To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

- Miałam cudowne dzieciństwo... zanim matka wyszła za mąż. Nigdy nie poznałam mojego praw dziwego ojca, zmarł kiedy byłam malutka, ale za300 wsze wyobrażałam go sobie jako dzielnego rycerza w lśniącej zbroi. Przez to życie pod jednym dachem z Waringiem jest jeszcze gorszą męką. - Zwróciła wzrok na Jessie. - Wiem, co znaczy być tak okrutnie traktowanym jak Sara. Ma szczęście, że znalazła cie bie i lorda Stricklanda. Teraz nic jej już nie grozi. Jessie złapała przyjaciółkę za rękę. - A co z tobą, Gwen? Co zrobi lord Waring, gdy się dowie, że przyjechałaś tu bez jego zgody? Wzruszyła ramionami, ale na jej twarzy pojawiło się napięcie. - Nie wiem. Ostatnio był bardzo zajęty ladacznica mi. Może, jak powiedział twój mąż, wstawi się za mną lady Bainbridge. - Mówisz, że nie chcesz wyjść za mąż, ale małżeń stwo na pewno byłoby lepsze niż twoje obecne życie. Gwen potrząsnęła przecząco głową. - To jak zamienić jednego pana na drugiego. Sama chcę decydować o własnym losie, Jess. Prędzej czy później znajdę sposób, by to osiągnąć. Jessie miała nadzieję, że przyjaciółka się nie myli, ale wcale nie była tego taka pewna. Teraz, gdy patrzyła na Gwen, która machała do niej z okienka czarnego powozu lady Bainbridge udającego się w podróż powrotną do Londynu, pra gnęła znaleźć jakiś sposób, żeby pomóc przyjaciółce. W rzeczywistości jednak niewiele mogła zrobić. Po myślała o małej Sarze, czekającej na górze. Przynaj mniej pomogła swojej małej bratanicy. Goście już się porozjeżdżali i będzie mogła spędzać z nią trochę więcej czasu. Z nią i z mężem. Niestety, w ciągu kilku kolejnych dni jeszcze się od siebie z Matthew oddalili. Sprawiał wrażenie spiętego i zmartwionego, choć za wszelką cenę starał się tego nie okazywać. 301 Niepokój Jessie narastał. Co się z nim dzieje? Dla czego znów się od niej odsuwa. Co było tego przyczy ną? Caroline Winston, czy coś innego? Może ma to jakiś związek z wojną? Zaczął się dziwnie zachowy wać po rozmowie z admirałem Dunhavenem. Z pew nością powiedziałby jej jednak, gdyby szykował się do wyjazdu. Chciała go zapytać wprost, ale bała się jego odpo wiedzi. Nigdy nie rozmawiali o uczuciach ani o przy szłości. Dotychczas Matthew był dobrym mężem i namiętnym kochankiem, ale to wcale nie musiało oznaczać, że ją kocha, że jej potrzebuje, lub że zaak ceptował ją jako swoją żonę. Nie dorównywała mu statusem społecznym i nigdy nie dorówna, bez względu na to jak bardzo będzie się starała przy wdziać maskę damy. Z każdym mijającym dniem Jessie stawała się co raz bardziej niepewna. Nie miała pojęcia, dokąd zmierza jej życie. Wiedziała tylko, że jest żoną męż czyzny, który pragnął jej w swojej sypialni, ale nigdy nie planował małżeństwa. Choć to on doprowadził do tej sytuacji, która musiała skończyć się małżeń stwem, w głębi serca Jessie czuła się winna, jakby zmusiła go do ślubu podstępem. Pojawił się też kolejny problem, który uznawała już za rozwiązany i jej niepokój wzrósł dziesięciokrotnie. - Przepraszam, łaskawa pani. - Kamerdyner sta nął w drzwiach szkolnej salki, w której Jessie szkico wała kredą na tablicy mapę Anglii na dzisiejszą lek cję historii. - Tak, Ozzie? - Właśnie przybył jakiś chłopak ze wsi. Prosił żeby doręczyć to pani do rąk własnych. Spojrzała na dzieci. Sześć par zaciekawionych oczu zwróciło się w stronę drzwi. 302 - Dziękuję, Ozzie. - Skinęła głową i wzięła z jego rąk liścik. - Dzieci, gdy skończycie zadania, możecie iść do domu. Na dziś to wszystko. Maluchy zaczęły wiercić się na swoich miejscach, otworzyły podręczniki i pochyliły głowy nad zada niem. Tymczasem Jessie udała się w stronę domu, za stanawiając się, co to za wiadomość. Zatrzymała się na werandzie przed wejściem, zerwała wosk i otwo rzyła list, ale nie rozpoznała pisma. Już po pierwszym zdaniu serce zaczęło jej mocniej bić. Wiedziała do skonale, kto był autorem tej wiadomości. Danny! Ujmując to najprościej, chciał więcej pieniędzy. Nie potrafił napisać listu sam, ale ktokolwiek mu w tym pomógł, najwyraźniej wiedział, że Matthew udał się wczoraj rano na zjazd miejscowych właści cieli ziemskich do pobliskiego Beaconsfield i wraca dopiero jutro. Danny żądał kolejnych pięciuset funtów i jeśli ich nie dostanie, gotowy jest wyjawić wszystko