To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.
90). Po czym historyk komunistyczny Pawlenko natychmiast rzuca się bronić Żukowa. Dziennikarz zadaje pytanie: „Czyli Żukow, będąc szefem Sztabu Generalnego, nie oceniał znaczenia informacji?" Pawlenko odpowiada: „Właśnie tak. Jednak nie ma w tym jego winy. Winny jest sam system, który nie jest w stanie adekwatnie odbierać informacji. Szef Sztabu Generalnego codziennie musi podpisywać dziesiątki, jeśli nie setki różnych papierów. Widocznie w tym natłoku się machnął..." Oto metoda historyków komunistycznych: wszystkich opisać jako głupców. Jeśli tylko napotykają niezrozumiały lub niewygodny fragment, to ich pierwszą reakcją jest: „To wszystko w wyniku głupoty". Opisali głupotę Stalina. W końcu i na Żukowa przyszła kolej: siedzi sobie w gabinecie szefa Sztabu Generalnego, podpisuje papiery, w ogóle nie wnikając w treść... I nie jest niczemu winien. Winny jest system. System nie potrafi adekwatnie odbierać informacji. System to piramida. System to dziesiątki, setki, tysiące, miliony ludzi: członków Komitetu Centralnego partii, sekretarzy partyjnych związkowych i autonomicznych republik, krajów, obwodów, rejonów, członków rządu, czekistów, wywiadowców, analityków, generałów, admirałów, dyplomatów, narkomów, prokuratorów, sędziów, oficerów, starszych sierżantów, sierżantów, żołnierzy. Żaden z nich nie został dopuszczony do materiałów Zarządu Wywiadowczego Sztabu Generalnego. Jednak wygląda na to, że to właśnie oni 105 przeoczyli przygotowania Hitlera do inwazji. Do materiałów Zarządu Wywiadowczego Sztabu Generalnego dopuszczony był przede wszystkim szef Sztabu Generalnego, generał armii Żukow. Prócz tego osobiście odpowiadał on za działanie Zarządu Wywiadowczego jako bezpośredni dowódca. Z tego jednak wynika, że Żukow nie jest winny. On po prostu siedział i parafował papiery, nie patrząc na nie. Żukow, jak się wyraził generał-lejtnant Pawlenko, po prostu machał podpisy. Proszę moich czytelników o wybaczenie: to nie są moje terminy, to nie jest mój styl, to nie jest mój język. Jednak skoro oficjalni ideologowie komunistyczni rzucili się bronić Żukowa w taki haniebny sposób, jestem zmuszony stosować ich chwyty, język i terminy. Wyobrażam sobie, jak by wszystko zawrzało, gdyby na miejscu Żukowa znalazł się inny strateg, generał armii Dmitrij Grigoriewicz Pawłow lub na przykład marszałek Związku Radzieckiego Grigorij Iwanowicz Kulik. Natomiast Żukowowi wybacza się: raptem tylko raz się machnął! Generał-lejtnant Pawlenko oszczędza Żukowa. Twierdzi, że on po prostu podpisywał dokumenty. Jednak to nie jest tak. Obecnie znane są nie tylko podpisy Żukowa pod dokumentami, ale też rezolucje pisane w sposób wulgarny. Oznacza to, że: Żukow zapoznawał się z treścią doniesień wywiadu — nie tylko bezmyślnie je podpisywał, ale też jednak czytał. Co więcej, nie tylko czytał, ale też dane wywiadu przepisywał do swoich notatek. Nasuwa się jeden niezwykle nieprzyjemny wniosek. Po wojnie Żukow z zapałem opowiadał naiwniakom, że rzekomo jeszcze na początku stycznia 1941 roku przewidział niemiecki plan „Barbarossa", że niby przepowiedział, gdzie i w jaki sposób będą kierować główne ataki oraz jak będą się rozwijały wydarzenia. Zerknął na mapę i dostrzegł, że Niemcy dokonają głównego uderzenia nie gdziekolwiek, ale akurat w rejonie Brześcia i na Baranowicze. 106 Znaleźli się wśród naszych marszałków i generałów tacy, którzy uwierzyli jego gadaninie. Niech tak będzie: załóżmy, że Żukow przewidział i zapowiedział wszystkie działania Hitlera i jego feldmarszałków. Mało tego, po pewnym czasie od genialnego przewidzenia radziecki wywiad wojskowy zdobył ten sam niemiecki plan i dostarczył na biurko Żukowa - wszystko się zgadza, Niemcy zaatakują właśnie w rejonie Brześcia i właśnie Baranowicze! Dalej na Mińsk, Smoleńsk i Moskwę. Widząc coś takiego, Żukow powinien był jednym susem znaleźć się u Stalina: oto przewidziałem - atak na Baranowicze, a to donosi wywiad - atak na Baranowicze! Jednak wielki geniusz strategiczny nie uwierzył doniesieniom wywiadu: to niemożliwe, aby Hitler zamierzał atakować Baranowicze! Tymczasem na doniesieniach wywiadu Żukow pozostawiał plugawe komentarze. Towarzysze historycy kremlowscy, proszę mi, niepojętnemu, wyjaśnić, jak połączyć wyżej wymienione fakty. Jak wytłumaczyć zachowanie geniusza