To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

Jak wynika z innych źródeł kapnikon wynosił w dwudziestych latach IX w. 2 miliareisy i obciążał ludność wiejską. Dla zapewnienia regularnego dopływu podatku Nicefor ustanowił zbiorową odpowiedzialność płatników; odnośny urząd skarbowy ustalał globalną sumę należności a wszyscy płatnicy owego okręgu ponosili odpowiedzialność za jej uiszczenie. W ten sposób niedobór, powstały przez opieszałość czy niewypłacalność któregoś z mieszkańców, musiał być pokryty przez jego sąsiadów. I to także nie było pomysłem nowym: termin techniczny — allelengyon pojawia się tu wprawdzie po raz pierwszy, ale z systemem odpowiedzialności zbiorowej spotykamy się już w Nomos georgikos (por. wyżej, s. 132). Nicefor skonfiskował część majątków kościelnych, aby je oddać pod zarząd domen cesarskich, przy czym podatek z tych majętności nadal obciążał poprzednich właścicieli. Należy przypuszczać, że również i tu mamy do czynienia z odwołaniem nadań Ireny. Ściąganie podatku spadkowego i podatku od znalezienia jakiegoś skarbu zostało usprawnione. Ludzie, którzy szybko przeszli od ubóstwa do dobrobytu, musieli uiścić taki podatek, jak gdyby znaleźli skarb. Za niewolników nabytych poza pasem celnym w Abydos, a zwłaszcza za tych, których kupowano w okolicy Dodekanezu, ściągano podatek w wysokości po dwa nomismata. Wreszcie cesarz nie tylko zakazał swoim poddanym 171 udzielania pożyczek na procent, zastrzegając to prawo wyłącznie dla państwa, ale jednocześnie zmusił bogatych armatorów konstantynopolitańskich do zaciągnięcia pożyczki państwowej w wysokości 12 ft złota na 16,6 %, tj. 4 kerata od nomismy. Pobieranie procentów było wprawdzie przeciwne etyce średniowiecznej, ale zakazy takie, jak przytoczony wyżej zakaz Nicefora lub późniejszy Bazylego I, zdarzały się w Bizancjum bardzo rzadko. Wymogi gospodarki bizantyjskiej, dobrze rozwiniętej i opartej na walucie złotej, były silniejsze od nakazów etyki, toteż udzielanie oprocentowanego kredytu było zjawiskiem powszechnym. Nicefor zresztą, wydając swe rozporządzenia, nie kierował się żadnymi pobudkami natury moralnej; był to umysł trzeźwy i w tym wypadku przez wyłączenie inicjatywy jednostek chciał uczynić z kredytu monopol państwowy i dzięki wyjątkowo wysokiemu oprocentowaniu zapewnić skarbowi państwa nowe i to poważne źródło dochodu. Wiele uwagi poświęcił też Nicefor sprawie obrony granic; poczynając od VII w. podstawę sił zbrojnych stanowili żołnierze-rolnicy. Według danych, jakich dostarczają źródła X w., stratioci czerpali swoje dochody przede wszystkim z działki ziemi, której wartość musiała wynosić co najmniej 4 ft złota, stratiota bowiem obowiązany był stawić się na apel konno i w pełnym ekwipunku. Otóż należy sądzić, że liczba chłopów, rozporządzających gospodarstwem tego rozmiaru, była niewystarczająca, by zapełnić szeregi armii, toteż Nicefor powołał do służby wojskowej i chłopów biedniejszych, z tym że gmina wiejska musiała przyczyniać się do ich ekwipunku przez wpłatę 18,5 nomismata rocznie. Zgodnie z dekretem Nicefora posiadłość, której wartość odpowiadałaby 4 ft, niekoniecznie musiała być własnością jednej osoby, lecz mogło się na nią składać kilka lub nawet więcej gospodarstw chłopskich; 172 jeden z chłopów szedł do wojska a pozostali ponosili koszty jego ekwipunku. Jeśli stratiota tak zubożał, iż nie był w stanie ponieść osobiście kosztów ekwipunku, dekret przerzucał ten ciężar na gminę, szeregi armii pozostawały więc i w tym wypadku nieuszczuplone. System ten gwarantował armii dopływ rekruta, tak jak allelengyon gwarantował wpływ należności podatkowych. Żołnierze marynarki wojennej posiadali — jak podają źródła X w. — działki ziemi, stanowiące środek ich utrzymania, podobnie jak żołnierze armii lądowej. Utworzenie tych działek jest zapewne owym „dziewiątym przestępstwem" Nicefora: marynarze, głównie z wybrzeży Azji Mniejszej, ludzie, którzy „nigdy nie uprawiali ziemi", zostali zmuszeni przez cesarza do nabycia po cenie przez niego naznaczonej gospodarstw wykrojonych z majątków skonfiskowanych. Mowa tu bez wątpienia o utworzeniu pierwszych działek morskich, innowacji mającej ogromne znaczenie dla floty bizantyjskiej. Zarządzenia te wprowadzono przede wszystkim w temie Kibyraioton. Poza tym Nicefor uprawiał na szeroką skalę politykę kolonizacyjną, mającą zabezpieczyć okolice najbardziej zagrożone. Na rozkaz cesarza część mieszkańców temów małoazjatyckich musiała sprzedać swoje posiadłości i przenieść się do „Sklawinii", tj. na tereny Półwyspu Bałkańskiego najbardziej zeslawizowane, gdzie bez wątpienia otrzymali odpowiednie gospodarstwa rolne z jednoczesnym obowiązkiem służby wojskowej. Zarządzenie to, które Teofanes potępia ze szczególną gwałtownością, było tylko kontynuacją polityki kolonizacyjnej, jaką poprzedni cesarze uprawiali od dwustu lat. W ogóle w całej działalności Nicefora nie było nic wywrotowego. Miała ona przede wszystkim na celu naprawienie błędów i zaniedbań, jakie popełnili jego poprzednicy, a jeżeli wprowadzał jakieś novum to było ono całkowicie zgodne z tradycyjnymi metodami polityki bizantyjskiej. Głównie troszczył się o finanse i armię — dwie podstawy, na których opierało się państwo. Toteż nie ulega wątpliwości, że pomnożył zasoby finansowe Cesarstwa, chociaż nie wahał się niekiedy przed stosowaniem przymusu. Badając jego różnorodną działalność w tej dziedzinie możemy sobie stworzyć obraz aparatu fiskalnego w Bizancjum i metod jego działania. Możemy również zdać sobie sprawę ze znacznej roli, jaką odgrywał w Bizancjum obrót pieniężny już w bardzo wczesnym średniowieczu. Nicefor przyczynił się także do podniesienia siły obronnej państwa; właśnie z troski o armię zrodziły się najoryginalniejsze i najśmielsze posunięcia tego eks-ministra finansów. Akcja kolonizacyjną Nicefora miała szczególnie doniosłe znaczenie w zeslawizowanej części Półwyspu Bałkańskiego, a przede wszystkim w graniczących z Bułgarią okolicach Tracji i Macedonii wschodniej. Na skutek wielkich migracji słowiańskich VI i VII w. 173 Cesarstwo Bizantyjskie musiało faktycznie wycofać się ze swych pozycji na terenie całego półwyspu. Począwszy od tego czasu fala najazdów słowiańskich stale wzmagała się. Zgodnie z przekazem Konstantyna Porfirogenety Bałkany w połowie VIII w. były całkowicie zeslawizowane i zbarbaryzowane. Wprawdzie od schyłku VIII i pierwszych lat IX w. daje się zanotować zjawisko odwrotne — powolne, lecz stałe. Za panowania cesarzowej Ireny zorganizowano wielką wyprawę przeciwko Słowianom w Grecji; w r. 783 logoteta Staurakios wyruszył na czele znacznych sił w okolice Tesaloniki, skąd przeszedł do Grecji i na Peloponez, zmuszając miejscowych Słowian do uznania zwierzchności bizantyjskiej i do płacenia daniny