To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.
Klasy-cyzm traktował metaforę jako „wyjątek" od zwykłego sposobu mówienia, wyjątkiem bowiem jest użycie (celowe zresztą) „niewłaściwego" słowa; dla romantyzmu zaś, który w tym względzie nawiązywał do Vica, mówienie metaforyczne jest lub powinno być regułą9, poeta bowiem - poeta natchniony, a nie poeta nauczony - posiadł ową nieskażoną przepisami zdolność dotarcia do pierwotnej tajemnicy bytu. Nie wystarczy jednak zdać sprawę z różnicy zdań, wypada też zająć stanowisko w tym sporze. Trudno wprawdzie przecenić znaczenie Vica dla historii estetyki, zwłaszcza sztuki słowa, ale trzeba stwierdzić, że nigdy nie została (bo nie mogła zostać) udowodniona hipoteza wyłożona w Scienza nuova. Wprawdzie często hipotezy fałszywe odgrywały niebagatelną rolę w rozwoju nauki (nauki nawet, a nie sztuki), ale mimo to wydaje się, iż należy szukać rozsądnego kompromisu między substytutywizmem a interakcjonizmem w rozumieniu metafory. Najmądrzejszy z polskich teoretyków retoryki, a tym samym i stylistyki, wspominany już Stanisław Kostka Potocki, który nie chciał przejść obojętnie wobec Mayenowa, Poetyka teoretyczna..., s. 233. LA. Richards, The Philosophy ofRhetoric, New York 1936. G.B. Vico, Nauka nowa, przeł. J. Jakubowicz, oprać. S. Krzemień-Ojak, Warszawa 1966. Mayenowa, op. cit., s. 54. Tz. Todorov, Synekdochy, przeł. G. Borkowska, „Pamiętnik Literacki" 1986, z. 4, s. 239. 163 wczesnoromantycznych nawiązań do Vica, Rousseau czy Herdera, pisał w tomie I swego dzieła: Mniemać należy, iż piefwi ną i popędliwąj bo języki z lak powiem, ludzi, prawie /.dziwieniem, jakie na nich iastkowych wieków mowa, jak dzisiaj hord dzikich, była metaforycz-inałej liczby słów złożone nosiły cechę charakteru grubych i nowych, że sawsze miotanych gwałtownymi namiętnościami, częstym uderzonych ;prawiały prawie wszystkie niezwykłe dla nich zdarzenia10. Potocki jest mistrzem 0 języku, nie lekceważy jeszcze do tego .. adaptacji - nie odrzuca nowych koncepcji w wiedzy ich, ale nie schodzi z dobrze wytyczonego szlaku. Wraca probleitnu w tomie III: Badacze powierzchowni mogliby mniemać, że sposoby wyobrażenia, które figurami nazywamy, postępu języków, który winniśmy retorom i mówcom. Lecz byłoby to bowiem ludzie nie używali w mowie takiej obfitości figur jak w starożytnej w której im zbywało r a słowach do wystawienia pomysłów swoich. Bo najprzód w braku imion używać jednego do wyobrażenia kilku przedmiotów; stąd wynikały przy stosowania i wszystkie postacie, co składają mowę figuryczną". są późniejszym wynalazki wielkim błędem: nigdy epoce, właściwych rzeczom musiej i przyrównania, przenośnie. Tu ustępstwo na rzecz postwikańskich teorii jest jakby wyraźniejsze, ale zara- zem obrona tego, co w sadniona. Przyznaje Po na, nie są wymysłem re wszelka figuratywność nej aktywności i wyna ( óż z tego, że Potocki Jedno wszakże nie się - i słusznie - met; lodnego utworu; a to, ?rzybliżeniu można nazwać substytutywizmem, lepiej uza-ocki, że figury, a w tym sensie także tropy jako figur odmia-orów (i poetów - trzeba by dodać), lecz objawem i skutkiem spontanicznej działalno ści człowieka. Ale ta akceptacja pomysłu o „starożytnej epoce, której [jakoby] zbywało na słowach", wzmacnia przekornie tezę, wedle której w języku jest wyrazem potrzeby mówiących, ich niezbęd-azczości: ograniczony zasób leksykonu i gramatyki które- gokolwiek z języków naturalnych zmusza zawsze do działań kombinatorycznych. nie używa tego terminu, skoro o to mu właśnie chodzi, zostało tu, bo nie mogło być, dopowiedziane: czy figura (t rop) po prostu nazyw a coś, co j est rzeczą (w najpospolitszym znaczeniu), czy też mocą dokonanych zabiegów kombinatorycznych wyraża nową myśl. Rozróżnia fory zleksykalizowane, potoczne, wchłonięte przez język ogólny od metaforjednorazowych, nieraz zwanych metaforami aktualnymi12, chyba niezbyt fortunnie - istotą bowiem ich jest to, że są autorskie, powołane na użytek ze nieraz zapamiętane, dzięki swej trafności, jako cytaty wchodzą w obieg, to inna sprawa. W literaturze fachowej na temat metafory najczęściej analizuje się metafory zleksykalizowane - są łatwiejsze i lepiej poddają lic modelowaniu, ale mają tę wadę, że nie dają wyobrażenia o wielostronnych i wieloczynnościowyc li mechanizmach przekształcania ograniczonego zasobu ję-l!yka w nieograniczone innowacje. Spór między teorią substytucyjną a interakcyjna nie musi być sporem trwałym. Ale pogodzenie tych teorii wymaga uprzedniego usunięcia pewnych niepo- lozumien. "' S.K. Potocki, O wymowie i " Op. cit, t. 3, s. 197, 12 A. Bogusławski, O ie i stylu, cz. 1, t. 1, Warszawa 1815, s. 32. metaforze, „Pamiętnik Literacki" 1971, z. 4. 164 Tzvetan Todorov tak referuje poglądy Arystotelesa: „Obok «klasycznej» teorii metafory jako wyjątku i teorii «romantycznej», gdzie metafora stanowi regułę, istnieje jeszcze trzecia, którą nazwać by można «formalną»; trzymając się przekroju synchronicznego usiłuje ona opisać zjawisko językowe samo w sobie. Teorię tę zaprezentował już Arystoteles w postaci, prawdę mówiąc, niefortunnej, nie tylko z powodu wiary w istnienie znaczenia właściwego, lecz także z powodu przekonania, że nowe znaczenie zastępuje [podkr. Tz. TĄ stare. I.A. Richards pierwszy zauważył, że mamy do czynienia raczej z interakcjąniż z substytucją. Znaczenie podstawowe nie znika (w przeciwnym razie nie byłoby metafory), ono schodzi na drugi plan, ustępując miejsca znaczeniu metaforycznemu"13. Jeśliby już Arystotelesa gdzieś wyraźnie zaklasyfikować, to raczej do nurtu „klasycystycznego", w każdym razie nie daje on początku żadnej teorii „formalnej". Ale to mniej ważne. Istotne jest to, czy w koncepcji Stagiryty znaczenie nowe zastępuje stare, czy też tylko stare znaczenie „schodzi na drugi plan, ustępując miejsca znaczeniu metaforycznemu". Przykłady podawane we wcześniej cytowanym fragmencie Poetyki (1457b) dowodzą, że Arystotelesowi wręcz zależało na tym, aby metaforę rozumieć jako przytłumienie pierwotnego znaczenia, które dochodzi jednak do głosu. Jako przykład metafory (tej najwłaściwszej - dodajmy -a więc nie z pogranicza metonimii i synekdochy) z jednego gatunku na inny gatunek nieprzypadkowo przytacza dwie uzupełniające się przenośnie: „spiżem wyczerpał mu życie", co zastępuje: spiżem zadał cios, przeciął (ciało), zabił; i para-lelnie: „przeciął spiżem hartownym (wodę)" zamiast: opróżnił naczynie. Jeśli Arystoteles, lakoniczny z zasady i nierozrzutny w przykładach, pisze, że w pierwszym wypadku „czerpać" użyte zostało zamiast „ciąć", a w drugim na odwrót: „ciąć" zamiast „czerpać", „bo obydwa słowa wchodzą w zakres pojęcia odejmować" u, j to znaczy, że chciał pokazać, jak znaczenie pominięte czy - inaczej mówiąc -zastąpione pozostaje czynne pod wierzchem tekstu