To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.

Przecie| sama tak go urzdziBa[!  Strach dodaB jej siB, wyrwaBa si z u[cisku Sammy'ego. ZBorzeczc, pu[ciB lamp. ZwiatBo zamigotaBo i zgasBo, pogr|ajc pomieszczenie w ciemno[ci. Klnc próbowaB podnie[ lamp. Francie dostrzegBa szar smug [wiatBa przy wej[ciu. WypadBa i pobiegBa na o[lep przed siebie. 166 Z tyBu sByszaBa ci|kie sapanie, Sammy doganiaB j. Nagle potknBa si. CzuBa jego pot, oddech na twarzy i dBonie zaciskajce si na gardle. Gdzie[ w oddali rozlegBy si kroki i krzyki. Potem wszystko zniknBo. Lai Tsin szukaB ttna na lodowatej dBoni Francie, odgarniaB kosmyki wBosów z twarzy. W duchu modliB si do wszystkich bogów, aby uratowali jego jedyn, ukochan przyjacióBk. Bez niej caBy sukces nic nie znaczy. Wreszcie otworzyBa oczy, zaniósB j do powozu i pojechali do domu. Annie nieomal zemdlaBa na ich widok. DzikowaBa Bogu, |e przynajmniej Francie miaBa na tyle rozsdku, aby zostawi wiadomo[, gdzie poszBa. Patrzc na blad jak popióB, dr|c i nie mogc wykrztusi sBowa dziewczyn, zrozumiaBa, |e staBo si co[ strasznego.  Oni |yj  wyszeptaBa w koDcu.  WidziaBam, Josha i Sammy'ego. Och, nawet strach o tym my[le, taka potworna twarz, a raczej to, co z niej zostaBo... Sammy z no|em w rku zmusiB mnie do patrzenia. Annie przycisnBa dBoD do serca. Lk na chwil ustpiB miejsca nadziei.  Nie mówisz chyba, |e Josh |yje?  Gdzie ich widziaBa[?  zapytaB Lai Tsin spokojnie.  W palarni opium w alei Gai Pao. Na kartce byBo napisane, |ebym tam poszBa... je|eli nadal go kocham.  Annie wziBa zgnieciony [wistek papieru.  Przysigam, |e tego nie pisaB Josh  stwierdziBa.  To sprawka Sammy'ego. Lai Tsin zamy[liB si. Wiadomo[ nadeszBa zza grobu i wiedziaB, |e Francie jest nadal w niebezpieczeDstwie. WróciB w alej Gai Pao, przemierzajc zrujnowane, opustoszaBe ju| ulice Dzielnicy ChiDskiej. ZnaB to miejsce, zdobyBo zB sBaw jako siedziba starych chiDskich gangów i mafijnych organizacji, które kontrolowaBy wszystkie ciemne interesy: prostytucj, hazard, przemoc i handel narkotykami. Gangsterzy podzielili miasto na strefy wpBywów i toczyli midzy sob krwawe walki, na [mier i |ycie