To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

projekt reformy wojska (skrócenie czasu s³u¿by z 3 na 2 lata, ale w zamian zwiêkszenie liczby rekrutów) natrafi³ na opozycjê Centrum, socjalistów i lewicy liberalnej. Trzeba by³o rozwi¹zaæ parlament (po raz drugi w dziejach Rzeszy), wyzyskaæ rozbicie libera³ów i popieraæ w wyborach zwolenników reformy (jedyny raz w historii cesarstwa nawet niektórych kandydatów polskich), aby z wielkim trudem przeprowadziæ kompromisow¹ uchwa³ê. Choæ Caprivi by³ poprzednio kandydatem Bismarcka na stanowisko kanclerza, teraz zagniewany dymisj¹ "samotnik z Friedrichsruh" (odwiedzany zreszt¹ licznie przez wszystkich przeciwników nowego kursu) stara³ siê mu szkodziæ, najczêœciej piórem, krytykuj¹c w prasie jego politykê. A s³owa twórcy Rzeszy mia³y powa¿ny ciê¿ar gatunkowy. W takich warunkach próba pojednawczej polityki zakoñczy³a siê w 1894 r. niepowodzeniem i dymisj¹ kanclerza. Nastêpc¹ zosta³ daleki kuzyn cesarza, by³y premier bawarski i namiestnik Alzacji i Lotaryngii, ksi¹¿ê Chlodwig von HohenIohe-Schillingsfiirst, starszy w momencie obejmowania w³adzy ni¿ Bismarck w momencie dymisji. Rz¹dy "wuja Chlodwiga", jak zwa³ go Wilhelm, cechowa³a stagnacja wewnêtrzna. Sam odgrywa³ mniejsz¹ rolê ni¿ którykolwiek inny kanclerz, zw³aszcza od 1897 r., gdy dosz³o do zmian w rz¹dzie bez jego woli. Ambicjami w ekipie rz¹dz¹cej górowali nad 580 innymi wicepremier pruski i minister skarbu Miquel, dawny przyjaciel Marksa i rewolucjonista, skazany w 1849 r. na karê œmierci, potem przywódca narodowych libera³ów, wreszcie polityk prawicowy, jedyny minister, który doszed³ do stanowiska na drodze kariery w partii politycznej, oraz wschodz¹ca gwiazda, sekretarz stanu spraw zagranicznych, Blilow. Pierwszy zadar³ z konserwatystami i rych³o zakoñczy³ karierê polityczn¹, drugi doszed³ do kanclerstwa. W tych latach raczej poza parlamentem i rz¹dem nale¿y szukaæ ludzi o decyduj¹cym wp³ywie na kierunek polityki. Do szczytu dosz³y ambicje Wilhelma, a niektórzy mówili o "erze Stumma", przemys³owca z Zag³êbia Saary. Wobec postêpów, jakie robi³ ruch robotniczy, równie nieczu³y na zwalczanie nadzwyczajn¹ ustaw¹ jak na politykê spo³eczn¹ m³odego cesarza, ten ostatni, nietrwa³y w swoich pogl¹dach, próbowa³ wróciæ do gwa³townych metod. Zaczê³o siê od projektu "ma³ej ustawy antysocjalistycznej" (1897), skoñczy³o na projekcie ustawy, karz¹cej wszelkie namawianie do strajków (zwanej przez opiniê "ustaw¹ wiêzienn¹", 1899). Projekty te wyrasta³y z przekonañ Stumma, ale natrafi³y na opór bardzo znacznej wiêkszoœci parlamentu. Zbyt by³o widoczne, ¿e powrót do metod bismarckowskich w z³agodzonej postaci nie da ¿adnych korzyœci. A¿ do prawicy siêgnê³o przekonanie, ¿e liczyæ trzeba raczej na zmiany w samej socjaldemokracji, jej przemianê w partiê reform, co wspó³czesna publicystyka okreœla³a terminem "linienia". Nawet w tym okresie zastoju zdawano sobie sprawê, ¿e zagadnienia spo³eczne s¹ g³ówn¹ kwesti¹ do rozwi¹zania. Niektórzy obiecywali z³agodzenie antagonizmów na drodze wzmo¿enia ekspansji zewnêtrznej, która dziêki p³yn¹cym z niej korzyœciom zapewni poprawê po³o¿enia szerokich mas spo³eczeñstwa. Inni twierdzili, ¿e gdy wœród mieszczañstwa zabrak³o zwolenników republiki, cesarstwo winno staæ siê demokratyczne czy "socjalne". Tak to pisa³ rzutki i ruchliwy polityk i publicysta Friedrich Naumann, zw³aszcza w ksi¹¿ce Demokracja i cesarstwo (1900). W parê lat póŸniej w niektórych pañstwach po³udniowych zda- rzaæ siê zaczn¹ wypadki wspó³pracy w sejmach pos³ów mieszczañskich, nawet narodowych libera³ów, z socjaldemokratami. Pojawi³o siê wówczas has³o bloku "od Bassermanna do Bebla" dla przeciwstawienia siê wszechpotê¿nemu konserwatyzmowi. Tymczasem w 1900 r. zrezygnowany Hoheniohe zast¹piony zosta³ przez Blilowa. G³adki œwiatowiec o nienagannych manierach i znacznej inteligencji, œwietny causeur, pe³en zawsze dowcipów i cytatów, zapowiada³ siê jako m¹¿ stanu, a okaza³ siê graczem politycznym bez idea³ów i szerszych horyzontów. Umia³ w 1906 r. wymanewrowaæ Holsteina, ale nie potrafi³ nic poradziæ na pogarszanie siê sytuacji dyplomatycznej. Wewn¹trz próbowa³ manewrowaæ partiami na wzór Bismarcka, ale z gorszymi rezultatami. Zaczyna³ od podkreœlania swojego konserwatyzmu i ³agodzenia niechêci junkrów do rz¹du, która zrodzi³a siê za Capriviego, a trwa³a, gdy wybuch³a sprawa budowy kana³ów œródl¹dowych. W ostatniej fazie objê³a 581 nawet przedstawicieli administracji i ca³a grupa landratów zosta³a usuniêta ze swych stanowisk. Gdy zbli¿a³ siê termin up³ywu wa¿noœci traktatów handlowych, Bulow spowodowa³ podniesienie ce³ zbo¿owych do 50 mk za tonê, czym zjedna³ sobie uznanie wiêkszoœci prawicy (choæ Zwi¹zkowi Rolników i to by³o za ma³o). Niechêtnie odnosi³ siê do Centrum, którego wp³ywy wyraŸnie wzros³y od 1890 r. ("Centrum to atut" mawiano). W 1904 r. wybuch³o powstanie Herrerów w Niemieckiej Afryce Po³udniowo-Zachodniej, a d³ugotrwa³e têpienie zrozpaczonych Murzynów, spychanych przez kolonistów na bezwodne pustynie, sta³o siê trudniejsze, ni¿ mo¿na by³o s¹dziæ. By³o te¿ kosztowniejsze. Tymczasem w 1906 r. parlament, w nim tak¿e Centrum, odmówi³ podwy¿szenia kredytów na ekspedycjê afrykañsk¹. Pewn¹ rolê przy podejmowaniu decyzji odegra³y ponure wieœci o nadu¿yciach administracji kolonialnej i wojska, nie bez znaczenia by³a niechêæ partii katolickiej do Bulowa. Ten odpowiedzia³ rozwi¹zaniem parlamentu, a przed nowymi wyborami obwo³a³ stworzenie bloku konserwatystów, narodowych libera³ów i trzech partii lewicy mieszczañskiej. Blok Bulowa wynika³ nie tylko z jego zamierzeñ. Korzeniami tkwi³ w formuj¹cym siê porozumieniu bur¿uazji i junkrów w ramach tzw. "polityki zbierania" (Sammlungspolitik, has³o rzucone przez Miquela w 1897 r.). Wymierzony by³ przeciw socjalistom, tak¿e innym "wrogom Rzeszy", a wiêc i Polakom. Sukces w wyborach z 1907 r. by³ po³owiczny