To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

- To jak skrócona historia przebiegu całej wojny - stwierdził mechanik. Solo kiwnął głową. - Święta racja, kolego - powiedział. - Święta racja. Mechanik wsunął wskazujący palec w otwór w pancerzu osłaniającym spód sterowni. - Idę o zakład, że znajduje się niespełna metr od fotela pilota - zauważył. Han głośno przełknął ślinę. - Zdarzało mi się zaglądać śmierci w oczy z bliższej odległości - stwierdził ponuro. Leia spojrzała na mechanika. - Prawdopodobnie słyszał pan, że mój mąż jest chodzącą tarczą strzelniczą - po-wiedziała. Jednocząca moc 122 Mechanik wyszczerzył zęby w uśmiechu i otrzepał pył z palców. - No cóż, statek jest trochę poobijamy, ale chyba damy radę przedłużyć mu życie -zawyrokował. - To tylko kwestia ściągnięcia kilku części zapasowych. Han miał minę, jakby oświadczenie mechanika przyniosło mu ulgę. Otworzył usta, żeby podziękować, ale w tej samej chwili pojawił się ubrany w wojskowy mundur polowy wysoki mężczyzna o szkarłatnej skórze. - Witamy na pokładzie Stacji Caluula, kapitanie Solo - odezwał się. Zanim Han miał czas odpowiedzieć, siwowłosy mężczyzna w mundurze z naszywkami oficera stanął przed nim i zasalutował. - Miło pana znów widzieć, kapitanie Solo - powiedział. - Walczyłem z panem w przestworzach Endora. Solo zastanawiał się kilka sekund. - Uhm, nazywa się pan Denev, prawda? - zapytał w końcu. Oficer się rozpromienił. - Jestem dumny, że pan mnie pamięta, kapitanie. - Cała przyjemność po mojej stronie, panie kapitanie - odparł Solo. Leia zaplotła ramiona na piersi i z udawanym zdumieniem spojrzała na męża. - To już dziesiąta osoba, która cię rozpoznaje - przypomniała. - Co to ma być, zjazd miłośników Hana Solo? Jej mąż zmarszczył brwi i spojrzał na nią. - Bardzo zabawne - mruknął. - Mówiłam poważnie, Hanie - zapewniła księżniczka. - Może powinieneś zostać aktorem zamiast bohaterem wojennym? Pomyśl, jaką cieszyłbyś się popularnością! Han chwycił się za brodę. - Zapłaciłabyś ciężko zarobione kredyty, żeby oglądać tę twarz w stukrotnym po-większeniu? - zapytał. Leia udała, że zastanawia się nad odpowiedzią. - No cóż, skoro tak stawiasz sprawę... - zaczęła. - Kapitanie Solo! - odezwał się ktoś. W kierunku „Sokoła" szedł pospiesznie korpulentny oficer w stopniu generała. - Jestem komendantem tej bazy i nazywam się Garray - przedstawił się, wyciągając do Hana pulchną rękę. Han uścisnął ją, po czym wskazał See-Threepia i Leię. - To nasz protokolarny android, a to moja żona Leia Organa Solo - powiedział. Księżniczka szturchnęła go lekko łokciem pod żebro. - Wielkie dzięki, że wymieniłeś mnie w drugiej kolejności... kochanie - powiedziała, uśmiechając się przez zaciśnięte zęby. Han spojrzał na żonę i udał, że pociera obolałe miejsce. - Nasz android na ogół się tak nie zachowuje - powiedział, po czym przedstawił komendantowi Crackena, Page'a i kilku innych uwolnionych oficerów. Garray witał każdego kiwnięciem głowy. 123 James Luceno - Cieszę się, że panów poznałem - oznajmił, po czym skierował szare oczy na Ha-na. - Kapitanie Solo, proszę potwierdzić, że przysłało pana dowództwo z Kalamara. Han zacisnął wargi. - Bardzo bym chciał, panie komendancie, ale prawdę mówiąc, oberwaliśmy podczas operacji ratunkowej w przestworzach Selvarisa - wyjaśnił przepraszającym tonem. - Caluula była jedynym miejscem, do którego mógł dolecieć nasz „Sokół". Wyraz rozczarowania na twarzy Garraya zniknął równie szybko, jak się pojawił. - Jesteśmy naprawdę dumni, że przyleciał pan właśnie do nas - oznajmił komendant. - Witamy wszystkich z otwartymi ramionami. - Odwrócił się do jeszcze bardziej otyłego adiutanta. - Szefie, proszę dopilnować, żeby pasażerowie kapitana Solo zostali otoczeni należytą opieką medyczną i dostali posiłek. Adiutant zasalutował, po czym odwrócił się do Crackena i pozostałych oficerów. - Zechcą panowie pójść ze mną - powiedział. Han zachował milczenie, dopóki się nie oddalili. - Jak tutejsza sytuacja, panie komendancie? - zapytał. Garray przekrzywił głowę. - Przespacerujmy się - zaproponował. - Wszystko panu wyjaśnię. Oprowadzając powoli Hana, Leię i Threepia po hangarze, mijał rzucające stroboskopowe błyski spawarki łukowe. Technicy i żołnierze, pracujący w wielkiej hali, wy-glądali na tak samo pokiereszowanych jak naprawiane przez nich gwiezdne statki. Wi-dać było skutki wieloletniej wojny. Większość personelu technicznego stanowili ludzie, ale od czasu do czasu widywało się między nimi Brigian, Trianiich, Bimmsów, Tam-marian i istoty innych ras z gwiezdnych systemów sąsiadujących z Caluulą. Naprawione przez nich jednostki składały się z tylu naprędce przyspawanych części zamiennych, że trudno było rozpoznać, do jakiej należały kiedyś klasy. - Yuuzhan Vongowie pojawili się w naszych przestworzach jakiś miesiąc temu -zaczął komendant. - Od tamtej pory nieustannie toczymy z nimi walkę. Nasza platforma obronna już praktycznie nie istnieje, a od ostatniego miejscowego tygodnia znajdujemy się pod ciągłym ostrzałem. Jesteśmy jednak pewni, że Vongowie dążą do okupacji Caluuli, a nie do zniszczenia planety, bo w przeciwnym razie spuściliby nam na głowy jakiś księżyc albo zatruliby powierzchnię, jak robili wielokrotnie w przeszłości. - Niewykluczone że chodzi im o jeńców - odezwała się Leia. -Lecąc tu, widzieli-śmy w przestworzach yuuzhański okręt z yammoskiem na pokładzie. Garray pokiwał smętnie głową. - Jego obecność została już potwierdzona - powiedział. - A jednak to dziwne, że Yuuzhan Vongowie wybrali właśnie Caluulę - podjęła księżniczka. - Niewiele wiem o Hegemonii Tion, ale chyba trudno tu o większość surowców naturalnych, na których zazwyczaj najbardziej im zależy. - Święta racja, księżniczko - przyznał Garray. - Caluula to głównie raj dla naukowców z powodu zachodzących od czasu do czasu na jej powierzchni naturalnych zjawisk. Możemy się jedynie domyślać, że Yuuzhan Vongowie zamierzają wykorzystać Caluulę jako odskocznię do ataku na całą Hegemonię Tion, a później na Sektor Wspólny. Może im także zależeć na opanowaniu gwiezdnych stoczni Lianny, chociaż odkąd Jednocząca moc 124 ci z Sienar Systems wycofali się ze współpracy, nie produkuje się tam wielu gwiezdnych okrętów. - Komendant przygryzł dolną wargę i pokręcił głową, jakby uznawał swoją sytuację za beznadziejną. - Przedtem jednak Vongowie muszą nas pokonać. Dzięki niech będą Mocy, że jeszcze tego nie zrobili. - Gdyby im zależało na podbiciu pozostałych planet Hegemonii Tion, skupiliby uwagę na opanowaniu Lianny - stwierdził Solo. -Ta planeta znajduje się bliżej Perle-miańskiego Szlaku Handlowego, który i tak w większej części kontrolują, począwszy od Coruscant, a skończywszy na Szczątkach Gromady Cron. - Pokręcił głową. - Nie, im musi chodzić o coś innego. Może chcą wykorzystać Caluulę jako bazę wypadową do ataku na Kalamara? - Zastanawialiśmy się i nad tym - przyznał Garray