To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.
Stracilibyśmy poparcie na świecie w niewyobrażalnej skali, że już nie wspomnę o wylanej krwi, łzach i cierpieniu. Stany Zjednoczone wierzą, że teraz i w dającej się przewidzieć przyszłości mogą bezkarnie zadać cios każdemu państwu i każdej organizacji, które staną im na drodze. Dopóki były śpiącym olbrzymem, sfrustrowanym z powodu nadszarpniętej opinii w świecie, wszyscy muzułmanie głośno chwalili nasze działania. Tak już nie jest. Amerykanie nie zawahają się uderzyć na Irak, Iran, Jordanię czy Libię, a nawet na Egipt lub Syrię, jeśli będą przekonani, że te kraje podniosły na nich rękę. Widzieliśmy, do czego są zdolni. W tym pokoju jest dwóch ludzi, którzy byli świadkami bezlitosnego bombardowania naszych bliskich, choć błądzących braci z Al-Kaidy. Na celność i skuteczność amerykańskich siedmiotonowych bomb nikt nie miał żadnej rady, włącznie z naszymi przyjaciółmi z Pekinu. Nie, panowie, nasz marsz naprzód musi się odbywać subtelniej szynu metodami. I dlatego właśnie mamy takie szczęście, że znalazł się wśród nas były dowódca liniowy z zachodniej armii! którego słów musimy z uwagą wysłuchać. Wyższy z dwóch hodżów wstał, dając znak dłonią, że chce coś powiedzieć. Wiceadmirał Badr skinął głową i usiadł. — Panowie, cokolwiek zrobimy, będzie się to wiązało ze strasznym ryzykiem. Możemy ściągnąć na siebie całą potęg? 120 jjlilitarną USA. Pamiętajmy, że nie tak dawno zniszczy-|j naszą eskadrę podwodną, chociaż my im nic nie zrobiliśmy. Nie wstając, Mohammed Badr wtrącił: - A zupełnie niedawno wysadzili w powietrze dwie największe tamy w Iraku z innych powodów... Wszyscy uśmiechnęli się na wspomnienie tej udanej intrygi*, ale hodża nie przerwał wypowiedzi. - Czy nie powinniśmy wziąć pod uwagę, że obecny rząd imerykański może być zbyt twardy dla jakiegokolwiek państwa Trzeciego Świata, które chciałoby z nim zadrzeć? Uderzamy w nich, a oni to przyjmują, aż nagle ruszają do kontrataku, rozwścieczeni i żądni zemsty, stosując broń, jakiej nigdy nie będziemy mieli. Może należałoby na jakieś pięć, dziesięć lat wyhamować? Kto wie, czy wkrótce władzy w Waszyngtonie nie obejmie jakiś miękki, lewicujący prezydent. Oni zawsze wybierają w końcu jakiegoś Clintona albo Cartera. I — Twoje słowa są mądre — powiedział ajatollah. — Nie możemy jednak zapominać o naszym świętym obowiązku stworzenia wielkiego islamskiego państwa na Bliskim Vschodzie, bez powiązań i zależności od Zachodu, wolnego na zawsze od Wielkiego Szatana. Popierają nas w tym Chińczycy, którzy chcieliby kupować całą naszą ropę i są dla aas naprawdę niekłopotliwymi partnerami. Niczego nie żądają, poza handlem i współpracą. Jeden z największych rurociągów świata, prowadzący z Kazachstanu do cieśniny Ormuz, został zbudowany za ich pieniądze. Biegnie przez asze terytorium i przynosi nam korzyści. Nie, ja uważam, że e możemy zaprzestać walki. Przyszłe pokolenia będą nam riękować. Allah obdarzy nas łaską za uwolnienie tych ziem °d bezbożników zza morza. -1 te słowa są mądre - wtrącił stary hodża z Teheranu. - ktoś może mi jednak wyjaśnić, jak mamy uniknąć stra-j zemsty Amerykanów? Może już zbyt długo żyję, ale ć napatrzyłem się na cierpienie i ból. Nie wiem, czy bi Historia opisana w jednej z poprzednich powieści Patricka Rojona, HMS Unseen, REBIS, Poznań 2001. 121 zniósłbym więcej. Zwłaszcza że tym razem sami byśmy je na siebie ściągnęli. Ajatollah położył dłoń na ramieniu sędziwego duchownego. - Słusznie nas ostrzegasz przed konsekwencjami. I ja mam wiele wątpliwości co do przyszłych ataków na Zachód. Od dawna też zdaję sobie sprawę z daremności masowego zabijania. To nie skutkuje, tylko rozpala gniew. Jest jeszcze inna sprawa. Obserwuje się ostatnio, że Stany Zjednoczone same zaczynają się wycofywać z Zatoki Perskiej, przynajmniej częściowo. Wiceadmirał Badr podniósł wzrok na ajatollaha, który skinął mu głową. - Wasza Świątobliwość mówi zapewne o decyzji Białego Domu, by skończyć z uzależnieniem od ropy arabskiej i wykorzystać własne zasoby na północy Alaski. - Właśnie. Zwróciliście zapewne uwagę, że Amerykanie nie odnowili kilku starych kontraktów z Arabami. Niektóre nawet przejęli Chińczycy. Tak, Stany już nie chcą polegać na ropie z Zatoki Perskiej. Jego świątobliwość wielki ajatollah uważa, że za sto lat cała Ameryka, oba kontynenty, stanie się jednym organizmem, izolacjonistycznym i absolutnie samowystarczalnym, jeśli chodzi o bogactwa naturalne. - Po wyeliminowaniu państwa izraelskiego cały Bliski Wschód, północna Afryka i być może muzułmańska Azja Środkowa zostaną w naszym ręku - zauważył admirał. -Oczywiście przy współpracy Chin. Może powstanie coś na wzór dawnego imperium otomańskiego? Wreszcie ziściłoby się to wielkie marzenie o potężnym, zjednoczonym państwie muzułmańskim... Komandor Ben Badr spojrzeniem poprosił ajatollaha o głos, a kiedy ów skinął z przyzwoleniem głową, powiedział: - Sądzę, że Amerykanom nie będzie tak łatwo przestawić się na złoża alaskańskie. Obecny prezydent jest silny i przewidujący, ale w Stanach głośni są radykalni ekolodzy, nazywani tam „drzewolubami". Trzeba wam wiedzieć, panowie, że główne roponośne tereny w okolicy Prudhoe Bay, na północnym wybrzeżu Alaski, zahaczają o tak zwany Arktyczny Rezerwat Przyrody, chroniony prawem. Istnieje on od jakichś 122 [wudziestu lat. Projekt intensywnej eksploatacji złóż ma ielu przeciwników i nie wiadomo, czy prezydent postawi na swoim. - Mimo to zbudowano już duży podmorski rurociąg 5 Alaski, z rejonu Zatoki Księcia Williama wprost do stanu Waszyngton - zareplikował jego ojciec. Jak wszyscy oficerowie marynarki, obaj Badrowie mówili o odległych zakątkach Ziemi tak, jak gdyby wszyscy na świecie spędzali tyle czasu nad mapami co oni. Nie przeszkadzało to jednak nikomu, a zasadniczy nurt dyskusji pozostawał ten sam: czy należy aktywnie zniechęcać amerykańskich armatorów do żeglugi na Bliskim Wschodzie, czy powstrzymywać się od działania i pozwolić im stopniowo się wycofać z własnej inicjatywy. - Tylko że oni nigdy się sami nie wycofają - wyraził swą opinię wiceadmirał Badr. - USA to olbrzym z globalną strategią. W każdym zakamarku świata widzą własny interes. W roku 1991 celowo zostawili Saddama Husajna u władzy, wiedzieli bowiem, że jego usunięcie może spowodować vybuch wojny domowej w Iraku, a wtedy my moglibyśmy to wykorzystać, podbić kraj i zdominować całą Zatokę. I prawie na pewno tak byśmy zrobili. Amerykanie wszędzie szukają dla siebie korzyści. Chcą pilnować Rosji, Chin i Indii. Uważają za stosowne trzymać na naszych morzach zespoły lotniskowców. Nie, oni nigdy sobie po prostu nie odejdą. - A my z kolei nigdy ich do tego nie zmusimy - odparł aja-tollah. - Ich armia i flota są zbyt silne. I to chyba byłby odpowiedni moment, by wysłuchać naszego gościa z Hamasu, któ-y uprzejmie odpowiedział na nasze wezwanie o pomoc i radę. Generał Raszud wstał z miną człowieka, który ma wiele do przekazania swojemu audytorium