To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.
W efekcie powstała niezwykła panorama dawnego Pomorza, z jego charakterystycznymi sprawami, typami i sytuacjami, bardzo biednego i raczej mrocznego. Są to książki jakby dwujęzyczne, gdyż narracja toczy się w literackiej polszczyźnie, a dialogi w gwarze kaszubskiej, zresztą nawet zrozumiałej. Są tu najczęściej zagubione w lasach wioski i osady, maleńkie miasteczka, pogranicze województw gdańskiego, słupskiego i bydgoskiego. Tematy Łajmingowej są smutne, bohaterom na ogół nic się nie udaje, pisarka jest niemal skrajnie fatalistyczna. Wszystko ma tu charakter jakiegoś moralitetu czy przypowieści, przy jednoczesnym wielkim nasyceniu miejscowymi realiami i oczywistym talencie narracyjnym autorki. Anna Łajming debiutowała w latach pięćdziesiątych sztukami i skeczami dla scen amatorskich, takimi jak: Parzyn, Szczęście, Gdzie jest Balbina. Ale prawdziwą jej domeną stała się proza, zwłaszcza krótkie, skondensowane opowiadania, publikowane już w latach siedemdziesiątych. Trzeba tu wymienić Miód i mleko (1971), Symbol szczęścia (1973), Od jutra do jutra (1976) i Czterolistną koniczynę (1985). Największym jednak dziełem Anny Łajming jest trzytomowa autobiografia, od dzieciństwa po wybuch drugiej wojny światowej. Autorka spisuje tu zarówno dzieje własne, familijne, jak i wydarzenia w wioskach i miastach pomorskich. Od Przymuszewa przez Chojnice, Parzyn, Toruń, Sępólno Krajeńskie po Tczew i Gdańsk. Te trzy tomy to Dzieciństwo (1978), Młodość (1980) i Mój dom (1986), pisane w manierze językowej polsko-kaszubskiej. To dzieło zarazem osobliwe i chyba wybitne, na swój sposób niepowtarzalne. Jak słychać, jest także Anna Łajming autorką nie opublikowanej powieści Czerwone róże (ukazała się w 1990 r. - przyp. red.). Janina Wieczerska Elementy sagi rodzinnej pojawiły się też w twórczości Janiny Wieczerskiej (Zakopane 1931), ale nie od razu. Po wrocławskich studiach polonistycznych Wieczerska uprawiała najpierw od 1954 krytykę, redagowała „Odrę”, pracowała w „Ossolineum”, następnie przeniosła się do Gdańska. Jej debiut książkowy, powieść Zawsze jakieś jutro (1965), okazał się sukcesem, miał wiele wydań. Jest to oparta na autobiografii rzecz o młodzieży i dla młodzieży, choć nie tylko. Wrocławskie lata licealne i górskie sudeckie wakacje czasu 1948-1950 Joasi Uruskiej, szkolne środowisko panienek, rozliczne pensjonarskie wydarzenia. Pisane to lekko, zgrabnie i ciepło. Wolne obroty (1968) to znowu wrocławska powieść o historyku Pawle Morawskim, bibliotekarzu i oportuniście, w obliczu przełomu 1956 godzącym się na swoją przeciętność. Najlepsza książka Wieczerskiej to Pusty wieczór. Powieść w czterech opowiadaniach (1973), gdzie znana nam już zamężna i dzieciata Joasia Uruska przybywa do Karczewa, miasteczka swego dzieciństwa. Ale to nie Karczew podwarszawski, lecz pseudonim zapewne Kościana, bo cała rzecz jest także pochwałą odrębności wielkopolskiej. Jest to rozległa saga rodzinna od czasów przedwojennych, miasteczko zaś jest gniazdem całej, bardzo złożonej generacji. Książkę zestawiono nawet z Nocami i dniami, w każdym razie sztafeta pokoleń jest widoczna i mimo że to, formalnie rzecz biorąc, są opowiadania, to specyficzny szeroki oddech epicki jest tu wyraźnie wyczuwalny. 128 Następnie wydała Wieczerska Obrazki z kalendarza (1975), nowelki obyczajowe nie bez morału o, jak to określano, „wrocławskich Matysiakach”, i powieść Nie ma sprawy (1977) - o konflikcie w biurze konstrukcyjnym między negatywnym bohaterem, kierownikiem Ciałowskim a „pozytywnym” inżynierem Zawodnym. Rzecz ma charakter publicystyczny, wywodzi się z tradycji powieści produkcyjnej, tytuły poszczególnych rozdziałów mają notację muzyczną. Książkę przez parę lat zatrzymywała cenzura, aż w końcu rzecz została sfilmowana przez Ewę i Czesława Petelskich. Wieczerska jest także autorką zbioru krytyk Regał podręczny (1980) oraz książek dla dzieci i młodzieży: Lekcja dzielenia (1977), Firma „Zamiast” (1978), Dar Tomka Windziarza (1988), Korzeniacy, czyli jesień wsamrazków (1989). Bogumiła Dziekan Z bardzo pięknego i bardzo prowincjonalnego Chełmna wywodzi się Bogumiła Dziekan (Chełmno 1933), z zawodu bibliotekarka, autorka prozy psychologicznej, by nie rzec: psychopatologicznej, przynajmniej niekiedy. Jest tu nieodmienna, wręcz obsesyjna sceneria Chełmna - tyleż kochanego, co znienawidzonego przez autorkę (miasto obfitości wież - nawet na miejskim klozecie, nieczynnym, acz śmierdzącym), przypominającego jej „wyleniałego jeża” (nie wiem, czy jeże linieją). Przedmiotem jej twórczości są uczucia i charaktery bohaterów w małomiasteczkowej obręczy. Osoby są dość przeciętne, ale ich uczucia - najczęściej niewydarzone i kiepsko ulokowane. W pasji charakterologicznej przypomina to trochę Nałkowską. Debiutowała zbiorem nowelek-obrazków Sady w dolinie (1968), z niepozorną fabułą, nie bez żartu i ironii, niekiedy sentymentalnych. Pisano także, nie bez racji, o tym, że bohaterowie jej prozy kierują się często nakazem moralnym. Ale i tak najczęściej przegrywają. Obsesję, ironię i lirykę zarazem odnajdziemy także w tomie następnym, Smugi na wodzie (1971), przynoszącym czternaście opowiadań o miłości, przeważnie niedobrej, trudnej lub zakazanej. Na granicy powieści staje książka Podwójne urzeczenie (1974), złożona z dwóch paralelnych opowiadań o dwóch prowincjonalnych dziewczynach, zamożnej Adzie i ubogiej Misi, których losy - opowiadane od lat przedwojennych, poprzez okupację, aż do czasów późniejszych - układają się podobnie, to znaczy żałośnie. To tu Chełmno zostało najbardziej spostponowane, co obudziło mordercze instynkty współmieszkańców. Ale Bogusia, przewidując, co się święci, z Chełmna się wyprowadziła... W tym również duchu zostały spisane opowiadania tomu Zostawię ci piękny most (1975)