To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

Chłopiec pobiegł ku niej. Gdy dotarł, zdzieliła go w ucho tak mocno, że było to słychać aż na drzewie. Przy okazji osunęła jej się chusta i na wietrze załopotała burza czarnych włosów. Cloot i Tor natychmiast poznali Xantię. Jednogłośnie wymówili jej imię i spojrzeli na Saxona, który zbliżał się właśnie do domu strakki. Musimy go ostrzec, Cloot. Nie mogę otworzyć łącza. Zaryzykuj. Pofruń na otwartą przestrzeń. Nie możemy mu pozwolić tam wejść. Skoro jest tam Xantia, to prawdopodobnie Goth również. Cloot nie wahał się dłużej. Saxon był zaledwie krok od drzwi, gdy tymczasem przez drugie wchodziła Xantia, wyładowawszy swój gniew. Sokół oderwał się od gałęzi i nabierał szybkości, pikując wprost na twarz Saxona. W ostatniej chwili skręcił gwałtownie, wczepiając się pazurami we włosy mężczyzny i skrzecząc. – Co u diabła...! – Saxon obrócił się, jedną ręką zasłaniając twarz, podczas gdy druga ręka zawisła w powietrzu, nim zdążyła zabębnić w drzwi. Cloot zaskrzeczał ponownie, tym razem z ukrycia. Saxon starał się coś dostrzec między liśćmi. Nic nie zobaczył, ale przynajmniej udało im się odwrócić jego uwagę od domu strakki. Dalej, Cloot. Ona może w każdej chwili wyjść. Nie wiem, co jeszcze mógłbym zrobić – odparł ptak. Zatrzepocz skrzydłami! Zrobił to. Saxon podszedł. Na widok sokoła na jego twarzy zagościł wyraz najwyższego zdumienia. Ucho mężczyzny krwawiło w miejscu, w którym zahaczyły go szpony ptaka, ale Kloek nie zwracał na to uwagi. Pokręcił z niedowierzaniem głową. – To ty? – zapytał łagodnie, niemal z czcią. W odpowiedzi Cloot zeskoczył z gałęzi i wylądował na wyciągniętej ręce Saxona. Potem podfrunął, by ukryć się wśród liści, tym razem głębiej. Musieli odciągnąć mężczyznę od budynku. Tor zauważył, że Kloek podąża za nimi. Gdy Cloot ponownie wylądował na jego ramieniu, obaj zamarli na widok łez w oczach Saxona. – Jesteś bezpieczny – powtarzał w kółko Kloek, głaszcząc sokoła po głowie. – Tęsknimy za tobą, stary przyjacielu. Żałuję, że nie możemy z nim porozmawiać – rzekł Tor. Nie ma łącza. – Cloot czuł się bezradny. Pozwolił Saxonowi głaskać się po łebku, dopóki ten nie przestał i nie uniósł go na wysokość swoich oczu. – Jesteś wspaniały, Cloot. Dziękuję – odparł Cloot i przekrzywił lekko główkę, by Saxon wiedział, że został usłyszany. Na ten widok Kloek uśmiechnął się przez łzy. – Ale co ty tu robisz, ptaszysko? Co możesz mieć do roboty w domu strakki w obskurnym Caradoon? Cloot zaczął podskakiwać na ramieniu Kloeka. – Rozumiem. Wygląda na to, że nie możemy się połączyć – rzekł Saxon. – Ale słyszysz mnie i potrafisz znaleźć sposób, by mi odpowiedzieć. Cloot zatrzepotał skrzydłami. – Dlaczego tu jesteś? – zapytał Saxon. Na światłość! – rzucił Cloot do Tora. – To będzie bolesne. – Przepraszam. Muszę to ująć inaczej – poprawił się Kloek. Zmarszczył brwi, po czym zapytał: – Szukasz czegoś? Cloot zatrzepotał. – Kogoś? Zatrzepotał ponownie. – Gotha? Cloot miał ochotę go ucałować. Zamiast tego zatrzepotał po raz kolejny. Brawo, Saxonie – rzekł Tor. Kloek ponownie zmarszczył brwi. – A zatem wiesz, że żyje. Pozwól, że podzielę się z tobą swoją wiedzą. – Saxon usiadł na trawie pod drzewami i rozpoczął swoją opowieść. Tor czuł ogromne wyrzuty sumienia, wiedząc, że Kloek sądzi, iż rozmawia wyłącznie z Clootem, ale czuł też wielką radość na widok Saxona. Ten zaś w skupieniu przemawiał do sokoła. – Od czasu do czasu towarzyszę Herekowi podczas różnych wypraw. Życie w pałacu na dłuższą metę mnie nudzi i lubię się wyrwać na otwartą przestrzeń. Kierowaliśmy się w stronę Kyrakavii, choć nie było tego w planach, gdy opuszczaliśmy Tal. Zapytałem marszałka – ano tak, Herek jest teraz marszałkiem – a on powiedział mi o czymś, co od lat trzymano w ścisłej tajemnicy. Gotha nie spalono na stosie. Ta dziwka Xantia pomogła mu uciec w przeddzień egzekucji Tora. Herek przyznał się, że był tak zdruzgotany ucieczką więźnia, iż utrzymywał to w tajemnicy przed parą królewską i wyjawił dopiero po wykonaniu wyroku. – Potem zaś, jak mi powiedziano, Lorys postanowił nie informować społeczeństwa, nim Goth nie zostanie złapany. Podobnie jak Herek, sądził, że Tarcza bardzo szybko wytropi byłego inkwizytora i przywiedzie go przed sąd. Gdy to nie nastąpiło, ogłoszono, że Goth zmarł w więzieniu, połykając truciznę, którą nie wiadomo skąd wziął. Planowano po jego złapaniu dokonać nieoficjalnej egzekucji, by uniknąć dalszego rozgłosu. Całe miasto było tak zrozpaczone po śmierci Tora, że wszyscy uwierzyli w historyjkę o otruciu. Nikt nie przejmował się losem człowieka, który doprowadził do tej tragedii... Saxon zamrugał i przerwał, jakby próbował pozbierać myśli. – Dlaczego on musiał zginąć w ten sposób, Cloot? Czy to dlatego i ty nas opuściłeś? Przez wiele miesięcy Alyssa rozpaczała nie tylko po stracie Tora, lecz i po stracie ciebie. Byłeś wszystkim, co jej po nim zostało. Tym razem fala emocji przetoczyła się przez duszę Tora. Cloot uspokoił go cicho. Po prostu słuchaj. Saxon mówił dalej. – Tak czy owak, gdy wszystko się uspokoiło, Herek poprzysiągł, że zrobi wszystko, by dopaść Gotha. I nigdy nie przestał go szukać. Nawet teraz zboczył z drogi podczas rutynowej wyprawy do Martintown, by wpaść do Kyrakavii i trochę się rozejrzeć. Opuściłem go wczesnym rankiem, by odwiedzić Caradoon, które wydaje się dobrym miejscem dla kogoś pokroju Gotha. Cloot trzepotał skrzydłami w podnieceniu. Tor widział, że Saxon wytęża umysł. – On tu jest? – zapytał. Cloot znów zatrzepotał radośnie, po czym wskoczył na wyższą gałąź i zaczął wpatrywać się w biały budynek. Saxon podążył za jego spojrzeniem i zacisnął szczęki. – Czuwajmy zatem, póki nie zobaczę go na własne oczy. Wszyscy trzej pozostali w ukryciu, przyglądając się budynkowi