To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

Skłonni byli raczej unikać tematu niż dawać otwarcie wyraz swoim odczuciom — podobnie zresztą jak ja sama radziłam sobie z bolesnymi konfliktami uczuciowymi. Nie przeczytali „Tylko razem z córką" i unikali dyskusji o naszym pobycie w Iranie. — Mamo, ty tego po prostu nie rozumiesz — powiedział mi John ze łzami w oczach. — Kiedy tam byłaś, kładłem się spać i nie mogłem zasnąć, bo nie wiedziałem czy w ogóle żyjesz. 217 / ' 1 W tym momencie wszyscy troje rozpłakaliśmy się, a Joe wyrzucił z siebie: — Nie wiedzieliśmy czy kiedykolwiek wrócisz! Nigdy nie wątpiłam, że Joe i John wycierpieli więcej niż Mahtab i ja — że najgorszą torturą jest brak wiadomości. W Iranie najgorszym okresem był dla mnie ten, kiedy byłyśmy z Mahtab rozdzielone. To, że nic nie wiedziałam, bolało bardziej niż najcięższe razy Mudiego. Ostatecznie Joe i John wzięli udział w premierze. Przyjaciele z Teksasu, Nowego Jorku, Kalifornii i Zachodniej Wirginii dołączyli z tej okazji do naszej rodziny i miejscowych przyjaciół. Wreszcie miałam szansę dzielenia emocji z wszystkimi ludźmi, którzy byli naszym oparciem od czasu powrotu z Iranu. Dla Mahtab punkt kulminacyjny stanowiło przybycie z Kalifornii Sheili z rodzicami. Sheila jest pięknym, tryskającym radością dzieckiem, duszą towarzystwa — czy to na planie, czy poza nim. W przeddzień premiery zaprosiłam parę osób do domu na perską kolację. Michael zaproponował wówczas wzruszający, skłaniający do refleksji toast — za Mahtab, za Sheilę i za mnie — jako dzielne kobiety, bohaterki tej całej historii. Kiedy wszyscy zasiedli do kolacji, nagłe stuknięcie widelcem o szklankę skierowało ogólną uwagę na Sheilę siedzącą po turecku na sofraju (perskim obrusie) rozłożonym na podłodze. Z wdziękiem wygłosiła pełen ciepła toast, który wszystkich oczarował. Widziałam, że jej ojcu łzy spływają po twarzy. Przyjaźń Mahtab i Sheili rozwinęła się tak, że chyba przetrwa jeszcze wiele lat. 5 stycznia 1991 po południu, tuż przed premierą, do mego domu przybyły setki przyjaciół i krewnych na cocktail party. Najlepsze od pierwszej klasy koleżanki Mahtab - Angie, Jamie i Cathie były trochę zazdrosne, że muszą dzielić się Mahtab z ekipą „Entertainment Tonight" rejestrującą tam materiały do reportażu i z wszystkimi innymi gośćmi. Christy Khan przybyła na cocktail z najmłodszym synem, Erikiem, rodzicami i kilkorgiem krewnych. Wiedziałam, że Christy zanadto crzeŻYwała. JJMka ta^sm^T^cćsk^^J^^^^^g^s^si^^^s^ttite^, (Początkowo otrzymała moją książkę jeszcze przed uprowadzeniem jej synów, lecz mąż niezwłocznie wyrzucił ją do śmieci). Pomimo całego podniecenia błyskami fleszy i uwijającymi się wokół ekipami telewizyjnymi, jedyne co do mnie docierało, to widok Christy z Erikiem na ręku. Serce mi się ściskało na myśl o Johnathanie i Adamie, wciąż jeszcze przetrzymywanych w Pakistanie. Christy nie była w stanie się przemóc, by pozostać na projekcji. Wystarczyło, że spojrzała na plakat, na którym Sally Field, żywy obraz niezłomnej matki, niesie małą Mahtab 218 u ix wyrzucił ahtab i ja ijgorszym iclone. To, że -Mudiego. Przyjaciele |łipii dołączyli ciól. Wreszcie którzy byli i z Kalifornii ością dziec-W przed-ą kolację. [\ do refleksji ielne kobiety, I kolacji, nagłe |agę na Sheilę 'ożonym na ry wszystkich przetrwa |io mego domu psze od e były trochę intertainment timi innymi n, Erikiem, sty zanadto Ifje w całości. wadzeniem jej całego mi telewizyj-kiem na ręku. t wciąż jeszcze e się przemóc, Ina plakat, na I małą M ahtab ku wolności, na tle panoramy tureckiego miasta — i mało brakowało, a już wtedy opuściłaby salę. — Och, to było rozdzierające — wspominała potem. — Na twarzy Sally Field malowało się to wszystko, co czułam ja sama. Przypominało mi to, jak trzymałam małych, a oni mi ich wyrwali. Przez cały ten rok, kiedy byłam w Pakistanie, wszystkie moje wysiłki zmierzały tylko do tego — żeby uciec z nimi i mieć to wszystko za sobą. Dzieliłam z Christy jej ból, zarazem jednak odnowiło to moją nadzieję, że film może rzucić trochę światła na ten palący problem i pomóc zapobiegać przyszłym uprowadzeniom. Był to dla mnie trudny dzień. W premierze uczestniczyło tysiąc osób, które przyjęły film entuzjastycznie. Ale tym jedynym człowiekiem, który byłby najbardziej dumny, któremu zawdzięczałam zwycięstwo, był Tata. To on wpoił mi determinację i przekonanie, że „dla chcącego nic trudnego". Choć straszliwie mi go brakowało tego dnia, w jakiś sposób wiedziałam, że jest obecny duchem. Nazajutrz wczesnym rankiem wyjechałam do Kalifornii, gdzie zaczynała się moja trasa promocyjna. Zadzwoniłam stamtąd do Mah-tab. — Podobał się film twoim koleżankom? — Najbardziej podobała im się przejażdżka limuzyną — brzmiała odpowiedź. Koleżanki znały Mahtab pod innym nazwiskiem, a Sheila grała rolę dziewczynki o pięć lat młodszej; najwyraźniej nie kojarzyły mojej córki z postacią na ekranie. W trzy dni po premierze poleciałyśmy z Sally do Chicago na „Oprah Winfrey Show". Sally potraktowała mnie jak dawno nie widzianą przyjaciółkę, szczebiotała bez przerwy od startu do lądowania, szczodrze częstując mnie ploteczkami ze świata filmu. Uczestniczyła kiedyś w katastrofie samolotowej — rozmowa pozwalała jej zwalczyć strach przed lataniem. Oprah odniosła się do mnie cudownie — ciepło i serdecznie. Przyszła do garderoby i powiedziała mi, że obejrzała film „Tylko razem z córką" poprzedniego wieczoru