadów ze Stepów Uœpionego Grzmotu. Potrafi¹ postawiæ lub roz³o¿yæ coœ takiego w ci¹gu kilku minut. Wyj¹wszy miecz, okr¹¿y³ budowlê, a¿ znalaz³ wejœcie zakry- 341 te pojedyncz¹ skór¹. Odsun¹³ j¹ na bok ostrzem miecza, a gdy nic siê nie sta³o, wetkn¹³ g³owê do œrodka. — ChodŸ tu i zobacz sam — odezwa³ siê po chwili do Owyna. Gdy m³ody mag wszed³ do œrodka i rozejrza³ siê dooko³a. zobaczy³, ¿e jurta jest pusta. Poœrodku ³e¿a³ sp³owia³y kawa³ tkaniny, niegdyœ chyba dywanu, na którym teraz rozsiad³ siê Gorath. W d³oni trzyma³ kawa³ pergaminu. Ktoœ wypisa³ na nim wêglem nastêpuj¹c¹ wiadomoœæ: Tomasie, jako ¿e Katala niew¹tpliwie przes³a³a ci wiadomoœæ, zak³adam, i¿ s³ysza³eœ o znikniêciu Gaminy. Zosta³a porwana przez tsurañskich magów, którzy s³u¿¹ Makali, i przeniesiona tutaj. Kiedy siê spotkamy, opowiem ci o wszystkim dok³adniej, teraz jednak ogranicza mnie powierzchnia dwu kawa³ków pergaminu, Nie zdawaj siê tu na magiê. Nie dzia³a. Podejrzewam, dlaczego tak jest, ale podzielê siê tym z tob¹ gdy siê spotkamy. Jej brak mo¿e byæ spowodowany tym, ¿e tê planetê nawiedzili kiedyœ Valheru, ale twoje odziedziczone po nich zmys³y pewnie ciê ju¿ o tym powiadomi³y. ¯yje tu niebezpieczna rasa. Musia³em uciekaæ przed czwórk¹ tutejszych. S¹chy ba krewniakami Pantathian, doœæ podobnymi, bym os¹dzi³, ¿e zostali tu osadzeni przez Alma-Lodakê, kiedy Smocza Sfora Valheru galopowa³a przez niebiosa. Uwa¿aj na nich, poniewa¿ podejrzewam, ¿e w jakiœ sposób s³u¿¹ naszym nieprzyjacio³om. Wci¹¿ nie mogê znaleŸæ Gaminy, choæ przeszuka³em prawie ca³¹ wyspê. Rano zamierzam zwiedziæ pó³nocny kraniec wyspy. Z pobliskiego pagórka zauwa¿y³em tam coœ na kszta³t budowli. Mo¿e znajdê tam odpowiedŸ. Tam te¿ mnie szukaj. Pug — No to w³aœnie tam musimy siê udaæ — stwierdzi³ Gorath. — Dobrze by³oby, gdyby napomkn¹³ coœ o wodzie — odpo wiedzia³ Owyn. — Skoro ktoœ ¿yje na.tej wyspie, to musi tu gdzieœ byæ woda. Owyn kiwn¹³ g³ow¹, ale pomyœla³, ¿e mog¹ nie zd¹¿yæ z jej znalezieniem na czas. 342 — Wiemy przynajmniej, ¿e to wyspa — stwierdzi³ Gorath. — To dobrze. — A to czemu? — Bo to oznacza, ¿e nie bêdziemy siê tu b³¹kaæ bez koñca. Owyn stwierdzi³, ¿e dowcip elfa jest zbyt wisielczy jak na jego upodobania, ale znów tego nie skomentowa³. Szli mozolnie przed siebie, a gdy wspiêli siê na szczyt wydmy, ujrzeli w oddali budowle czy konstrukcje, o których wspomina³ Pug. Co wiêcej, zobaczyli za nimi rozleg³¹, b³êkitn¹ taflê wody. — Je¿eli uda mi siê dotrzeæ do tej wody — wychrypia³ Owyn — to myœlê, ¿e zdo³am j¹ jakoœ odsoliæ. — Mo¿e ta wyspa le¿y na rozleg³ym jeziorze — stwierdzi³ Gorath z nadziej¹ w g³osie. — Dobrze by by³o. Kiedy zeszli ze zbocza i dotarli na dno rozpadliny, Gorath krzykn¹³: — Woda! — Pochyli³ siê i spróbowa³. — S³odka i czysta! Dawaj buk³ak! Owyn wykona³ polecenie przyjaciela i po minucie trzyma³ w d³oniach buk³ak nape³niony wprawdzie tylko do po³owy, ale za to nie musia³ d³u¿ej czekaæ. Zacz¹³ chciwie piæ i us³ysza³ ostrze¿enie moredhela: — Powoli... bo siê zach³yœniesz i zemdlejesz. M³ody mag niemal wbrew swemu pragnieniu zatrzyma³ p³yn w ustach. Woda by³a ciep³a i mia³a metaliczny posmak, ale nigdy w ¿yciu nie pi³ smaczniejszej