To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

- Więc im o tym powiedz - szepnęła Mentia. - Skąd wiesz, o czym pomyślałem? - zapytał Gary. - Rozsądek, coś, czego mam teraz sporo. Mówi mi także, że ludzie są szczęśliwsi i lepiej ze sobą współpracują, kiedy chwali się ich wysiłki. Dla niego nie było to jasne, ale z drugiej strony szanował jej zdanie tu, w szalonym świecie. Spróbował więc. - Hiatusie i Niespodzianko, wykonaliście tu znakomitą pracę. Idealnie nada się do tego, co muszę zrobić. Efekt był imponujący. Mężczyzna uśmiechnął się tak szeroko, że wyglądało, jakby zwyczajem demonicy jego usta wyszły poza granice twarzy, a dziewczynka zmieniła się w mały różowy obłoczek w kształcie cyfry 9, który delikatnie zawirował. Wyglądało na to, że docenili pochwałę. Gary zdał sobie sprawę, że wcześniej nieświadomie pochwalił także umiejętności Iris co do wywoływania iluzji, a ona komplementowała jego umiejętności dotyczące odczytywania kamieni, a on poczuł się wtedy przyjemnie i nawet mniej jej nie lubił. To był ciekawy przejaw magii, a do tego szaleństwo zdawało się nie wypaczać jej działania. Starał się o tym nie zapomnieć, skoro magia, której inni używali, nie miała tej właściwości. Uznał, że jeśli w czasach swej świetności blok skalny był uniesiony na zawiasie, mógł zdobyć wszystkie potrzebne informacje z poziomu ziemi, czytając ze zwisającej części. Ale to mogło poczekać, aby nie pomyśleli, że nie doceniał ich starań. Wspiął się więc po drabinie na platformę, a Iris podążyła za nim. Wkrótce na górze znaleźli się także wszyscy pozostali. Rzeczywiście widok z góry był dobry; można było bez problemu rozejrzeć się po całej równinie, a krąg otaczających ruiny wzgórz także jawił się im wyraźnie przed oczyma. Teraz dopiero zobaczył, ile tam stojących kamieni; były rozrzucone po terenie gęściej, niż sądził, kiedy poszukiwał filtru na ziemi. Cóż to musiało być za miasto! Gary rzucił wzrokiem na kamień na chybił trafił i zmienił sposób patrzenia. Szybko ogarnął obszar wzrokiem, miał już bowiem w tym doświadczenie, i obraz stanął mu przed oczami. Znajdowali się w niegościnnym otoczeniu, ale z trudem przesłaniało ono wcześniejsze obrazy. Błyskawicznie przeniknął przez pierwsze warstwy, kiedy postawiono kamień i kiedy światło zawitało do miasta. Pierwszy obraz był fragmentaryczny i odnosił się do odłupywania, ociosywania i przewożenia kamienia. Kamienny obraz stabilizował się przez chwilę, a kiedy na krótko pojawiła się w nim jakaś postać, obraz drgał albo przesłaniała go mgła. Kiedy obraz się ustabilizował, a tak się działo, kiedy pokazywał otaczający ich krajobraz, był czysty i wyraźny. No ale w końcu odłupywanie nie było ważne, chciał zobaczyć żyjące miasto. Ale okazało się, że kamień był podstawą; wkrótce został pokryty innymi kamieniami i drewnem, no i nie zapewniał dobrej widoczności. Aż do chwili, kiedy został odkryty przez latające duchy, gdy opuszczony dom legł w gruzach. Od tej chwili można było z niego wypatrzyć tylko to, co i teraz wszyscy widzieli ze śladami najwyżej wznoszących się pozostałości po budynkach. - Ten kamień jest nieodpowiedni - stwierdził z żalem Gary. Kiedy stały budynki, słup był zasłonięty i pewnie był zburzony jako jeden z ostatnich, więc nie widział tego, co nas interesuje. - No to musimy znaleźć lepszy - zauważyła rozsądnie Mentia. - Ale cała nasza robota z rusztowaniem pójdzie na marne. - Możemy je przenieść - powiedział Hiatus. - Zrobiliśmy to tak, że można je rozebrać i złożyć na nowo. Zeszli z platformy i rozmontowali konstrukcję. Mentia tymczasem przyjrzała się dokładnie podwójnie złączonemu słupowi, który wydawał się łączyć z solidną podstawą i dalej z kolejną częścią, która przechodziła w szpic. - To nie było zasłonięte - stwierdziła. - To była iglica. Miała chyba dobry widok na miasto. Gary zgodził się z nią. Ustawili rusztowanie i wspięli się na platformę jak wcześniej. Teraz oglądał tępy koniec iglicy. - O rety! - sapnął. - Powiedz mi! - ponagliła Iris. - Ożywię to. Gary zaczął mówić. - Widzę zbudowane miasto, tak rozległe, że wypełnia teren aż po horyzont. Nowe, że aż lśni w słońcu, rozbudowane tak jak żadne inne w Xanth. Wygląda tak, jakby każdy budynek był pałacem, a na odległych wzgórzach stoją zamki połączone murem, tworząc niby nowy łańcuch wspaniałych gór... Pojawiła się iluzja, najpierw na ekranie między nim a powierzchnią kamienia, tak że łatwo mógł nanosić poprawki i zatwierdzać je, a następnie poza nim, tak aby wszyscy mogli zobaczyć. Kiedy Hiatus, Niespodzianka i Mentia ujrzeli wokół siebie rozległe, wspaniałe miasto z przeszłości, rozległ się szmer zachwytu, który odbił się echem od wzgórz. Obraz mógł być iluzją, stanowił jednak odwzorowanie rzeczywistości sprzed wielu lat. Gary powoli wędrował wokół kamienia, czytając naskalny obraz, i gdy to robił, iluzja miasta rozrastała się w różne strony, tak jak kamienna iglica spoglądała na miasto. Gdy zakończył wędrówkę, wokół nich stanęło starożytne miasto utrwalone w iluzji, choć Gary nie spoglądał już na kamienną iglicę. Talent Iris pozwalał zachować iluzję, mimo że jego wzrok błądził daleko; obraz pozostawał taki, jaki był w chwili powstania. - Teraz pozostała trójka musi przeszukać miasto i dowiedzieć się, kto miał filtr i gdzie go odłożył - powiedziała Mentia. - Niczego nie uda nam się dotknąć, ale będziemy wszystko widzieli. Iluzja jest trójwymiarowa, więc zdołamy zajrzeć do budynków. - Nie, jeśli tu pozostaniemy - zauważył Hiatus. - Musimy w takim razie zejść na dół