To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

III, s. 85—86). Bliższa analiza pojęcia „związku — twierdzi Witkiewicz — ujawnia, iż nie może pochodzić on z doświadczenia, lecz jest do przyjęcia tylko jako jego warunek. Jedność jaźni nie jest pochodna^ od jedności innych kompleksów danych nam w doświadczeniu ja kości, np. przedmiotów, czyli nie jest wynikiem < do świadczenia, lecz stanowi jego warunek. Jest ona bez pośrednio daina na równi z jakościami, których jed ność dopiero od niej pochodzi. Pojęcie „związku" nie jest zatem niczym innym jak zamaskowanym poję ciem: podmiotu osobowego, który dopiero konstytuuje jedność zjawiskową świata. ' '•'. U Corneliusa jako pojęcie dodatkowe w miejsce pojęcia' „związku" występuje „jakość postaciowa" (Ge-staltąualitat). Witkiewicz zarzuca Corneliusowi; że zamiast otwarcie przyjmować „bezpośrednio .daną jedność osobowości" przyjmuje on „jakość postaciową naszego trwania jako całości": „Uważam, że jedność osobowości jest czymś bezpośrednio danym — w tym różnię- się od Corneliusa, który czyni jedność tę jakby pochodną od jedności innych kompleksów jakości np. przedmiotów (immaneintnych), jakości postaciowych, czyli formalnych (Gestaltąualitaten) w trwaniu itp.: one ja dopiero konstytuują w każdym momencie jej trwania. Można by podać pseudodefinicję jedności osobowości jako «jakości postaciowej całego trwania* (traktowanego tu jako coś w rodzaju jakiejś złożonej bardzo «melodii», o różnych, nawet niewspółmiernych elementach), ale właśnie to określenie jej nie wyczerpuje jej treści, bo raczej musimy uznać — zaznaczając, że jakości i ich kompleksy i jedność osobowości stanowią niesamodzielne momenty jednego nieroz-dzielnego w rzeczywistości stanu rzeczy — że jedności poszczególnych kompleksów są funkcjami obejmującej je jedności osobowości, bez której byłyby nie do pomyślenia" (t. III, s. 266). Tak czy inaczej rozumiana „jakość postaciowa" jest ukrytym pojęciem osobowości, bez przyjęcia którego system Corneliusa nie może uniknąć sprzeczności. Ponadto Mach — o którym była wyżej mowa — nie poprzestaje ma przyjęciu „związku". Wprowadza 119 118 Polemika z pozytywizmem i analityczną wersją filozofii on dodatkowo podział jakości ma jakości zewnętrzne (ABCD), z których składa się świat zewnętrzny, oraz jakości wewnętrzne (KLMN), z których składa się na- i sze ciało, oraz jakości odpowiadające uczuciom (Alfa, Beta, Gama). Wprowadzenie takiego podziału automatycznie przekreśla — zdaniem Witkiewicza — mo- i nizm wynikający z wyjścia z bezpośrednio danych jakości, który miał likwidować przeciwstawienie „psy- j cłiiczności" i „fizyczności". Konieczność przyjęcia podziału jakości implikuje automatycznie przeciwstawienie: podmiot — przedmiot, a zatem „problem mostu", czyli wszystkie kwestie epistemologiczne, które miały zostać wyeliminowane jako przekraczające doświadczenie. Przy bliższej analizie okazuje się, że także pozostałe pojęcia dodatkowe, którymi uzupełniali Mach, Avena-rius i Cornelius swoje „wyjście z bezpośrednio danych", nie pochodzą z doświadczenia, lecz implikują pojęcia wobec niego pierwotne: „Mach wprowadza dalej pojęcie «ja» jako «praktycznej jednostki», twierdząc, że «ja» naprawdę nie istnieje, że w nim jakości «silniej są tylko związane», czyli że między jaźnią a przedmiotami jako takimi, tzn. «materialnymi» w znaczeniu poglądu życiowego (w znaczeniu Macha luźniejszymi związkami jakości, czyli elementów), różnica jest tylko stopnia ścisłości związku. Skąd się biorą te stopnie ścisłości związania — nie wiadomo, jak również nie pojętym jest, jakim sposobem w tego rodzaju systemie może figurować pojęcie «praktyczno-ści», i to dla wytłumaczenia istnienia «ja», które dopiero pojęcie tej praktyczności mogłoby implikować. Do tego dochodzi jeszcze tzw. przez Macha i Avena-riusa «zasada ekonomii myślenia», czyli «myślenia wszystkiego przy możliwie małym wydatku siły», która również nie wiadomo, skąd powstaje w masie, choćby związanych ze sobą elementów. I tak całe wyjście Subiektywizm bez subiektu z «bezpośrednio danych» rozwiewa się na nic" (t. III, s. 87). Okazuje się oto, że wszystkie te pojęcia implikują jako pierwotną całą wiedzę potoczną, która zawierała wszystkie niezbędne dla opisania bytu kategorie onto-logiczne z pojęciem bytu osobowego na czele. Kategorie te nie mogą być potraktowane jako przesądy metafizyczne, a w myśl biologicznie i metodologicznie pojętej zasady ekonomii (jak by chcieli empiriokryty-cy) jako skróty jedynie oszczędzające wysiłek umysłowy, jako konstrukty werbalne służące jedynie wygodzie myślenia