To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

Działalność człowieka określaj w jakie został wyposażony, i otoczenie, w ja* lazł. Jeżeli więc nie istnieje wolna wola, S24 . jjjają uzasadnienia. Żaden człowiek nie ponosi • odpowiedzialności za swe czyny. Odpowiedzial-1 0 przodkowie, odpowiedzialne jest społeczeń-są ^ którym żyje, a poddawanie człowieka karze za ?:W°> -acja mózg, duszę, charakter i zespół impulsów które zostały zdeterminowane przez siły po-&n poza jego kontrolą, jest nierozsądne, bezcelowe, , i barbarzyńskie. Gazety wrzeszczały, że Loeb ^rU m nonełnili okrutne morderstwo absolutnie bez do powodu i z zupełnie niezrozumiałych przyczyn, i Darrow rozumiał, że w charakterze i otoczeniu mor-'w kryją się tysiące drobnych i skomplikowanych rzyczyn tej zbrodni i że przyczyny te staną się zrozumiałe dla świata dopiero wtedy, gdy pozna wszystkie czyn-liki współdziałające, które wykoleiły te dwie maszyny ludzkie. Książka zatytułowana „Zbrodnia, jej przyczyny i metody jej zwalczania" spowodowała, że ponownie wysunięto iprzeciwko niemu oskarżenie o zbrodniczy anar-chizm, ponieważ bronił i usprawiedliwiał przestępcę posługując się mechanistyczną filozofią życia. Ale właśnie za pomocą tej filozofii wybronił tysiące istot ludzkich. I tą właśnie filozofię zamierzał zastosować do obrony Ri-charda Loeba i Nathana Leopolda. Decyzja ta, podjęta w głębi nocy przez starego, zmę- nego i rozczarowanego człowieka, skłoniła młodego 3lda do nabazgrania do Darrowa jakimś skrawkiem a na tanim papierze listowym następujących słów: lożna nazwać odwagą, gdy człowiek, który po estu sześciu latach nieustannych wysiłków zdobył nego z największych krasomówców sądowych, tę sławę na jedną kartę podejmując się z po- ozliwej do obrony sprawy?... Dlaczego to robi? lrmę zasad, które wyznaje. Czy jest to odwa- =a> jeśli to nie jest odwaga, to definicja odwa- 525 gi powinna być zrewidowana, Powiem nawet, że to coś więcej niż odwaga, to jest heroizm". Darrow wstał ociężale z łóżka, odział się, 2S2e dół wraz z czterema mężczyznami, wsiadł &Q jj Loeba i pojechał do więzienia okręgowego. Podczas gdy czterej mężczyźni zasypywali go grad słów, Darrow spoczywał nieruchomo na tylnym g niu samochodu. Nie słuchał ich. Słuchał swojego wewnętrznego przypominającego mu, że zawsze pod ślał rolę ubóstwa jako źródeł przestępstwa. Nathan Leopold i Richard Loeb wychowywali s South Shore, modnej dzielnicy Chicago. Ojciec Leo da był milionerem, który dorobił się majątku na prodi ej i skrzyń i wycofał się z interesów, a ojciec Loeba 1 multimilionerem i wiceprezesem firmy „Sears, Roebui i Spółka". Posiadłość Loeba w Charlevoix, w stanie Michigan, otaczały setki akrów wspaniałego lasu. Od wczesnego dzieciństwa obu chłopców otaczało wielkie bogać two — guwernantki, szoferzy i wszelkie akcesoria będ ce źródłem wygód i luksusów dostępnych milionerem Loeb dostawał kieszonkowe w wysokości dwustu pięćc sięciu dolarów miesięcznie, miał trzy tysiące dolaró banku na swoje nazwisko, a sekretarz rodziny t wiązany, zgodnie z poleceniem ojca, wystawić „D1 mu" w każdej chwili i bez pytania czek na każe ną sumę. Chociaż Leopold otrzymywał kieszonko^ łowę mniejsze, miał jednak do dyspozycji szo ny wóz, otwarty kredyt w wielkich magazyna1 dostać każdą sumę pieniędzy, o jaką poprosił- Darrow znał powiedzenie: „Nie można skazi dolarów". Tak będą mówić ludzie już dziś ran dą do śniadania. A jeżeli obejmie obronę, c 526 a powiedzieć: „Spójrzcie na tego starego łaj daniel* Pra^a, Kiedy jego klienci są biedni — chcąc ich ' k życzy o ich ubóstwie, obwinia społeczeństwo, vydostaC/ tem gospodarczy. Ale dajcie mu tylko szan-r°. -a grubych pieniędzy na obronie milionerów, }1 -e iak szybko zapomni o zbrodni z niedostat-, ie zada sam sobie kłamu i nie zniweczy swoim"- _ r,