To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

To dużo więcej, niż miała policja Hongkongu przez wszystkie minione lata. Komisarz policji też wstał. — Spełnię pańską prośbę i wydam odpowiednie polecenia. Przez najbliższe kilka dni paszporty nie będą zbyt skrupulatnie sprawdzane. Jednocześnie obecność policji na półwyspie Sai Kung będzie znikoma, gdyż policjanci okażą się potrzebni gdzie indziej... 182 Inspektor Lau ruszył ku drzwiom. Gdy sięgał już do klamki, komisarz powstrzymał go pytając: — Zastanawiał się pan, jaka może być reakcja Tommy'ego Mo? — Tak. Będzie przeciwdziałał. — Gdzie i kiedy? — Zacznie od tej kobiety, Glorii Manners, która finansuje przedsięwzięcie. — Jak to będzie chciał zrobić? — Gloria Manners zajmuje apartament prezydencki w hotelu „Peninsula". Mieszka z nią Lucy Kwok. 14K ma cel podwójny, nie udało im się bowiem zabić Lucy Kwok za pierwszym razem. Będą chcieli naprawić to teraz. — Ten Creasy zorganizuje im z pewnością ochronę? — Oczywiście. — Ale chyba pan nie wątpi, że 14K potrafi wprowadzić do personelu hotelu swoich ludzi? — Na pewno, ale sądzę, że Creasy to przewidział. 46 — Przyleciała. — Kto? — Ta kobieta. Gloria Manners. — Gdzie mieszka? — W apartamencie prezydenckim hotelu „Peninsula". — Jest sama? Hung Mun zaprzeczył ruchem głowy. — Przyleciała prywatnym samolotem. Z Lucy Kwok. — Tylko ona i Lucy Kwok? — Nie. Jest z nimi jeszcze mężczyzna. Posługuje się belgijskim paszportem na nazwisko Renę Callard. Razem przeszli kontrolę paszportową. Na lotnisku czekał na nich dyrektor hotelu. W godzinę potem samolot odleciał do Bangkoku. — Czy mamy kogoś w hotelu „Peninsula"? — Mamy swoich ludzi we wszystkich hotelach Hongkongu z wyjątkiem tego jednego — odparł Hung Mun. — Personel „Peninsula" oddany jest rodzinie Kadoorie. — Trudno... ale mamy swoich ludzi na lotnisku. Czy przyleciał już ten Cre-asy albo Maxie MacDonald? — Komputery kontroli granicznej nie wykazują takich nazwisk. — Mogą mieć fałszywe paszporty? — Mogą... i dlatego chwilowo musisz zostać w Sai Kung. Tommy Mo spojrzał na trzymaną w ręku kartkę. — Zabijemy tę staruchę i wszystko się skończy — mruknął. — Nie sądzę. Myślę, że ten Creasy przybędzie i tak, i że nie powstrzyma go jej śmierć. Kobieta na pewno będzie pod ochroną. Ona mieszka na piątym piętrze w apartamencie prezydenckim. Dostanie się do niej będzie bardzo trudne. — Powiedziałeś mi, Hung Mun, że powinniśmy pierwsi uderzyć. Co więc proponujesz? — Musimy porwać Lucy Kwok. Ona będzie elementem przetargowym. — Jak dotrzemy do Lucy Kwok, skoro jest bez przerwy z tą Manners i ma ochronę. 184 — Musimy ją wywabić z hotelu. — Jak to uczynimy? — Musimy pilnować jej hotelu i wszystkich innych hoteli w tym rejonie. Dzień i noc. 47 Celnik przestudiował list przewozowy i rachunek za fracht, potem podniósł wzrok na stalowy kontener o wymiarach cztery metry na dwa. Obrócił się do przedstawiciela przewoźnika, a tak się złożyło, że był to jego kuzyn, i spytał z nutą ironii w głosie: — Chciałbym wiedzieć, po co ktoś przesyła meble drogą lotniczą, płacąc za to więcej, niż warte są meble? Kuzyn wzruszył ramionami. — Klient jest bardzo bogaty i nie lubi długo czekać. — Przedstawiciel przewoźnika nie martwił się o przesyłkę. Poprzedniego wieczoru zaprosił kuzyna-cel-nika na kolację do restauracji „Dim Sum" i po uiszczeniu rachunku za wykwintny posiłek podsunął współbiesiadnikowi kopertę z dwoma złotymi suwerenami. Celnik raz jeszcze rzucił okiem na list przewozowy. — To bardzo ciężkie meble. Ważą ponad dwie tony. — Pełny mahoń — padła odpowiedź. * * * Po dziesięciu minutach przedstawiciel przewoźnika opuszczał strefę celną, jadąc za ciężarówką z kontenerem. Na krótko zatrzymał się w bocznej uliczce w pobliżu Nathan Road. Otworzyły się drzwiczki samochodu i na miejsce obok kierowcy wsunął się Korkociąg Dwa. — Były jakieś problemy? — Żadnych, sir — odparł Chińczyk. — Wszystko jest na ciężarówce stojącej przed nami. 186 * * * Creasy i Frank Miller właśnie kończyli posiłek, który sami sobie przygotowali w wynajętym domu, kiedy usłyszeli dzwonek