To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.
Pozostałe typy, to jego zdaniem: „dziewczę z polskiego dworu" i „wierny sługa". B. Cywiński, Rodowody niepokornych, Paris 1985, s. 212-215. W twórczości Rodziewiczówny spotykamy też typ kobiety - strażniczki tradycji i narodowości. A. Martuszewska, Jak szumi Dewajtis? Studia o powieściach Marii Rodziewiczówny, Kraków 1989, s. 163-164. . : . ' „Kraj" 1894, nr 36 z 8 (20) września, s. 24. 115 Ziemianie polscy na Kresach w latach 1864-1914 rzędzie przez wychowanie młodzieży w duchu konserwatywnym, katolickim10. Dalej idące ambicje własne nie mieściły się w tym modelu. Nie było przyjęte, aby damy wchodziły na salony w inny sposób niż poprzez konwenans towarzyski. Nie przyznawano im koniecznych do tego zdolności, aczkolwiek znajdowały się panie, które potrafiły odegrać w życiu dworu na tyle dużą rolę, że zasługiwały na tego rodzaju pochwałę: „Jej rządy były wspaniałe. Oprócz rozumu prawie męskiego [podkreślenie moje - M. U.] posiadała wiele innych zalet..."11. Kobieta na forum publicznym występowała u boku męża12. Jej status 10 O nich pisał Wacław Podhorski: „Te dwa pokolenia kobiet wychowywały się prawie bez wyjątku w domu, z zewnętrznym światem za młodu prawie się nie kontaktowały, nie było też" w ich światopoglądzie żadnych współczesnych nowatorskich idei i samo przez się były one twierdzą konserwatyzmu, a czasem nawet nieco przestarzałych pojęć, które nie nadążały za zmieniającymi się wymaganiami życia." W. Podhorski, Ziemiaństwo na Ukrainie, BJ, rkps 9831, k. 61. Por.: Nekrolog Marii z de Lippe-Lipskich Henrykowej hr. Za-biełłowej, „Kraj" 1904, nr 12 z 19 marca (1 kwietnia), s. 23-24. 11 Z. z Tyszkiewiczów Potocka, Echa minionej epoki XIX-XX wieku. Moje wspomnienia, BN, rkps akc. 11711,1.1, k. 13. 12 W tym miejscu trudno powstrzymać się od zamieszczenia dłuższego cytatu - mianowicie kolejnego, niezwykle interesującego nekrologu. Dotyczy wprawdzie ziemianki z Królestwa Polskiego (Heleny z hr. Morstinów Ostrowskiej), ale odpowiada też mentalności kresowej - pomieszczony jest zresztą, tak jak i wcześniej przywoływane, w „Kraju". „... małżonka znanego z działalności publicznej sędziwego p. Aleksandra Ostrowskiego (herbu Korab), niegdyś wice-prezesa b. Towarzystwa rolniczego w Królestwie polskim, następnie członka b. rady stanu Królestwa, z kolei gubernatora cywilnego radomskiego, później dyrektora głównego spraw wewnętrznych, a ostatnio prezesa komitetu Towarzystwa kredytowego ziemskiego, w wieku lat 77, zakończyła życie w dniu 4 grudnia r. b. w dobrach Maluszyn w pow. nowo-radomskim, guberni piotrkowskiej położonych. Zmarła, przez matkę swą Marję, z domu hrabiankę Ostrowską (herbu Rawicz), była wnuczką zasłużonego w swoim czasie męża stanu, właściciela dóbr tomaszowskich i założyciela miasta Tomaszowa rawskiego, niegdyś wojewody i prezesa senatu b. Księstwa warszawskiego, a później Królestwa kongresowego, hr. Tomasza Ostrowskiego, który, po traktacie wiedeńskim, 116 71/. Naczelne wartości życia ziemiańskiego na Kresach wobec świata był najwyższy w momencie, gdy stawała jako gospodyni naprzeciw gości przy okazji wszelkich uroczystości domowych. Stąd też zazwyczaj gospodarstwo domowe oraz wychowanie dzieci były przedmiotem najwyższej chluby kobiety zamężnej. O ile gospodyni cieszyła się przy tym, w ramach swych obowiązków i możliwości, wysokim prestiżem w środowisku, o tyle dziewczęta przed ślubem pozostawały zupełnie w cieniu. Nawet w stosunkowo nowoczesnych Dereszewiczach Kieniewiczów, wedle rozkochanej w nich skądinąd Janiny Żółtowskiej: Córki, jak często bywa, grały mniejszą rolę od synów w oczach rodziców, z wyjątkiem najstarszej [...]. Pozornie okazywano im dużo uczucia...13. Bywało, że już w chwili narodzin radość z nowego członka rodziny była zróżnicowana w zależności od płci: Zaraz po urodzeniu rozsyłano umyślnych posłańców do krewnych lub okolicznych dworów z tą wiadomością radosną, szczególnie radosną jeśli był to chłopak, bo nasze [dziewczynek] ukazanie się naświecie i wtedy zbyt pożądanym nie było14. wjeżdżającego po raz pierwszy do Warszawy, w charakterze króla polskiego, Najjaśniejszego Cesarza Aleksandra I, witając na czele senatu, wręczył J. C.-K. Mości klucze nowej królewskiej jego stolicy." W ten oto sposób hrabina została nieomal pominięta we własnym nekrologu, gdzie znalazło się miejsce dla zasłużonych członków jej rodziny, cesarza i aluzji politycznej. „Kraj" 1892, nr 49 z 4 (16) grudnia, s. 27. 13 J. z Puttkamerów Źółtowska, Inne czasy - inni ludzie, Londyn 1959, s. 29. O roli kobiety-ziemianki w Królestwie Polskim - zob. D. Rzepniewska, Kobieta w rodzinie ziemiańskiej w XIX wieku. Królestwo Polskie, [w:] Kobieta i społeczeństwo na ziemiach polskich w XIX w., zbiór studiów pod red. A. Zarnowskiej i A. Szwarca, Warszawa 1990, s. 36-39. 14 M. z Wierzbickich 1. v. Iwaszkiewiczowa, 2. v. Kopernicka, Wspomnienia z lat 80-tych XIX w. do 1934 roku, Ossol., rkps 13172, k. 123. Jednak następująca opowieść z połowy wieku stanowiła już tylko wspomnienie i anegdotę z dawnych czasów: Rafał Bohdano-wicz z Janowicz w Witebszczyźnie, „... zapisując przyjście na świat każdej córki, zamieszczał w kronice rodzinnej datę i imię bez żadnego komentarza. Przy narodzinach synów wypisywał zawsze: Bóg dal mi syna - i dopiero potem notował datę i imię owego daru". W. Lednicki, op. cit., s. 46-47. 117 Ziemianie polscy na Kresach w latach 1864-1914 Do tychże generacji należały, głoszące kresową moralność w formie publikacji literackich: Jadwiga Kieniewiczowa i Jadwiga Rzewuska (co znamienne wydały one swe dzieła nie pod własnym nazwiskiem, ale jedynie pod inicjałami - J. K., bądź pod męskim pseudonimem - Ludwik Piotr Leliwa)15. Pani z Dereszewicz tak opiewała posłannictwo ziemianki: Gdyż niewiasty jest zadaniem / Spajać ogniwa rodzinne, [...] O sobie zapomnieć trzeba / Służyć Bogu i ojczyźnie, / By ' zaskarbić wobec nieba / Polki zasługę w spuściźnie! / Pełne wdzięku i urocze, / A umysłem wykształcone, / W wesołości też ochocze, / Kochające, ubóstwione; / Niech każda będzie aniołem / Przy ognisku swem domowem...16. Strofy te przypominają reguły znane nam także z innych źródeł. Zgodnie z nimi kobieta realizować się miała w kręgu najbliższych i prowadzić przykładne, moralne życie domowe; winna być w pierwszym rzędzie dobrą matką i katoliczką oraz podporą mężowi - zapewniała w ten sposób domowe szczęście i ciepło. Jadwiga Rzewuska pouczała: Czem kapłan w Kościele, tem matka w rodzinie; [...] Ani urodzenie, ani majątek, ani nauka nie stanowią ostatecznego wyroku o życiu naszem, jedynie wychowanie macierzyńskie jest nieodwołalną wyrocznią naszego losu17. Opisane zasady miały długą tradycję i trwały wciąż w epoce popowstaniowej